Benedictio

„Patrz” na Jezusa. Niedziela Bożego Miłosierdzia

Niedziela Bożego Miłosierdzia
J 20, 19-31

Ta perykopa stanowi centrum wielkanocnej prawdy przedstawionej w Ewangelii Jana. Zmartwychwstały Jezus pokazuje uczniom swoje rany i w ten sposób udowadnia, że jest tym samym, którym był ich ukrzyżowany Mistrz; potwierdza swoją tożsamość. Zostaje rozpoznany przez uczniów jako „Pan i Bóg”. Tak oto Jan, umiłowany uczeń Jezusa, ukazuje początek wielkanocnej wiary uczniów. Oni jako świadkowie, którzy „widzieli”, głoszą tę prawdę światu. Następne pokolenia przyjmują wiarę przez głoszenie tym, którzy już „nie widzieli, a uwierzyli”. My także należymy do tego pokolenia, ale czy rzeczywiście nie możemy już „zobaczyć” Jezusa?

Szukając odpowiedzi na to pytanie, warto zatrzymać się na słowami św. Klary z jej listu do św. Agnieszki z Pragi. Drogę poznawania Jezusa Chrystusa Klara określa trzema słowami i zarazem jej etapami: „patrz”, „rozważaj”, „kontempluj”.

„Patrz [na Jezusa cierpiącego] – jeżeli razem z Nim odczuwasz ból, będziesz z Nim królować.” Patrzenie zaczyna się od zmysłu wzroku; patrzymy oczami ciała, patrzymy na Jezusa, na Ukrzyżowanego. Patrzenie jednak nie zatrzymuje się na tym, co zewnętrzne; ono staje się duchowe, tzn. patrząc na cierpienia Jezusa zaczynamy je współodczuwać; nie można ograniczać się do zewnętrznego patrzenia, do poznania rozumowego cierpiącego Jezusa, lecz trzeba się pozwolić przez Niego wewnętrznie dotknąć i z Nim doświadczać Jego cierpienia, które staje się własnym cierpieniem; to ta droga prowadzi do królowania z Jezusem.

Drugi stopień kontemplacji wyraża Klara w słowach: „Jezusa [cierpienie na krzyżu] rozważaj – jeśli z Nim cierpisz, będziesz z Nim się radować”. Na tym etapie Klara przygląda się bliżej Jezusowi Chrystusowi wiszącemu na krzyżu; chce poznać, co się z Nim tak naprawdę dzieje. Jest to patrzenie pogłębione; tutaj angażuje się mój duch, który chce poznać to, co widzi. W tym patrzeniu wnikam w motyw cierpienia Jezusa: dlaczego On przyjmuje to cierpienie na siebie? Odpowiedź jest jedna: z miłości do mnie. Słysząc taką odpowiedź – którą daje mi mój duch – nie mogę nie zaangażować mojego serca; odczuwam wzruszenie serca i pozwalam się przyciągnąć przez tę miłość, która prowadzi mnie do radości.

Ostatni etap tej drogi przedstawia Klara tak: „Kontempluj [Jego cierpienie na krzyżu] – jeżeli z Nim umierasz na krzyżu, będziesz z Nim przebywać w niebieskich mieszkaniach, w chwale świętych.” Na tym etapie ma miejsce kontemplacja we właściwym tego słowa znaczeniu. Klara kontempluje umierającego Chrystusa, tzn. „umiera” duchowo z Nim i zarazem z Nim zmartwychwstaje, aby razem z nim zamieszkać w niebie.

Jeżeli tą drogą – „patrz”, „rozważaj”, „kontempluj” – zapatrzymy się w Jezusa Chrystusa wiszącego na krzyżu, to wtedy potrafimy patrzeć na świat przez pryzmat Jego zmartwychwstania i ciągle odradzającego się życia, a przecież o to właśnie chodzi, i w naszym kapłańskim życiu, i w naszej posłudze.

„Albowiem krzyż jest życie już wiek dziewiętnasty:
Nowina! – którą przecie z najweselszym żalem
Maryje i Salome, trzy święte niewiasty,
Przyniosły były jeszcze – tam, do Jeruzalem!…
C. K. Norwid, Do Stanisławy Hornowskiej

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

16.04.23fs (2)

Radość z wiary. Niedziela Bożego Miłosierdzia

Niedziela Bożego Miłosierdzia – A
1 P 1, 3-9; J 20, 19-31

Trudno jest wierzyć, gdy się nie widzi.
Trudno jest wierzyć, gdy nie można dotknąć.
Trudno jest wierzyć, gdy tyle różnych obaw.
Trudno jest wierzyć, gdy tak wiele wątpliwości.
Trudno jest wierzyć, gdy brakuje dowodów.
Trudno jest wierzyć, gdy się nie rozumie.
Trudno jest wierzyć, gdy doznaje się smutku.
Trudno jest wierzyć, gdy nękają różnorodne doświadczenia.

Miłosierny Bóg-Ojciec
wcale nie obiecuje mi,
że zabierze te trudności,
ale mówi,
że pośród nich
w swoim wielkim miłosierdziu
przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa
na nowo rodzi mnie do żywej NADZIEI.

Miłosierny Bóg-Syn
nie chce siłą wyciągnąć mnie
z mojego zamknięcia
spowodowanego takimi czy innymi obawami.
Wchodzi w to moje zamknięcie
z darem POKOJU.

Miłosierny Bóg-Duch Święty
nie zaciemnia mojego umysłu
wymazując z pamięci wyrządzone wcześniej zło
i popełnione przeze mnie grzechy.
Jest posłany na odpuszczenie grzechów.
PRZEBACZA.

Miłosierny Bóg obiecuje szczęście – błogosławieństwo.
Zwłaszcza tym, którzy nie wiedzieli, a uwierzyli.
Miłosierny Bóg wyzwala RADOŚĆ.
I to nie byle jaką radość:
radość niewymowną i pełną chwały.
RADOŚĆ płynącą z wiary.

***

Boże zawsze miłosierny
– umocnij moją wiarę!

Ks. Michał Łukasik – wikariusz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Szymbarku.