Gustave_Doré_-_L'Ascension

Nasze święto. Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego

Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego
Mk 16, 15-20

Tajemnica Wniebowstąpienia Pańskiego jest jedną z trudniejszych do zrozumienia. Wyraża ją w lakoniczny sposób dzisiejsza kolekta: „Wszechmogący Boże, wniebowstąpienie Twojego Syna jest wywyższeniem ludzkiej natury”. Modlitwa ta, choć ułożona dopiero kilkadziesiąt lat temu, swoimi korzeniami sięga homilii św. Leona Wielkiego przeznaczonej na dzisiejszą uroczystość.

Na czym polega to wywyższenie ludzkiej natury? W prosty sposób tłumaczy to kard. Ratzinger: „Kiedy w jakiejś rodzinie jeden z jej członków robi karierę zawodową i awansuje na wysokie stanowisko, to cieszy się z tego cała rodzina i ma się poczucie, że również ona jest „wywyższona”. We wznoszeniu się Pana do Ojca dokonało się zwycięstwo ludzkości i człowieka. Jest ono świętem całej rodziny ludzkiej, ponieważ oznacza, że w Bogu jest miejsce dla człowieka, że Bóg ma miejsce dla człowieka, ba, że On sam stał się miejscem człowieka” (J. Ratzinger).

Bóg stał się miejscem człowieka. Zatem Wniebowstąpienie Pańskie jest również naszym świętem. Jak tą prawdą zachwycić powierzonych nam wiernych?

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

xr:d:DAEgjPH08sQ:4746,j:1063274289730701021,t:24041321

Młodość ducha. III Niedziela Wielkanocna

III Niedziela Wielkanocna – B

Homilia mszalna powinna być wyjaśnieniem tekstów świętych, których słuchamy podczas Liturgii. Często my, kapłani, ograniczamy się jedynie do tekstów liturgii słowa zapominając, że tymi tekstami świętymi są również słowa zawarte w Mszale. Spójrzmy dziś na kolektę, którą Kościół daje nam na 3. Niedzielę Wielkanocną: „Boże, Ty przywróciłeś młodość ducha swoim wiernym, + zachowaj ich w radości i spraw, aby ciesząc się z odzyskanej godności przybranych dzieci Bożych * z ufnością oczekiwali chwalebnego dnia zmartwychwstania”.

Modlitwa ta wskazuje na wymiar chrzcielny okresu wielkanocnego. Choć nie padło słowo „chrzest”, to usłyszeliśmy o „odzyskanej godności przybranych dzieci Bożych”. Dokonało się to dzięki paschalnemu misterium śmierci i zmartwychwstania naszego Pana. My mamy w nim swój udział od momentu przyjęcia sakramentu chrztu świętego. Zastanówmy się nad tym Bożym dziecięctwem.

W szerokim sensie dzieckiem Bożym jest każdy człowiek, ponieważ Pan Bóg jest dla każdego źródłem życia i Stworzycielem. Jednak w ścisłym sensie o dziecięctwie Bożym możemy mówić jedynie od momentu chrztu świętego – osoba ochrzczona ma udział w naturze Jednorodzonego Syna Bożego i staje się dzieckiem Bożym. Podczas chrztu świętego szczególnie dwa znaki świadczą o tym uczestnictwie. Są to obrzęd namaszczenia krzyżmem świętym i przyobleczenie w białą szatę. Godność dziecka Bożego to największy zaszczyt, jakiego może dostąpić człowiek – żadne tytuły i godności nie mogą się z nią równać.

Kolekta mówi również o przywróceniu młodości ducha. Ta młodość jest niezależna od wieku – to kategoria duchowa. Na czym ona polega? Na duchowej żywotności. W takim ujęciu osobą młodą duchowo może być i kapłan w podeszłym wieku. I odwrotnie: młody stażem ksiądz może być duchowym starcem. O tę duchową młodość modlimy się przed każdą Najświętszą Ofiarą. No właśnie, czy się modlimy…? A może tylko wtedy, gdy jest jakaś służba liturgiczna? „Oto za chwilę przystąpię do ołtarza Bożego, do Boga, który rozwesela młodość moją” (por. Ps 43, 4 wg Wulgaty klementyńskiej). Obyśmy zawsze byli otwarci na odnawianie naszych dusz przez Pana Boga. „On twoje dni nasyca dobrami, odnawia się młodość twoja jak orła” (Ps 103, 5).

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

Anthony_van_Dyck_-_The_Brazen_Serpent

Nie tylko odpowiedzi… IV Niedziela Wielkiego Postu

IV Niedziela Wielkiego Postu – B
J 3, 14-21

Słowo Boże bardzo często odpowiada na nasze różne wątpliwości. Czasami jednak dobrze jest usłyszeć pytania, które stawia. To one powinny nas pobudzać do refleksji i motywować do przegryzienia się przez skorupę słowa.

„A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (J 3, 14-15).
Dlaczego Chrystus porównuje się do węża?
Dlaczego nie mówi o sobie w pierwszej osobie: kto wierzy we Mnie, ma życie wieczne?

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).
Dlaczego Bóg dał Swojego Syna? Czy nie mógł inaczej dokonać odkupienia?

„Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego” (J 3, 17 18).
Czy wystarczy wiara, aby nie zostać potępionym?
Co znaczy wierzyć w Jednorodzonego Syna Bożego?

„A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki” (J 3, 19).
Dlaczego człowiek bardziej miłuje ciemność chociaż wie ile razy w ciemności się poobijał?

„Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3, 20-21).
Co znaczy, że uczynki człowieka mogą być dokonane w Bogu?
Czy moje uczynki dokonuję w Nim?

To tylko kilka pytań, które stawia mi dziś słowo Boże. I Ty wsłuchaj się w ten święty tekst, bo z pewnością i dla Ciebie ma on kilka pytań…

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

Pluszowy Bóg

Pluszowy Jezus. VI Niedziela Zwykła

VI Niedziela Zwykła – B
Mk 1, 40-45

Jakiś czas temu ukazała się w Polsce książka U. L. Lehnera „Bóg nie jest miły. Pułapka pluszowego chrześcijaństwa”. Taka pułapka jest na nas zastawiana w przestrzeni internetowej niemalże codziennie. Któż z nas nie spotkał się przecież z promowaniem fałszywego (wybiórczego) obrazu Boga? Pobieżni znawcy Objawienia kreują obraz pluszowego Jezusa – takiego, który wszystkich i wszystko (!) kochał, nikogo i niczego (!) nie potępiał. Zaiste, trzeba mieć wielkie szczęście, by czytając choć krótki fragment którejkolwiek z ewangelii nie zderzyć się z innym Jego obrazem.

Weźmy choćby dzisiejszą perykopę. Z pozoru zdaje się ona pasować do wizji pluszowego Jezusa: lituje się, dotyka (a może nawet przytula?). Z pozoru.

Kiedy sięgniemy do tekstu oryginalnego, to możemy doznać lekkiego szoku. Niektóre rękopisy zamiast „zlitowania się” mają „rozgniewać się” (bardzo prawdopodobne, że jest to termin oryginalny, wszak trudniejszy). Surowe przykazanie („Uważaj, nikomu nic nie mów…”) wynika ze „wzburzenia” wewnętrznego, a Jezus nie tyle odprawia uzdrowionego, co po prostu go „wyrzuca” (tym samym słowem opisywane jest choćby wypędzenie przekupniów ze świątyni).
Czy da się pogodzić gniew z litością, sprawiedliwość z miłosierdziem? Oczywiście, że się da. Trzeba tylko zostawić w końcu pluszowy obraz Boga.

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

Oto Baranek Boży

Oto Baranek Boży. II Niedziela Zwykła

II Niedziela Zwykła – B
J 1, 35-42

Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem.
Jak wielka siła przekonywania musiała być w głosie Jana Chrzciciela, że Andrzej i drugi uczeń od razu poszli za Jezusem.

Jezus zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?»
Chrystus i nam zadaje to pytanie: „Czego szukacie?”. Czego każdy z nas szuka w Chrystusie? Czy szukamy czegoś, co On posiada, czy Jego samego?

Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?»
Mieszkanie, pochodzenie mówi wiele o osobie. Chcą poznać kim jest Chrystus, skąd pochodzi, gdzie mieszka. W teorii znamy odpowiedź. Mieszka w Eucharystii. Lecz czy znamy ją w praktyce? Wymaga ona specjalnych poszukiwań, dodatkowego wysiłku. Być może potrzeba długich godzin spędzonych przed Najświętszym Sakramentem, aby ją poznać. To dlatego w odpowiedzi na ich pytanie

Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie».
„Chodźcie, a zobaczycie”. „Przyjść” oznacza odwiedzić, nawiedzić. Pierwsze słowa, jakie popłynęły z ust Tego, który jest Chlebem Życia, były zaproszeniem do poszukiwania większej jedności z Nim. Gdy zatem zadajemy pytanie: „Gdzie mieszkasz?”, wskazuje On nam na tabernakulum i mówi: „Chodźcie, a zobaczycie”.

Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego.
„Pozostali u niego” – tzn. gdzie? Nie pochodził przecież z Judei – był ok. 150 km od swego domu w Nazarecie. A może nasz Pan miał w sobie coś takiego, że zamieniał miejsca, w których Go przyjmowano w dom? Tam, gdzie zaprosi się Chrystusa, miejsce staje się domem – miejscem bezpiecznym i pełnym miłości.

Było to około godziny dziesiątej.
Jak trzeba przeżyć to spotkanie, by po wielu latach pamiętać jego dokładną godzinę…?

Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra.
Drugi uczeń nie jest znany z imienia. Możesz nim być Ty…

Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa.
Heurekamen ton Messian. Znaleźliśmy Mesjasza. Heurekamen. Znamy to słowo… Eureka! Niczym okrzyk radości Archimedesa: Znalazłem!

I przyprowadził go do Jezusa.
A kiedy znajdziesz już Chrystusa… Kogo do Niego przyprowadzisz?

A Jezus, wejrzawszy na niego, powiedział: «Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr”.
Tobie też Chrystus może zmienić imię. Możesz stać się dla kogoś skałą, oparciem. Wiesz już dla kogo?

Rozważanie oparte o słowa abp F.J. Sheena.

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

ścieżki

Prostowanie ścieżek. II Niedziela Adwentu

II Niedziela Adwentu – B
Mk 1, 1-8

Choć z pewnością Adwent nie jest tym samym, co Wielki Post, to jednak nie można go ograniczać wyłącznie do biernego oczekiwania na przyjście Pana. To przecież również czas nawracania i pokuty, czas przygotowywania ścieżki Panu.

„Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!” (Mk 1, 3b) – słyszymy dziś wezwanie proroka Izajasza przytaczane przez św. Marka. Droga ucieczki i oddalania się od Boga jest szybka i dość prosta. Natomiast droga powrotu do Niego i nawrócenia wymaga trudu, konsekwencji i cierpliwości.

Już za dwa tygodnie wigilia Bożego Narodzenia. Jak Ci idzie prostowanie ścieżek Panu? „Pan pragnie w was znaleźć drogę, przez którą mógłby wejść do dusz waszych i nią kroczyć” (Orygenes).

Jak przygotować tę drogę? „Przygotowuje drogę ten, kto poprawia życie; ścieżkę czyni prostą ten, kto prowadzi surowe życie” (bł. Guerric z Igny).

Co Ci się zatem udało zmienić w tym Adwencie?

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

rozmowa

Correctio fraterna. XXIII Niedziela Zwykła

XXIII Niedziela Zwykła – A
Mt 18, 15-20

„Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata” (Mt 18, 15).

Jak trudno zwrócić współbratu w kapłaństwie uwagę. Bo przecież ma swoje sumienie… Jeszcze sobie źle o mnie pomyśli, albo się obrazi…

Dlatego pierwszym krokiem correctio fraterna jest własny przykład życia i dobrego postępowania. Gdy to nie zadziała, wtedy można sięgnąć po słowa: „Poza dobrym przykładem jeden tylko pozostaje środek, jedna droga do wyleczenia – pouczenie przez słowo” (św. Jan Chryzostom, Dialog o kapłaństwie, IV, 3).

Gdy już zdecydujemy się na ten krok musimy pamiętać, że „[t]rzeba ze szczególną uwagą zadbać, aby surowość nie była zbyt twarda, a miłość zbyt miękka” (św. Grzegorz Wielki, Księga reguły pasterskiej, II, 6).

Serce zatwardziałe przez grzech nie będzie zdolne przyjąć pouczenia, jeżeli nie zmiękczymy go miłością. „[D]yscyplina i miłosierdzie dużo tracą, jeżeli stosuje się jedną bez drugiej” (św. Grzegorz Wielki, Księga reguły pasterskiej, II, 6).

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

Piotr

Niebezpieczna pokusa. XIX Niedziela Zwykła

XIX Niedziela Zwykła – A
Mt 14, 22-33

Burze zdają się nasilać. Już nie tylko na zewnątrz Kościoła, ale przede wszystkim te w Jego wnętrzu. Łódź, którą płyniemy zdaje się trzeszczeć do granic wytrzymałości.

Są jednak burze jeszcze groźniejsze: burze w nas samych. Orygenes w ewangelicznej burzy upatrywał pokusy. Pisał: „Jeśli kiedyś znajdziemy się wystawieni na nieuniknione i nieubłagane pokusy, przypomnijmy sobie, że to Jezus kazał nam wsiadać do łodzi i chce, byśmy sami poprzedzali go w drodze na drugi brzeg”.

Pokusą, której nade wszystko winniśmy się wystrzegać, jest skupianie się na burzy. „Dopóki Piotr patrzył się w oczy Jezusa, dopóty szedł po wodzie. Ale kiedy jego wzrok przesunął się w stronę tego, co go mogło zastraszyć, zaczął iść na dno” (św. Jan Paweł II).

Choć żyjemy w czasach zamętu i burz, patrzmy nade wszystko w naszego Pana. On nie pozwoli nam zatonąć. „Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, (…) nie dozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie”.

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.

jarzmo

Jarzmo. XIV Niedziela Zwykła

XIV Niedziela Zwykła – A
Mt 11, 25-30

Któż z nas nie jest utrudzony i obciążony? Dlatego każdy spełnia warunek, który pozwala przyjść do Jezusa: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28).

Wydaje się, że Pan nas woła po to, żeby zdjąć z nas ciężar, skoro jesteśmy utrudzeni i obciążeni… Nie. On mówi: „Weźcie na siebie moje jarzmo (…). Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie” (Mt 11, 29-30). Czy to nie dziwne, że utrudzeni i obciążeni mają jeszcze wziąć na siebie jarzmo? Chrystus zdaje się mówić każdemu z nas: „Wiesz dlaczego jesteś zmęczony? Nie dlatego, że niesiesz za dużo, lecz dlatego, że niesiesz za mało, że nie niesiesz mojego jarzma”.

Czym jest to jarzmo Chrystusa – słodkie i lekkie? Dlaczego niosąc je jest łatwiej?

Jarzmo to uprząż, którą nakładano na karki zwierząt pociągowych. Składało się ono z drewnianej ramy, która sprawiała, że zwierzęta szły równo. Jak rozumieć to jarzmo, o którym dzisiaj mówi Chrystus? Tradycja rabiniczna identyfikowała jarzmo z Torą, z Pięcioksięgiem. Tak, jak jarzmo sprawiało, że zwierzęta szły równo, tak jarzmem, które sprawia, że człowiek idzie równo, że prowadzi się prosto, po Bożemu były wskazania zawarte w Pięcioksięgu Mojżesza.

Wiara, religia są zawsze pewnym jarzmem, ciężarem. Przez wieki te słowa były jakby zakodowane w symbolice ornatu i stuły. Ubierając ornat kapłan modlił się: „Panie, który powiedziałeś: „Jarzmo moje jest słodkie, a ciężar lekki”, daj ażebym mógł je tak dźwigać żeby zasłużyć na łaskę Twoją”. Natomiast ubierając stułę kapłan krzyżował ją, ponieważ jarzmo Chrystusa ma ostatecznie postać krzyża.

„Weźcie na siebie moje jarzmo (…). Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie” (Mt 11, 29-30). Jak to możliwe, żeby jarzmo było słodkie? Takie pytanie stawiał sobie w jednym z kazań św. Augustyn. Pytał tak: jakże to jarzmo może być łagodne i lekkie, skoro widzimy, jak są doświadczani i trudzą się ci, którzy je przyjmują? Augustyn miał rację. Wcale nie jest tak, że człowiekowi wierzącemu jest w życiu łatwiej. Wręcz przeciwnie…

To dlaczego warto wziąć jarzmo Chrystusowe? I co jest tym jarzmem?

Augustyn rozwiązanie tej zagadki znalazł w miłości. Zauważył, że nawet w sprawach doczesnych, przemijających, skłonni jesteśmy znieść trud i cierpienie dla osiągnięcia jakiegoś dobra. Trudno to wszystko znieść, gdy nie ma miłości. Jeśli czegoś nie lubimy, ciężko jest podjąć towarzyszący temu trud. To jednak, co trudne, miłość czyni łatwym, a przynajmniej łatwiejszym. Augustyn użył bardzo obrazowego porównania: gdy oberwiesz ptakowi skrzydła, ujmiesz mu ciężaru, ale choć stał się lżejszy, nie wzniesie się już w górę, lecz pozostanie na ziemi. Taki jest właśnie ciężar Chrystusowy. Gdy go weźmiemy na ramiona, przekonamy się, jak jest lekki i słodki, odrywający od ziemi, a porywający ku niebu. Te skrzydła, o których mówił Augustyn, były dla niego symbolem dwóch przykazań miłości. A raczej jednego przykazania, które ma dwa skrzydła: przykazania miłości Boga i bliźniego. Ów lekki ciężar jest natomiast samą miłością. Tam, gdzie jest miłość, wszystko staje się łatwiejsze. Ona jedna jest tym ciężarem, który jest lekki. Bo kochający chętnie wypełnia to, co niejako z przymusu podejmuje człowiek, który nie kocha. W innym swoim dziele św. Augustyn pięknie powiedział: „gdzie jest miłość, tam albo nie odczuwa się trudu, albo nawet sam trud jest miłowany”. „Gdzie jest miłość, tam albo nie odczuwa się trudu, albo nawet sam trud jest miłowany”.

Potrzebujemy bardzo chwil z Chrystusem, w których będzie On napełniał nasze serca tą miłością, która pomoże nam dźwigać trudy dnia codziennego. Potrzebujemy takiego Bożego odpoczynku. Cyprian Kamil Norwid napisał, że odpocząć oznacza „począć na nowo”. Chwila spędzona codziennie z Jezusem jest odpoczynkiem, siłą, by na nowo poczynać trud codzienności. Szukajmy spoczynku przed Panem. Nie tłumaczmy się tym, że nie mamy czasu, że jesteśmy zabiegani. Właśnie dlatego, że jesteśmy utrudzeni i obciążeni, musimy przychodzić do Chrystusa, aby nas pokrzepił.

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.

Österreichischer_Meister_001

Miłosierdzie czy ofiara? X Niedziela Zwykła

X Niedziela Zwykła – A

„On usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników»” (Mt 9, 12-13).

Wszyscy jesteśmy chorzy. Wszyscy jesteśmy grzesznikami. „Aby jednak zrozumieli, że nikt nie jest zdrowy, polecił im przemyśleć znaczenie słów: „Miłosierdzia chcę, a nie ofiary” – że Prawo zacieśnione do przestrzegania ofiar nie może udzielić pomocy, że wszyscy ludzie dostępują zbawienia w zastrzeżonym darze miłosierdzia” (św. Hilary z Poitiers).

Bóg pragnie miłosierdzia, a nie krwawej ofiary (por. Oz 6, 6). A czymże ono jest, jeśli nie Jego miłością objawiająca się w zetknięciu z nędza i grzechem człowieka? Bóg pragnie okazać miłosierdzie. Nie pragnie ofiar ze zwierząt – „Niemożliwe jest bowiem, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy” (Hbr 10, 4).

Jedynie ofiara Człowieka mogła usunąć grzech popełniony przez ludzi. „On to został wydany za nasze grzechy” (Rz 4, 25). Napięcie między miłosierdziem i ofiarą ustaje w osobie Jezusa Chrystusa, gdyż najdoskonalszym wyrazem miłosierdzia Boga jest ofiara Jego Syna złożona na krzyżu. „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.