13.10.24fs

Stokroć więcej. XXVIII Niedziela Zwykła

XXVIII Niedziela Zwykła – B
Mk 10, 17-30

Marek w tej perykopie mówi bardzo konkretnie o związku, jaki istnieje między pójściem za Jezusem, a przywiązaniem do dóbr tego świata. Piotr zwraca się do Jezusa z bardzo wyraźnym stwierdzeniem i zarazem oczekiwaniem: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą.” Piotr mówi prawdę. W przeciwieństwie do bogatego mężczyzny, uczniowie porzucili nie tylko swoje majątki, ale opuścili rodziny i w ogóle swoje dotychczasowe życie. Grecki czasownik aphiemi, przetłumaczony jako „opuścić”, może także znaczyć „wypuścić”, „porzucić”. Gdy popatrzymy z zewnątrz na czyn uczniów, to można stwierdzić, że rzeczywiście porzucili świat, w którym dotychczas żyli. Wewnętrznie jednak sporo im jeszcze brakowało; spierali się przecież o pierwsze miejsca (9, 34; 10, 40), a perspektywa cierpienia była dla nich nie do zaakceptowania (8, 32).

Jezus składa uczniom wspaniałą obietnicę, jeśli pójdą za Nim. Muszą jednak wszystko zostawić: dom, braci, siostry, matki, ojców, dzieci i pola. Jezus pragnie, aby uczniowie całkowicie poświęcili się służbie Jemu i Jego Ewangelii. W zamian za to otrzymają daleko więcej. Obietnica ta dotyczy wszystkich chrześcijan, którzy radykalnie pójdą za Jezusem. Kardynał Josef Ratzinger w kazaniu wygłoszonym w czasie święceń kapłańskich tak ją interpretuje: „Cóż jest zadziwiającego w tej odpowiedzi [Jezusa]? Pan wskazuje nie tylko na nagrodę w wieczności. Mówi coś bardzo śmiałego, niemal niewiarygodnego: to wasze życie pozostanie wprawdzie zawsze pod znakiem prześladowań, będzie to bardzo ludzkie życie z oskarżeniami i cierpieniami, ale wasza nagroda nie zostanie po prostu przełożona na życie po śmierci. Już teraz otrzymacie za to stokrotną zapłatę. ‘Bóg już w tym życiu odpłaca w stosunku sto do jednego’, streściła te słowa Jezusa św. Teresa z Avila. Z każdego opuszczenia z Jego powodu wyrasta wielokrotność odpowiedzi. Bóg jest wspaniałomyślny i nie pozwoli się nam prześcignąć w hojności.” Po tych słowach Ratzinger kieruje do kandydatów do kapłaństwa wezwanie: „Podarujmy to skromne jeden naszych umiejętności, naszej rezygnacji z własnego małego świata. Prośmy Pana każdego dnia na nowo o wielką odwagę powierzenia mu siebie. Idźmy wraz z Nim. Dajmy Mu się posłać. A wtedy będziemy w dobrych rękach” (Ratzinger, Opera Omnia, XII, 481n).

Czy codziennie oddaję Jezusowi moje serce do końca, nie pozwalając na zawładnięcie go przez przywiązanie się do drugiego człowieka lub do dobra materialnego? Czy robię często rachunek sumienia, aby uwrażliwić się na takie właśnie przywiązania?

Jakie znaczenie ma dla mnie zapewnienie Jezusa o otrzymaniu od Niego „życia wiecznego w czasie przyszłym”? Czy nie oczekuję w moim pójściu za Nim przede wszystkim nagrody na tej ziemi? Gdyby tak było, to świadczyłoby o tym, że jestem jeszcze mocno uzależniony od ludzi i dóbr materialnych.

„Chryste Boże, każde życie nie w Tobie –
(…)
przez jakąś chwilę,
w jakiejś nieprawdzie…
(…)
mądrość w okruchach,
dobroć na wagę…

Chryste Boże, każde życie nie w Tobie –
błyskotki życia,
margines życia,
schematy życia,
makabra życia…”
/S. Riabinin, Prowadź święty Franciszku/

ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

14.10.23fs

Zaproszenie na wesele. XXVIII Niedziela Zwykła

XXVIII Niedziela Zwykła – A
Mt 22, 1-14

Jezus opowiada przypowieść
o zaproszonych na ucztę.
Uczta to wyjątkowa – weselna*.
Wyprawia ją Król swemu Synowi.
Dziwi jednak, że nie ma w ogóle mowy
o Pani Młodej – Oblubienicy królewskiego Syna.

Jak ten obraz zrozumieć?

Bp Robert Barron pisze,
że Jezus JEST „małżeństwem”
bóstwa i człowieczeństwa,
jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem…
że jako Bóg poślubia Kościół (ludzi),
który staje się Jego Oblubienicą (por. Ap 21, 9-10),
Jego mistycznym ciałem,
podobnie jak w każdym małżeństwie
dwoje jednym się staje…

***

Jezus nie tylko opowiada przypowieść o zaproszonych,
ale dziś zaprasza i mnie,
bym wziął udział w UCZCIE WESELNEJ – EUCHARYSTII,
nie tylko po to, bym sobie pojadł, bym się NAKARMIŁ,
lecz przede wszystkim
żebym mógł – jako członek Kościoła – świętować
niezwykły związek,
niezwykłą relację,
niezwykłą bliskość – KOMUNIĘ
z Synem Bożym, Oblubieńcem – Chrystusem,
do której zaprasza mnie nade wszystko…

Niektórzy zaproszeni nie chcieli przyjść.
Niektórzy zlekceważyli Go i odeszli.

Czas na moją odpowiedź na Jego zaproszenie!

Ks. Michał Łukasik – Centrum Formacji Misyjnej.

* Polski przekład Mt 22,1-14 z BT mówi dwukrotnie o „uczcie weselnej”, w pozostałych przypadkach po prostu o „uczcie” (4 razy). Tekst grecki Ewangelii za każdym razem używa słowa gamos – wesele, zaślubiny, małżeństwo, uczta weselna; podobnie Wulgata – słowa nuptiae – ślub, wesele, małżeństwo.

1 z 10

Wdzięczność odtrutką na narzekanie. XXVIII Niedziela Zwykła

XXVIII Niedziela Zwykła – C
Łk 17, 11-19

Głównym tematem dzisiejszej liturgii słowa jest wdzięczność.

„Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: «Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem! A teraz zechciej przyjąć dar wdzięczności od twego sługi!»” (2 Krl 5, 15).

„Za wszystko dziękujcie Bogu, taka jest bowiem wola Boża względem was w Jezusie Chrystusie” (werset przed Ewangelią; por 1 Tes 5, 18).

„Jezus zaś rzekł: «Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?»” (Łk 11, 17-18).

Widzimy, że częstą przyczyną ludzkich cierpień jest niezadowolenie z rzeczywistości. Ludzie wybiegają swoimi pragnieniami poza to, co jest im dane, a przez to nie patrzą na życie realnie i stają się niezdolni do radości z tego, co jest. Żyjąc pragnieniami wchodzą w konflikt z własną rzeczywistością. Lekarstwem na to zgorzknienie jest wdzięczność.

Być wdzięcznym znaczy nie przyjmować rzeczy oczywistymi. Znaczy żyć logiką, która nieustannie podążą drogą od daru do Dawcy. Wdzięczność jest konieczna, ponieważ zasiewa w naszych sercach radość i jest odtrutką na narzekanie.

Bł. Henryk Suzo powtarzał, że narzekanie to modlitwa demonów. „Jeżeli narzekamy na czasy, w których przyszło nam żyć, to tak, jakbyśmy mówili Bogu: Ja wiem lepiej od Ciebie, co jest dla mnie dobre. Ja wiem lepiej od Ciebie, kiedy powinienem się urodzić. Narzekanie to brak wiary w to, że Bóg jest i działa w moim życiu, to jak mówienie do Wszechmocnego: „Ja wiem lepiej niż Ty, jaką drogą powinienem dojść do zbawienia”. Tam, gdzie w życiu pojawia się prawdziwa wiara, nie ma miejsca na narzekanie, gdyż za nią idzie nadzieja i miłość. Człowiek uczy się akceptować codzienność jako daną od Boga. I nawet w trudnych i bardzo niesprzyjających warunkach stara się zachować pokój i pogodę ducha. Narzekanie i roszczeniowe podejście do życia bierze się z pustki wewnętrznej, przeżywania życia bez Boga” (Krzysztof Pałys OP).

Niech nasze kapłańskie życie będzie miało kształt eucharystyczny. Nie tylko kształt ofiary, lecz również dziękczynienia. Niech będzie wypełnione wdzięcznością.

ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.

kapłan i eucharystia

Radykalizm Ewangelii stępiony racją duszpasterską. XXVIII Niedziela Zwykła

XXVIII Niedziela Zwykła – B

Jak pięknie łączy się liturgia słowa Najświętszej Ofiary z liturgią godzin (a nawet nie tyle „łączy”, co po prostu ukazuje się naszym oczom jako jedność)!

W sobotniej godzinie czytań św. Grzegorz Wielki pouczał nas: „Zajęliśmy się sprawami zewnętrznymi, tak iż co innego przyjęliśmy wraz z godnością kapłańską, a co innego w rzeczywistości wykonujemy”. Wciąż za dużo w nas troski o sprawy materialne, a za mało pragnienia zbawienia duszy człowieka. Wciąż zbyt rzadko wybieramy cząstkę, której nie zostaniemy pozbawieni (por. Łk 10, 42).

„Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek…” (Mk 10, 17). Tylko św. Marek podkreśla ogromny dynamizm tej ewangelicznej sceny. Jezus wybiera się w drogę, nie można zwlekać! Pewien człowiek przybiega do Jezusa – gnany pragnieniem swego serca…

Kapłańskie serce, pośród różnych prac i obowiązków, powinno nieustannie wyrywać się i biec do Chrystusa Eucharystycznego. Pamiętasz jeszcze o praktyce nawiedzenia Najświętszego Sakramentu? Czy Twoi parafianie widzieli Cię na kolanach przed Panem? Nie podczas nabożeństwa różańcowego, ale tak zwyczajnie – w ciągu dnia?

Aby nasze serce wyrywało się do Chrystusa, musi być ciągle młode, ciągle pełne młodzieńczego zapału. Musi być wolne od przywiązania się do spraw tego świata. Musi pragnąć wcielać w życie radykalizm Ewangelii… Radykalizm, który bardzo łatwo stępić racją duszpasterską.

Przypomnij sobie pierwsze lata kapłaństwa. I proś Pana, aby rozpalił w Tobie charyzmat, który otrzymałeś przez nałożenie rąk (por. 2 Tm 1, 6).

ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.