22.12.24fs

Duchowy „pośpiech”. IV Niedziela Adwentu

IV Niedziela Adwentu – C

„Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta (…) i pozdrowiła Elżbietę.” W kazaniach głoszonych o nawiedzeniu Elżbiety przez Maryję, uzasadniamy zapewne często jej daleką wędrówkę chęcią pomocy jej krewnej, która znajduje się w ciąży, być może już zaawansowanej. Ale czy doświadczona kobieta, jaką była Elżbieta, potrzebowała pomocy młodej dziewczyny? Zapewne miała ona także w pobliżu gotowych ją wspierać swoich krewnych i sąsiadów. Odkryjmy inny motyw wędrówki Maryi do Elżbiety. Otóż Maryja czuje się obdarowana i idzie do Elżbiety, aby podzielić się z nią swoim szczęściem bycia matką Bożego Syna. Tak też odbiera jej przybycie Elżbieta, skoro wydaje okrzyk i mówi: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona”.

Przez pryzmat obdarowania Maryi Bożym Synem i jej dzielenia się Nim z Elżbietą, popatrzę na moje kapłaństwo i zobowiązania z nim związane. Jestem jako kapłan wybrany i obdarowany jak nikt inny. Chrystus powołał mnie, abym Jego głosił, Jego „sprowadzał” na ołtarz,  Jego podawał ludziom i swoim życiem na co dzień dawał o Nim świadectwo. Te zadania wypływają z mojego bycia obdarowanym, czyli – nawiązując do pozdrowienia Elżbiety – bycia „błogosławionym”. Czy ludzie, którzy na mnie patrzą, mnie słuchają, ze mną przebywają, odczuwają to moje obdarowanie, tzn. obecność Jezusa Chrystusa we mnie?

Maryja idzie „z pośpiechem” do Elżbiety. Łukasz używa tutaj określenia meta spoudes, co zostało właśnie przetłumaczone jako „z pośpiechem”. W listach Nowego Testamentu to słowo jako rzeczownik oznacza „gorliwość wierzących”, a także „żarliwe zatroskanie o kogoś” (Rz 12,8.11; 2 Kor 7,11-12 i inne). Pośpiech Maryi był więc wyrazem jej gorliwości w niesieniu Jezusa do Elżbiety i znakiem troski o jej duchowe dobro. Oto Maryja pokazuje mi motyw i sposób dzielenia się otrzymanym darem. Motyw to moje zatroskanie o duchowe dobro, czyli o rozwój wiary tych, którzy zostali mi powierzeni; aby poznali lepiej i ukochali mocniej Jezusa Chrystusa. A sposób? – powinienem to czynić „z pośpiechem”, tzn. wykorzystywać każdą sytuację, aby nieść Chrystusa do ludzi, nie ociągać się. Taka pokusa ciągle mi zagraża, a wyraża się ona w moim tłumaczeniu się wobec siebie samego: to za trudne dla mnie, to mnie nie dotyczy, niech to inni robią, to i tak nic nie da, itd. Moja „twórczość” w usprawiedliwianiu się jest pewno pokaźna.

Przy takiej postawie odrzucam natchnienia i marnuję sytuacje, w których ktoś czekał na Chrystusa, a ja nie zaniosłem Go do niego na czas. „Pośpiech” duchowy jest to więc wykorzystywanie każdej chwili, aby Jezusowi pozwolić siebie ubogacić i potem podzielić się Nim z drugim człowiekiem.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

24.12.23fs

Kecharitomene. IV Niedziela Adwentu

IV Niedziela Adwentu – B

To ewangeliczne opowiadanie określane jest przez egzegetów jako Boskie przesłanie skierowane do jednostki. Żaden biblijny opis powołania nie zawiera pozdrowienia chaire (raduj się) oraz tytułu kecharitomene, skierowanego w tym opisie przez anioła do Maryi. Warto zatrzymać się nad tym określeniem.

Kecharitomene jest to imiesłów czasu przeszłego (perfectum) strony biernej. Tłumacz Biblii idąc za zwrotem użytym w Wulgacie gratia plena, oddaje go w języku polski jako „łaski pełna”. Obcojęzyczne, nowożytne tłumaczenia używają następujących określeń: „przepełniona łaską”, „która jest najbardziej wyróżniona”, „której udzielono szczególnej łaski”. U podstawy określenia kecharitomene jest rzeczownik charis, który oznacza: „sprzyjanie”, „łaskawość”, „łaska”, „dar darmo dany”. Specyfika imiesłowu czasu przeszłego polega na tym, że czynność dokonana w przeszłości trwa nadal; jej skutki są odczuwane do teraz. Strona bierna natomiast wskazuje na to, że sprawcą danej czynności, danego stanu, nie jest osoba go doświadczająca, lecz ktoś inny.

W tej scenie z Ewangelii dzieła dokonuje sam Bóg. Bóg przygotowując Maryję do urodzenia Jego Syna, obdarza ją pełnią łaski, która ją oczyszcza i uświęca. Wybranie Maryi i jej obdarowanie przez Boga było jedyne w historii zbawienia. Maryja przez jej wolność od skutków grzechu pierworodnego była świętością samą w sobie. W tym wymiarze nie możemy jako kapłani porównywać się do Niej. Niemniej nasze wybranie przez Boga i obdarowanie łaską kapłaństwa – w pewnym sensie jesteśmy także kecharitomene – jest, w porównaniu do naszych braci i sióstr, jedyne w swoim rodzaju. Cóż może być większego, piękniejszego i bardziej wzniosłego jak być narzędziem, przez które Jezus Chrystus rodzi się na ołtarzu?

Kardynał J. Ratzinger w jednym z kazań wygłoszonych z okazji jubileuszu kapłańskiego, mówi tak; „’Dziękujemy Ci, że możemy stać przed Tobą i Ci służyć’, tak modlą się kapłani w Drugiej modlitwie eucharystycznej (…). Dziękujemy Ci, że możemy stać przed Tobą. To jest dziękczynienie nas wszystkich, dziękczynienie za kapłaństwo, które Chrystus dał swojemu Kościołowi. Cóż może być piękniejszego, niż stać przed żywym Bogiem, służyć Mu, a przez to służyć światu. W tym podziękowaniu w tajemniczy i pokorny sposób zawarta jest także najgłębsza istota kapłaństwa: wdzięczność za to, że możemy sprawować Eucharystię, mówić w ‘Ja’ Chrystusa: ‘To jest Ciało Moje, to jest Krew Moja’. Wdzięczność za to, że przez posługę kapłańską On sam wchodzi między nas, rozdaje nam siebie i stale na nowo nas podnosi” (J. Ratzinger, Opera omnia XII, 710).

Czy staję przy ołtarzu wdzięczny i radosny? Czy mam świadomość tego obdarowania – kecharitomene – gdy całuję ołtarz rozpoczynając Mszę Świętą? I jeszcze jedno: Warto przeżyć 33-dniowe rekolekcje (prywatnie) jako przygotowanie do całkowitego oddania się w niewolę miłości Jezusowi Chrystusowi przez Maryję wg św. Ludwika Marii Grignion de Montfort.

Maryja potrafi nauczyć kapłana cieszyć się Bożym obdarowaniem.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

Dziewica Maryja

Błogosławiony, który uwierzył. IV Niedziela Adwentu

IV Niedziela Adwentu – C
Łk 1, 39-45

Błogosławiona jest Maryja w scenie Nawiedzenia Elżbiety.
Błogosławiona jest Ta, która z pośpiechem ruszyła w drogę,
bo UWIERZYŁA słowu Pana.

Jeszcze nie widziała, jak się to słowo wypełnia,
nie dostrzegała na zewnątrz żadnych wielkich zmian,
nie miała pewności, że Boża obietnica się zrealizuje.

Nie miała pewności, ale miała WIARĘ.
Wiarę, która była zaufaniem Bogu w ciemno.
Wiarę, która przerodziła się w czyn: „wybrała się i poszła”.

Jakże bliska jest mi taka rzeczywistość WIARY,
która, będąc zaufaniem w ciemno,
ma przeradzać się w konkretne działanie.
Choć nie ma pewności,
nie widać znaków…

Takiej wiary
– wiary Maryi ze sceny Nawiedzenia –
tak bardzo mi trzeba…

Błogosławiony, który uwierzył
i staje się uczestnikiem błogosławieństwa
Tej, która uwierzyła!

Ks. Michał Łukasik – wikariusz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Szymbarku.