Entry_of_Christ_into_Jerusalem_by_Pieter_Coecke_van_Aelst_Bonnefantenmuseum_1246

Nie bądź osłem. Niedziela Palmowa Męki Pańskiej

Niedziela Palmowa Męki Pańskiej – C

Każdy kapłan walczy z pokusą zapominania kim jest i Kogo niesie. Tę pokusę trafnie ukazał G.K. Chesterton w swoim wierszu o ośle, który był przekonany, że palmy rzucane pod jego nogi są wyrazem oddawania mu czci i chwały.

Głupcy! Ja także miałem wielką chwilę,
Słodką i dziką godzinę chwały,
Kiedy okrzyki huczały mi w uszach
A pod me nogi palmy się słały.
(G.K. Chesterton, Osioł, fragm.)

W mniejszym lub większym stopniu każdemu księdzu grozi taka postawa – zapominanie, że nie on jest ważny, lecz niesiony Chrystus. Grozi tym bardziej, im więcej odnotowanych „sukcesów duszpasterskich”.

Skąd może to wynikać? Z braku pokory. Kiedy zapominam o tym, że niosę Chrystusa, łatwo jest uwierzyć w to, że palmy rzucane pod nogi są dla mnie. Miał rację o. P. Rostworowski, kiedy pisał, że „pokora nie jest niczym innym, jak tylko odpowiedzią na obecność Boga”. Jest rozpoznaniem: Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela (Iz 1, 3).

Prawdziwa pokora nie polega na myśleniu gorzej o sobie. Polega na myśleniu mniej o sobie po to, by myśleć więcej o Bogu. Polega na myśleniu mniej o podobaniu się ludziom po to, by więcej myśleć, by podobać się Bogu.

Nie przywiązujmy się do ludzkich pochwał i wdzięczności. I choć zdarza się, że osłami jesteśmy, pamiętajmy Kogo niesiemy. „Pokorny – jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy” (Za 9, 9).

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

kuszenie-1-duccio-22

Wydawanie na śmierć. I Niedziela Wielkiego Postu

I Niedziela Wielkiego Postu – C
Łk 4, 1-13

Całe życie naszego Pana Jezusa Chrystusa było ścieraniem się z „Księciem tego świata” (J 12, 31). Ta walka przeciwko szatanowi osiągnęła swój szczyt  w wielkich kuszeniach, które stanowią ramy publicznego życia Pana Jezusa. Pierwsze kuszenie – pobyt na pustyni. Ostatnie kuszenie – Ogród Oliwny i śmierć na krzyżu.

Kuszenie Chrystusa dotyczyło tego, w jaki sposób Syn Boży wypełni swoje boskie posłannictwo wśród ludzi. Wybierze mękę na krzyżu, jak to zaplanował Ojciec, czy też pójdzie na łatwiznę i zostanie spektakularnym cudotwórcą, a ostatecznie zrezygnuje z męki i śmierci? „Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem” (Łk 4, 3); „Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół!” (Łk 4, 9); „jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!” (Mt 27, 40). Chrystus wybrał drogę krzyża, drogę miłości, drogę zaplanowaną przez Ojca.

„Jedyną drogą znalezienia siebie i życia jest zatracenie siebie. Z im większą odwagą ludzie zatracali siebie i w pełni się oddawali, im lepiej nauczyli się zapominania o sobie, tym większe i bogatsze stawało się ich życie” (J. Ratzinger). „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9, 24). Kluczowe jest zapomnienie o sobie, wydanie siebie.

„Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: To jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane”. Sprawując Najświętszą Ofiarę pamiętajmy o tym, że to wydawanie się na śmierć winno być stałym elementem naszego kapłańskiego życia.

Jeśli zapomnisz o sobie, jeśli wydasz swoje życie z miłości do Boga i ludzi, zyskasz je. Wydanie siebie z miłością to droga do zyskania życia. „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9, 24).

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

Chrzest

Chrzest Jezusa – zapowiedź Paschy. Niedziela Chrztu Pańskiego

Niedziela Chrztu Pańskiego – C
Łk 3, 15-16.21-22

„We wszystkich świętach okresu Bożego Narodzenia chodzi zawsze o to samo, mianowicie o Objawienie, to znaczy o rozbłyśnięcie Bożego światła w tym świecie” (J. Ratzinger). Kończąc okres Bożego Narodzenia świętem Chrztu Pańskiego odkrywamy kolejny rąbek tajemnicy Jezusa Chrystusa.

Chrzest Jezusa to moment przełomowy historii zbawienia. Przełomowy, ponieważ jest pierwszą odległą zapowiedzią tajemnicy Paschy: „Zanurzenie się i wynurzenie są obrazem zstąpienia do piekieł i Zmartwychwstania” (św. Jan Chryzostom).

Zejście do wód Jordanu i zanurzenie w nich symbolizuje wzięcie grzechu, zstąpienie do piekieł, czyli doświadczenie śmierci – Chrystus „zniżył się do naszej śmiertelności” (Orygenes). „Ponieważ sam Jezus jest bez grzechu i nie ma w Nim starego życia, które należałoby pogrzebać, przyjęcie chrztu jest tu antycypowaniem krzyża, jest wejściem w nasz los, przyjęciem naszych grzechów i naszej śmierci” (J. Ratzinger). Syn Boży, który stał się człowiekiem, objawia się nam jako jeden z nas, choć bez grzechu. Dlatego podczas chrztu w Jordanie to nie woda obmywa naszego Pana z grzechu, lecz to On udziela wodom „wonności swego Bóstwa” (św. Cyryl Jerozolimski).

Wynurzenie się z wody jest natomiast obrazem Zmartwychwstania. „W chwili, gdy Jezus się wynurza, otwiera się niebo i rozlega się z niego głos: Ojciec uznaje Go za swego Syna. Otwarte niebo jest znakiem tego, że to zstąpienie i przyjście do nas otwiera nowy dzień, a przez to utożsamienie się Syna z nami obalony zostaje mur między Bogiem i człowiekiem: Bóg nie jest już kimś niedostępnym: w głębinach śmierci i naszych grzechów szuka nas i wynosi nas znowu do światła. W ten sposób chrzest Jezusa antycypuje, a jednocześnie wyjaśnia nam cały dramat Jego życia i śmierci” (J. Ratzinger).

Rozdarte niebo podczas chrztu (por. Łk 3, 21) zapowiada rozdarcie zasłony przybytku w chwili śmierci naszego Pana (por. Łk 23, 45), czyli ponowne przywrócenie więzi między człowiekiem i Bogiem. W ten sposób „przez chrzest Chrystusa niebiosa zostały otworzone dla udzielenia odpuszczenia grzechów” (Orygenes).

W jakże piękny sposób wypełniają się pełne tęsknoty adwentowe słowa proroka Izajasza: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił” (Iz 63, 19). Dokonało się. „Verbum caro factum est” (J 1, 14). Słowo stało się rzeczywistością.

ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

Dziewica Maryja

Nieprzyjaźń dobrą nowiną. Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP

Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP

Każdy z nas boleśnie doświadcza własnej grzeszności. Zwłaszcza wtedy, gdy zbliżamy się do świętych tajemnic wyrywa się z nas okrzyk: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5, 8). Z dzisiejszej liturgii słowa przebija jednak promyk nadziei, gdyż płynie odpowiedź na tę sytuację: „Mam właśnie ufność, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa” (Flp 1, 6; II czytanie).

O jaką nadzieję chodzi? Dzisiejsza uroczystość podpowiada nam, że tą nadzieją jest nadzieja na życie z Bogiem, na wypełnienie Łaską (czyli Bogiem samym), którego doświadczyła Maryja. To jednak stan finalny, do którego nieustannie dążymy. Czy możemy liczyć na jakąś pomoc w jego osiągnięciu?

„Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono ugodzi cię w głowę, ty ugodzisz je w piętę” (Rdz 3,15; I czytanie). Protoewangelia – pierwsza dobra nowina. Przeważnie tej dobrej nowiny szukamy w drugiej części tego wersetu. Jednak jest ona także zawarta w pierwszej części.

Czy może być coś dobrego we wprowadzeniu nieprzyjaźni? Może. Pan Bóg wprowadzając nieprzyjaźń między człowiekiem i Szatanem usuwa przyczynę niebezpieczeństwa. Bo człowiek w trakcie rozmowy z wężem wszedł z nim w relację, zawiązał namiastkę przyjaźni. Co więcej: razem popełnili zło, stali się wspólnikami. Wiemy dobrze, że jednym z najsilniejszych spoiw jest wspólnie popełniony grzech. Bóg wprowadza nieprzyjaźń, rozrywa więzy, z których sam człowiek – flirtujący ze złem – nie jest w stanie się wyrwać.

Grzech czyni nagim, odziera z łaski. Dlatego Pan Bóg nie tylko wyrwał człowieka z grzechu, lecz także „sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór” (Rdz 3, 21), w którym możemy dopatrywać się symbolu łaski, która – jak skóry – również chroni człowieka.

Niech doświadczenie naszej grzeszności, odarcia z godności, nie hamuje nas w odważnym głoszeniu Ewangelii – dobrej nowiny o tym, że Pan odcina od zła i osłania łaską. Trzeba Mu tylko na to pozwolić. Choć Maryja nie doświadczyła zła, to pozwoliła, aby Pan okrył Ją łaską, by dokonały się w Jej życiu wielkie dzieła. Niech motywacją do ciągłej walki ze złem, w której wspomaga nas wstawiennictwo Niepokalanej, będą dla nas słowa poety: „Maryją stać się muszę i Boga rodzić ze mnie” (Anioł Ślązak).

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

wdowa

Nie rozmienić kapłaństwa na drobne. XXXII Niedziela Zwykła

XXXII Niedziela Zwykła – B

Nasz Pan Jezus Chrystus stawia dziś przed nami za wzór ubogą wdowę. Wrzuciła ona do skarbony dwa lepty, czyli jeden kwadrans. Miała bardzo mało, a jednak wrzuciła wszystko. Przecież nawet gdyby ofiarowała połowę swego mienia – i tak byłaby godna podziwu!

„Ona pozbawiła się wszystkiego, co miała, nawet więcej niż pozbawiła wszystkiego, ona samą siebie ofiarowała” (św. Jan Chryzostom, Homilia na List do Filipian, 15). Wrzuciła wszystko, całe swoje życie (gr. bios; por. Mk 12, 44). Dlatego nie ma przypadku, że fragment ten ewangelista Marek umieszcza tuż przed opisem męki Jezusa. W ubogiej wdowie widzi bowiem zapowiedź Chrystusowego ofiarowania.

Czy ja mojego kapłaństwa nie rozmieniłem na drobne? Jaka jest moja ofiarność? Czy pamiętam o naturze Chrystusowego kapłaństwa? O tym, że kapłan ma równocześnie być żertwą?

Proszę Cię Panie Jezu Chryste, Najwyższy i Wieczny Kapłanie, bym umiał dawać siebie w całości, bym szukał tylko Ciebie.

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

DS

Mądrość i smak. XXVII Niedziela Zwykła

XXVII Niedziela Zwykła – B

„Modliłem się i dano mi zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł mi z pomocą duch Mądrości” (Mdr 7, 7).

Tak rozpoczyna się dzisiejsza liturgia słowa. Wsłuchujemy się w święte teksty, aby rozwijać w nas cnotę mądrości, która „jest jasną, spokojną i dokładną wizją, jest zrozumieniem wszystkich dróg i wszystkich dzieł Bożych” (J.H. Newman, Kazania uniwersyteckie, Kraków 2000, s. 268).

Tego zrozumienia dróg i dzieł Bożych potrzebujemy jako kapłani szczególnie w czasach intelektualnego zamętu. Potrzebujemy mądrości, aby pouczać zagubionych wiernych. „Mądrość jest właściwa ludziom doskonałym, a w szczególności głosicielom Ewangelii, wiara natomiast jest podstawową łaską, wymaganą od wszystkich, w szczególności zaś od tych, którzy słuchają Ewangelii” (J.H. Newman, Kazania uniwersyteckie, Kraków 2000, s. 257).

Czym jest mądrość nadprzyrodzona? Jest najwyższym darem Ducha Świętego. „Mądrość, którą określa się jako dar różni się od mądrości będącej nabytą cnotą umysłową. Tę drugą bowiem nabywa człowiek własnym wysiłkiem, pierwsza zaś ‘z góry zstępuje’” (S. Th. II-II, q 45, a.1). Zstępuje zwłaszcza przez modlitwę: „modliłem się i dano mi zrozumienie” (Mdr 7, 7). Kto zbliża się do Boga, ten może Go jakby smakować. „Skosztujcie a obaczcie, iż słodki jest PAN” (Ps 34, 9; Biblia Jakuba Wujka). Dlatego też etymologię daru mądrości (sapientia) scholastycy wyprowadzali nie od sapere (pojmować), ale od sapor (smak). Kto w intymnym spotkaniu na modlitwie obcuje z Bogiem, ten dzięki łasce Bożej pomnaża w sobie cnotę mądrości, ten otrzymuje „smak Bóstwa i dobrego człowieczeństwa” (św. Tomasz z Akwinu).

Zakończmy modlitwą św. Tomasz z Akwinu o dar mądrości: Stwórco niewypowiedziany! Ty czynisz zrozumiałym język niemowląt, ukształtuj i mój język i wlej w moje usta łaskę swego błogosławieństwa. Daj mi jasność rozumienia, zdolność zapamiętywania, łatwość uczenia się, dokładność wyjaśniania i omawiania. Gdy rozpoczynam – pouczaj mnie, gdy rozwijam i wyjaśniam – kieruj mną, gdy dokończę – dopełnij łaską zrozumienia. Ty, który jesteś prawdziwym Bogiem i człowiekiem, dawaj mi smak Bóstwa i dobrego człowieczeństwa. Amen.

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

IMG_4849-1024x768

Narodzenie nie jest początkiem. Uroczystość Narodzenia NMP

Uroczystość Narodzenia NMP

Zwyczajnie Kościół obchodzi dziś 23. niedzielę w ciągu roku liturgicznego i pomija święto, które przypada 8 września, a więc Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Jednak z tego powodu, że w tej tajemnicy Maryja jest patronką naszej diecezji, to święto Narodzenia NMP jest u nas podniesione do rangi uroczystości i zastępuje niedzielę w ciągu roku (tzw. „niedzielę zwykłą”). Znaczna większość Kościoła tego święta Narodzenia Maryi w tym roku obchodzić nie będzie…

Co ciekawe: w tym roku Uroczystość Niepokalanego Poczęcia (8 grudnia) również wypadnie w niedzielę – w II niedzielę Adwentu. Ponieważ niedziela Adwentu jest bardzo ważna, to zgodnie z „Ogólnymi Normami Roku Liturgicznego i Kalendarza” obchody tej uroczystości maryjnej powinny być przesunięte na poniedziałek 9 grudnia. Zatem Uroczystość Niepokalanego Poczęcia nie może zostać pominięta w roku liturgicznym. Nawet nasz Episkopat postarał się o zezwolenie od Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, aby tej uroczystości nie przenosić na poniedziałek, ale by móc ją obchodzić w II niedzielę Adwentu.

To bardzo wymowne, że Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny ma rangę uroczystości i nie można jej nie obchodzić danego roku, a Jej narodzenie jest jedynie świętem (w Kościele powszechnym). Wymownie pokazuje to, że poczęcie jest ważniejsze od narodzin. Bo właśnie wtedy rozpoczyna się życie ludzkie.

Podobnie powinno być z Uroczystością Bożego Narodzenia. Choć oczywiście różne tradycje sprawiają, że Boże Narodzenie ma w naszej mentalności ogromną rangę, to jednak we współczesnych czasach powinniśmy bardziej dowartościować uroczystość przypadającą 9 miesięcy wcześniej, a więc Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie – czyli uroczystość, w której świętujemy poczęcie naszego Zbawiciela.

Obchodząc w naszej diecezji Uroczystość Narodzenia NMP trzeba pamiętać, że narodzenie nie jest początkiem życia. Każdy z nas do swojego wieku liczonego od narodzin powinien dodać te kilka miesięcy, w których jego życie już rozwijało się w łonie matki.

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

Eliasz i kapłani Baala

Kapłan na wygnaniu. XIX Niedziela Zwykła

XIX Niedziela Zwykła – B

Dochować wierności Panu w świecie zdominowanym przez kapłanów Baala. To cel naszego kapłańskiego życia.

Koszt jaki trzeba będzie ponieść może być bardzo bolesny – to życie na wygnaniu. Niekoniecznie tym fizycznym. Raczej życie na wygnaniu pośród obojętnego tłumu. Przecież coraz częściej tego wygnania doświadczamy.

Bardzo ważne, byśmy tej przytłaczającej rzeczywistości nie ulegli, byśmy się nie załamali, nie zgorzkniali. „Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie – wraz z wszelką złością” (Ef 4, 31) – zachęcał nas dziś św. Paweł.

Nie lękajmy się tej sytuacji, bo dobrze wiemy gdzie szukać pomocy. „Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi” (Ps 34, 5). Co więcej: zachowajmy radość i pogodę ducha: „Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, oblicza wasze nie zapłoną wstydem” (Ps 34, 5).

Niech codziennie sprawowana Najświętsza Ofiara i karmienie się chlebem z nieba umacnia nas w tej duchowej walce. „Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry, szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę” (Ps 34, 9).

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

benedict-xvi-adoration

Podwójne posłanie. XV Niedziela Zwykła

XV Niedziela Zwykła – B
Mk 6, 7-13

„…i zaczął rozsyłać ich…” (Mk 6, 7)

Nie: rozesłał. Ale: „zaczął rozsyłać”, ponieważ Chrystus ciągle nas posyła. Nie tylko do ludzi, ponieważ ciągłe wychodzenie, działanie odśrodkowe, musiałoby skończyć się wyjałowieniem. Chrystus posyła nas również do własnego wnętrza.

Droga do wnętrza człowieka wiedzie przez adorację Najświętszego Sakramentu. To właśnie przed Panem – prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie obecnym – mogę całkowicie otworzyć swoją duszę. Niczym Anna, matka Samuela: „Wylałam duszę moją przed Panem” (1 Sm 1, 15).

Tego podwójnego posłania nie da się rozdzielić. Kościół z natury jest misyjny, ale jest również powołany do tego, by trwać przed Panem. Więcej – bycie z Chrystusem jest pierwsze: „I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki” (Mk 3, 14).

„Być u Jego boku i być posłańcem w drodze do ludzi – tego się nie da rozdzielić. Tylko ten, kto jest przy Nim, poznaje Go i może Go w sposób właściwy głosić. Ten, kto jest z Nim, nie zachowuje tego dla siebie, lecz musi przekazywać dalej to, co znalazł. (…) Zechciejmy polubić bycie przy Panu. Wtedy możemy wszystko Jemu powiedzieć, z Nim omówić swoje pytania, swoje troski i swoje obawy. Możemy także wyrazić swoje nadzieje, swoją wdzięczność, rozczarowania, prośby i nadzieje. Wtedy ciągle możemy Mu powtarzać: Panie, ześlij robotników na Twoje żniwo! Panie, pomóż mi być dobrym robotnikiem Twojej winnicy!” (Benedykt XVI).

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

f877f57d9dd9c241ade1c0d5ffcfba31

Grzechy zapomniane. X Niedziela Zwykła

X Niedziela Zwykła – B
Mk 3, 20-35

Rzadko się o nich mówi. Mało kto potrafi wymienić ich listę, która przecież znajdowała się dawniej w katechizmach.

Mowa oczywiście o grzechach przeciwko Duchowi Świętemu. W dzisiejszej Ewangelii czytamy bardzo mocne słowa naszego Pana Jezusa Chrystusa: „Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego” (Mk 3, 28-29).

Na czym polega ten grzech przeciwko Duchowi Świętemu, który jest grzechem wiecznym, nieodpuszczalnym? Na czym polega bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu? Św. Tomasz z Akwinu mówi, że chodzi o grzech „nieodpuszczalny z samej swojej natury, gdyż wyklucza to, czym dokonuje się odpuszczenie grzechów”.

Grzech przeciwko Duchowi Świętemu to postawa zatwardziałego serca. Każdy grzech może się nim stać, jeśli człowiek nie chce się z tego grzechu nawrócić. W Liście do Hebrajczyków przeczytamy: „Bo dla rozmyślnie grzeszących, kiedy mają znajomość prawdy, już nie ma ofiary za grzechy, ale straszne oczekiwanie sądu i potęga ognia, który pożre wrogów” (10, 26-27).

Tradycyjnie katechizm katolicki wymienia sześć grzechów przeciw Duchowi Świętemu. Przyglądnijmy się pokrótce tym grzechom:

  1. O łasce Bożej rozpaczać – popełnia się ów grzech wtedy, gdy człowiek świadomie popada w rozpacz, mówiąc sobie, że nie ma już dla niego ratunku, że Bóg nie może kochać tak wielkiego grzesznika.
  2. Przeciwko miłosierdziu Bożemu zuchwale grzeszyć – to dość częsta postawa, która może przejawiać się poprzez mówienie sobie: „Popełnię ten grzech, bo przecież Pan Bóg jest miłosierny i się wyspowiadam”.
  3. Uznanej prawdzie chrześcijańskiej się sprzeciwiać – to w sposób stały i świadomy mówienie „nie” oficjalnej nauce Kościoła. To chyba jeden z najczęstszych grzechów przeciw Duchowi Świętemu… „Jestem katolikiem, ale…”.
  4. Bliźniemu łaski Bożej zazdrościć – już sama zazdrość jest grzechem, a zazdrość o Bożą łaskę jest grzechem szczególnym.
  5. Na zbawienne napomnienia zatwardziałe mieć serce – człowiek zamknięty na napomnienia i trwający w grzechu jest również zamknięty na Boże przebaczenie.
  6. Rozmyślnie trwać w „niepokucieˮ – ta postawa może się przejawiać w odkładaniu spowiedzi będąc w stanie grzechu śmiertelnego.

Dla człowiek trwającego w tych grzechach przeciwko Duchowi Świętemu jest oczywiście nadzieja. Wystarczy, że nawróci się i porzuci postawę zatwardziałego serca. Módlmy się za tych, którzy trwają w tym zamknięciu na Bożą łaskę, aby jak najszybciej otwarli swoje serca na Boże miłosierdzie.

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.