18.02.24fs

Adoracja – medytacja. 24 marca 2024 r.

Niedziela Męki Pańskiej – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 11, 1-10):
1 Gdy się zbliżali do Jerozolimy, do Betfage i Betanii na Górze Oliwnej, posłał dwóch spośród swoich uczniów 2 i rzekł im: «Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz przy wejściu do niej znajdziecie oślę uwiązane, na którym jeszcze nikt z ludzi nie siedział. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj! 3 A gdyby was kto pytał, dlaczego to robicie, powiedzcie: Pan go potrzebuje i zaraz odeśle je tu z powrotem».4 Poszli i znaleźli oślę przywiązane do drzwi z zewnątrz, na ulicy. Odwiązali je, 5 a niektórzy ze stojących tam pytali ich: «Co to ma znaczyć, że odwiązujecie oślę?» 6 Oni zaś odpowiedzieli im tak, jak Jezus polecił. I pozwolili im. 7 Przyprowadzili więc oślę do Jezusa i zarzucili na nie swe płaszcze, a On wsiadł na nie. 8 Wielu zaś słało swe płaszcze na drodze, a inni gałązki ścięte na polach. 9 A ci, którzy Go poprzedzali i którzy szli za Nim, wołali: «Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie2. 10 Błogosławione królestwo ojca naszego Dawida, które przychodzi.
Hosanna na wysokościach!»

Rozważam:
– Pragnę być blisko Jezusa w tygodniu Jego męki;
– uczniowie spełniają polecenie Jezusa; czy ja w różnych sytuacjach życiowych pytam Jezusa, czego On ode mnie chce?
– ludzie śpiewający Jezusowi „hosanna” za kilka dni Go ukrzyżują;
– czy moje „hosanna” w czasie Mszy św. wyraża się w wierności Jezusowi na co dzień?
– przeproszę Jezusa, że przez mój grzech stawałem się powodem Jego męki;
– „Jezu, bądź uwielbiony za Twoją bezgraniczną miłość!”.

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej

17.03.24fs

Ten świat i ja. V Niedziela Wielkiego Postu

V Niedziela Wielkiego Postu – B

Ten tekst jest jednym z chrystologicznie najgłębszych w Ewangelii Jana. Zawiera on – w publicznej działalności Jezusa – ostatni Jego dialog z tłumem, który reprezentuje świat (por. także 12, 19). To właśnie ludzie tego świata, Grecy, poganie, przyszli do Jezusa. Jakie są reakcje ludzi tego świata na osobę Jezusa i Jego nauczanie? Po rozmnożeniu chleba, tłum chciał obwołać Jezusa królem (por. 6, 15), a teraz widoczne jest oczekiwanie Greków, aby uczynić Go księciem tego świata. Podstawową myślą kontekstu tej perykopy (12, 35-50), którą rozważamy, jest sąd Boży nad niewierzącym światem.

Wyrażenie „na tym świecie” w wypowiedzi Jezusa, jest charakterystycznym elementem Ewangelii Jana (występuje w niej 11 razy), często w połączeniu z określeniem „na życie wieczne”. Jezus przeciwstawia te dwa sformułowania, co stanowi zasadniczą myśl teologiczną czwartej Ewangelii. Jezus mówi o swojej „godzinie”, o „wywyższeniu”, czyli według interpretacji Ewangelisty mówił On „jaką śmiercią miał umrzeć”. Tłum, czyli ten świat, nie rozumie Jego nauczania, co jest widoczne w niewłaściwej interpretacji głosu z nieba („zagrzmiało”).

W medytacji tej Ewangelii warto się zatrzymać na naszą, nas kapłanów, relacją do świata. Pomocą posłuży nam myśl św. Pawła: „Staliśmy się jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich aż do tej chwili” (1 Kor 4, 13). Są to bardzo mocne słowa, ale nam też bardzo potrzebne, bo zmagamy się często z zagrożeniem ze strony liberalnego i agresywnego świata oraz grozi nam także pokusa przypodobania się jemu. Aby dzisiaj móc autentycznie pełnić posługę kapłańską, trzeba narazić się na stanie się „śmieciem” w oczach tego świata i dla niego obumrzeć. „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.” Obumieranie – to słowo nie wybudza, także u nas kapłanów, pozytywnych odczuć. Obumrzeć to przecież coś zostawić, z czegoś zrezygnować, a nawet coś w sobie zniszczyć. Mimo bolesnego wydźwięku tego określenia jesteśmy świadomi – odczuwając ciągle obciążenia wynikające ze skutków grzechu pierworodnego – że dopiero na tym, co obumrze, rodzi się nowe, czyli ewangeliczny „plon obfity”. Nie przygotujemy świata na obfity plon, jeżeli będziemy się dopasowywać do jego wartości, do jego oczekiwań, a nawet do coraz częściej przez niego wysuwanych żądań.

Rozważę: jeśli odczuwam, że z moim poczuciem bycia kapłanem coś się dzieje; jeśli czuję, że pewne formy życia świeckiego mnie nie tylko interesują, ale nawet pociągają; jeżeli zauważam, że w moje słownictwo i zachowanie wkrada się styl życia świeckiego – to to byłyby znaki, że z moim poczuciem tożsamości kapłańskiej rzeczywiście coś niedobrego zaczyna się dziać. Nie muszę, zapewne, jeszcze podejmować terapii u psychologa czy psychoterapeuty; terapia kapłana dokonuje się gdzie indziej, jeśli nie jest jeszcze za późno; jak wiemy są też sytuacje takie, że psycholog, czy terapeuta jest konieczny; dzieje się to przeważnie wtedy, gdy kapłan zaniedba „terapię”, którą warto sobie przypomnieć. Bo najczęściej jest tak, że najpierw słabnie życie duchowe, a potem nierzadko „siada” psychika; przecież nie można żyć jak schizofrenik, tzn. głosić Ewangelię, a żyć według tego świata.

Oto moja terapia, która mnie uzdolni do konfrontacji z tym światem: pójdę wieczorem z Ewangelią lub książka do medytacji przed Najświętszy Sakrament. Tam odkryję na nowo i w pełni, że jestem kapłanem i to odkrycie przywróci mi radość bycia kapłanem, niezależnie od warunków i okoliczności, w jakich żyję i pracuję. Mam być inny niż ten świat – tyle razy w seminarium słyszałem tę prawdę! Owszem mam być w świecie, bo na to mnie Pan powołał, ale Jego misję wypełnię tylko wtedy, gdy będę inny, niż ten świat. Jeśli zatracę moją inność, to moja praca będzie bezowocna.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

18.02.24fs

Adoracja – medytacja. 17 marca 2024 r.

V Niedziela Wielkiego Postu – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (J12, 20-33):
20 A wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon [Bogu] w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. 21 Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». 22 Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. 23 A Jezus dał im taką odpowiedź: «Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. 24 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. 25 Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.26 A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. 27 Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. 28 Ojcze, wsław Twoje imię!». Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». 29 Tłum stojący [to] usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego». 30 Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. 31 Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony.32 A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie». 33 To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.

Rozważam:
– Grecy pragną ujrzeć Jezusa;
– czy przyszedłem dzisiaj do kościoła z takim pragnieniem?
– czy pamiętam chwilę kiedy po raz pierwszy tak mocno zobaczyłem oczami duszy Jezusa?
– Jezus mówi, że ziarno przyniesie życie, gdy obumrze; co musi jeszcze we mnie obumrzeć, aby życie Boże we mnie rozkwitło?
– Jezus mówi, że trzeba życie ziemskie tracić, aby niebieskie zyskiwać; jak wygląda ten proces u mnie?
– „Jezu, oddaję Ci moje życie na nowo!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

18.02.24fs

Adoracja – medytacja. 10 marca 2024 r.

IV Niedziela Wielkiego Postu – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (J 3, 14-21):
14 Jezus powiedział do Nikodema: „A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, 15 aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. 16 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. 17 Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. 18 Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. 19 A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. 20 Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. 21 Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.”

Rozważam:
– Nikodem pragnął spotkać się z Jezusem. Spełniło się jego pragnienie – jest z Nim sam na sam;
– czy noszę w sobie nieustannie pragnienie bycia blisko Jezusa?
– Bóg Ojciec, z miłości do mnie, dał mi swojego Syna, który umiera za mnie i dla mnie;
– czy widzę wielkość tej miłości, gdy patrzę na krzyż?
– a może krzyż mi już spowszedniał? – ten na ścianie i jako znak, który czynię?
– „Jezu, niech Twój krzyż przeniknie moje serce do głębi!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

03.03.24fs

„Świątynia” ciała. III Niedziela Wielkiego Postu

III Niedziela Wielkiego Postu – B

Jezus po wypędzeniu ze świątyni wszystkich, którzy robili z niej „targowisko”, mówi do Żydów o „świątyni swojego ciała”, która będzie „odbudowana” w ciągu trzech dni, czyli Jezus zapowiedział swoje przejście przez mękę i śmierć do zmartwychwstania.

Gdy rozważam ten tekst o wypędzeniu przekupniów ze świątyni, to w pierwszej chwili myśl moja przenosi mnie do tej świątyni, w której sprawuję liturgię. Zarazem rodzi się refleksja, czy sprawuję ją pięknie i dostojnie. Ale dziś chcę zatrzymać się na stanem mojej duszy wtedy, gdy podchodzę do ołtarza, aby odprawić Mszę Świętą. Stan mojej duszy zależy także od tego, jak ja traktuję moje ciało, czy dbam o to, aby było ono „świątynią”.

Wiem, jak zagrożona jest czystość mojej duszy. Jako kapłan nie jestem przecież wolny od skutku grzechu pierworodnego, którym jest pożądliwość ciała. A więc…
– Czy mam naprawdę świadomość, że jako kapłan jestem szczególnie wystawiony na pokusy szatana?
– Czy dokładam wszelkich starań, aby w konfrontacji z pokusą zachować daleko idącą przezorność i ostrożność?
– Jaka jest moja postawa wobec nieczystych pokus, które pojawiają się od czasu do czasu? Czy nie „pertraktuję” z nimi?
– Czy w sposób zdecydowany „wyrzucam” je z moich myśli i z mojej wyobraźni?
– Czy nie poddaję się im, czując się „bezradnym” wobec nich?
– Czy nie korzystam wtedy z treści, które je jeszcze potęgują?
– Czy, gdy zdarzy się upadek, powierzam się jak najwcześniej Bożemu Miłosierdziu w sakramencie pokuty? – nie mogę stawać przy ołtarzu w stanie grzechu; celebrując Eucharystię dotykam przecież „świątyni” Ciała Chrystusa!
– Czy w mojej codzienności czuwam nad moim wzrokiem, na co patrzę i jak patrzę?
– Czy potrafię bronić się przed pokusami szatana oddając się w opiekę Maryi, wołając z głębi serca: „Matko najczystsza, módl się za mną”?
– Czy mój wieczór jest wypełniony modlitwą? To właśnie od kultury przeżywania mojego kapłańskiego wieczoru zależy w moim życiu tak wiele!

I na koniec tej refleksji – rachunku sumienia:
Czy jestem mocno przekonany, że moja ofiara związana z przyrzeczeniem celibatu, jest wpisana w zbawiającą świat ofiarę krzyża Jezusa Chrystusa? Ta prawda jest najważniejsza, bo z takiego przekonania płynie nieprawdopodobna moc, właśnie w zmaganiu się z nieczystymi pokusami!

„Maryjo, moja Matko,
prowadź mnie zawsze czystym
na spotkanie z Twoim Synem
w Eucharystii!”

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

18.02.24fs

Adoracja – medytacja. 3 marca 2024 r.

III Niedziela Wielkiego Postu – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (J 2, 13-25):
13 Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. 14 W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. 15 Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. 16 Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!» 17 Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie. 18 W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?» 19 Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo». 20 Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?» 21 On zaś mówił o świątyni swego ciała. 22 Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
23 Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. 24 Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał 25 i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje.

Rozważam:
– Patrzę – może trochę zdziwiony – na zachowanie Jezusa w świątyni;
– Jezus czyni to z miłości do swojego Ojca – jest teraz przecież w domu Ojca;
– Jezus mieszka w świątyni, którą nawiedzam;
– jest jeszcze inna świątynia – świątynia mojego serca;
– czy troska o czystość tej świątyni jest najważniejszą troską mojego życia?
– co ja muszę z niej jeszcze „wypędzić”, aby rzeczywiście tak było?
– „Jezu, wypełnij sobą całkowicie moje serce!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

25.02.24fs

Mistyka przemienienia. II Niedziela Wielkiego Postu

II Niedziela Wielkiego Postu – B

Góra przemienienia (Tabor), miejsce wyjątkowego wydarzenia opisywanego przez Marka, ale i też przez Mateusza i Łukasza, znajduje się w Galilei i dominując nad doliną Ezdrelon, jest dobrze widoczna z Nazaretu. Można przyjąć, że Jezus dorastając kierował wzrok w jej stronę kontemplując Ojca. Przemienienie Jezusa ma miejsce miedzy dwoma zapowiedziami jego męki (8,31; 9,12). To wydarzenie miało umocnić uczniów na doświadczenie cierpienia i śmierci na krzyżu ich Mistrza.

Podobnie jak dla uczniów, także dla nas głębia tego wydarzenia jest możliwa do doświadczenia w momencie intensywnej modlitwy, w chwili owego ewangelicznego poprowadzenia „osobno na górę wysoką”, czyli tam, gdzie możliwa jest bliskość nieba i Boga. To jest miejsce, w którym Bóg daje siebie człowiekowi; symbolem tej tajemniczej bliskości jest „obłok”.

Każdy z nas, kapłanów, „spotkał się” – i może nie jeden raz – z „przemienionym” Jezusem. Oczywiści chodzi tutaj o duchowe doświadczenie Jego bliskości w czasie modlitwy. Są przecież takie momenty, że umysł i serce napełniają się szczególnym pokojem. Jezus przychodzący w medytowanym słowie, przekracza jego intelektualny wymiar i „dotyka” sobą najgłębsze pokłady duszy. Nie łatwo jest takie przeżycie opisać słowami.

Mistrz Eckhart o takim doświadczeniu mówił tak: „Błogość, szczęśliwość i przeogromna radość, (…) niezmierna słodkość i pełnia, tak, że nikt nie potrafi jej wystarczająco określić i wypowiedzieć.” Jaki błąd się popełnia, jeśli nie doświadcza się bliskości Boga? Eckhart tak go określa: „Kto nie przebywa prawdziwie w Bogu, lecz musi Go stale ujmować od zewnątrz, w tym i tamtym, kto w uczynkach, ludziach i miejscach szuka Go ze zmiennym usposobieniem, ten Boga nie ma.” Uczniowie dotychczas poznawali swojego Mistrza „od zewnątrz”, a On w czasie przemienienia pozwolił im doświadczyć jego samego „od wewnątrz”. Mistrz Eckhart uważa, że każdy głęboko modlący się człowiek może doświadczyć bliskości Pana i daje taką radę: „Tak mocno trzeba się modlić, aby wszystkie siły człowieka były na modlitwie skoncentrowane, oczy i uszy, usta, serce i wszystkie zmysły; nie powinno się przestawać, dopóki się nie odczuje, że jest się gotowym do zjednoczenia z Tym, który jest w nas obecny i do którego się modlimy, to znaczy z Bogiem” (R. Stafin, Moc, 109.114.115).

Wracajmy w naszym duchowym życiu, a szczególnie w jego „krzyżowych” chwilach, do naszych doświadczeń bliskości Boga. Po prostu nieśmy te wspomnienia przez całe życie!

„Potem, gdy dusza swego skosztowała chleba,
Nie mogłem się już więcej oderwać od nieba,
Które mnie wciąż ciągnęło silnym, wonnym tchnieniem.”
C. K. Norwid, Sieroty.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

18.02.24fs

Adoracja – medytacja. 25 lutego 2024 r.

II Niedziela Wielkiego Postu – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 9, 2-10):
2 Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. 3 Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła. 4 I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. 5 Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». 6 Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. 7 I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!». 8 I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. 9 A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. 10 Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy “powstać z martwych”.

Rozważam:
– Idę z Jezusem i uczniami na wysoką górę;
– uczniowie są przytłoczeni zapowiedzią męki ich Mistrza;
– co ja teraz niosę w moim sercu? Czym jestem przytłoczony?
– „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy” – wyznają już przemienieni uczniowie;
– oto Chrystusowa moc przemieniająca życie!;
– postanawiam „wychodzić na górę” z Jezusem, tzn. przed tabernakulum, aby Jezus przemieniał moje życie;
– „Jezu, Ty jesteś moim umiłowanym Panem!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

18.02.24fs

Adoracja – medytacja. 18 lutego 2024 r.

I Niedziela Wielkiego Postu – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 1, 40-45):
12 Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. 13 Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu. 14 Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił:15 «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»

Rozważam:
– Jezus udaje się na pustynię, aby przygotować się do działalności publicznej;
– czy ja w wirze życia znajduję chwile pustyni?
– czy potrafię wieczorem, w całkowitej ciszy, zatrzymać się przed Panem?
– czy ze Słowem Bożym kończę dzień i czerpię moc do przeżycia następnego?
– czy jestem świadomy, że nawrócenie to proces obejmujący całe życie?
– „Jezu, pomóż mi przeżyć ten święty czas!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

14.01.24fs

Adoracja – medytacja. 11 lutego 2024 r.

VI Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 1, 40-45):

40 Pewnego dni przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». 41 Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony!». 42 Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. 43 Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, 44 mówiąc mu: «Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich». 45 Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

Rozważam:

– Staram się wczuć w dramat trędowatego opuszczonego przez wszystkich;
– popatrzę na moje życie – czy nie wątpiłem w Bożą Opatrzność w trudnych sytuacjach?
– czy Jezus był dla mnie jedyną i ostateczną ostoją?
– a jak jest dzisiaj? Może potrzebuję uzdrowienia? Czy wołam o nie?
– czy wierzę, że Jezus może mi to uczynić? Czy stać mnie na słowa: „Jeśli chcesz…”?
– a może ja chcę uzdrowienie na Nim wymusić?
– gdzie jest więc wiara w to, że Jezus chce dla mnie tylko dobra?
– „Jezu, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.