165498465254

Radość kapłańska. III Niedziela Adwentu

III Niedziela Adwentu – C
Łk 3, 10-18

Jakiej radości, radości w życiu kapłańskim,
uczy nas – w Niedzielę Radości – Ewangelia?

Słyszymy dziś o Janie Chrzcicielu,
o którym niektórzy myśleli, że jest Mesjaszem,
a który sam o sobie mówi wprost,
że tylko Go poprzedza.
Mesjasz – „Mocniejszy” – idzie za nim,
a Jan jest tak mały,
że nie jest nawet godzien
rozwiązać rzemyków u Jego sandałów.

Taka postawa Jana jest źródłem jego radości.
Mówi o tym – co zapisał Ewangelista Jan – tak:
„Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany […].
Przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go,
doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca.
Ta zaś moja radość doszła do szczytu.
Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3, 28-30).

Radość z umniejszenia, wobec Tego, który wzrasta.
Radość ze słuchania Jego głosu.
Radość z przyjaźni z Nim.
Radość z podejmowania misji bycia Jego posłańcem.
Radość z bycia słabszym wobec Mocniejszego.
To jest radość kapłańska.

***

Raz usłyszałem, jak mówiono o pewnym księdzu,
że, gdy celebruje on Mszę Świętą, wówczas „znika za ołtarzem”.
Robi to w ten sposób, że odwraca od siebie uwagę wszystkich
i skupia ją na tym, co dzieje się na ołtarzu.
„Znika za ołtarzem”, by stał się bardziej widoczny Chrystus.
Cóż za piękny komplement wobec kapłana!

Obym też zasługiwał na taki komplement,
gdy cała moja posługa – nie tylko ta przy ołtarzu,
gdy całe moje życie
będzie „znikaniem” i robieniem miejsca Chrystusowi,
będzie takim umniejszaniem się – z radością,
by On wzrastał!

Ks. Michał Łukasik – Centrum Formacji Misyjnej.

bp4. 17.12.23fs

Bóg ukryty. III Niedziela Adwentu

III Niedziela Adwentu – B
J 1, 6-8. 19-28

Głównym bohaterem
odczytywanego dziś fragmentu Ewangelii
wydaje się być Jan Chrzciciel.
On jest przedstawiony z imienia.
Pokazane są jego działania,
przytoczone jego słowa.

Jezus jest gdzieś w cieniu.

Jan daje o NIM świadectwo,
mówi, że ON przyszedł,
że ON jest,
że ON stoi pośród ludzi,
ale oni GO nie znają.

Jan wskazuje na NIEGO,
bo ON jest najważniejszy.
Choć… jakby w cieniu,
nienarzucający się,
niezwracający na siebie uwagi,
przychodzący niespostrzeżenie.

***

Tak po cichu, subtelnie,
nie narzucając się,
niezauważenie wręcz
UKRYTY BÓG
przychodzi dziś do mnie.

Ks. Michał Łukasik – Centrum Formacji Misyjnej.

ikona

Czaszka zamiast pustego żłobka. III Niedziela Adwentu

III Niedziela Adwentu – C
Łk 3, 10-18

„Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana…” (Łk 3, 15).

Słowa te z dzisiejszej Ewangelii powinny opisywać nie tylko współczesnych Chrzcicielowi, ale również nas samych. W pierwszej części Adwentu – w której wciąż trwamy – powinniśmy oczekiwać z napięciem oraz w sercach medytować nad rolą Jana Chrzciciela…

Niestety postać Jana Chrzciciela oraz Izajasza, które powinny stać w centrum większej części Adwentu, są spychane na margines przez roraty i drugą prefację adwentową, która ukierunkowuje nas bezpośrednio na przyjście Syna Bożego w uroczystości Bożego Narodzenia („On pozwala nam z radością przygotować się na święta Jego Narodzenia…”). Oczywistym jest, iż nie ma lepszego wzoru oczekiwania na przyjęcie Chrystusa i Jego łaski, niż Najświętsza Maryja Panna. Jednak nie bez powodu Kościół dzieli Adwent na dwa okresy.

I tak, jak Pan Bóg przygotował ludzi na swoje przyjście w potrójny sposób: przez Stare Przymierze, przez Jana Chrzciciela oraz przez Najświętszą Panienkę, tak teraz Kościół stawia nam przed oczy trzy postaci: Izajasza, Jana Chrzciciela oraz Maryję. Dlatego zajmują one tak wiele miejsca w Adwencie i są dla nas przewodnikami w przygotowaniu się do łaski pełnego przybycia Pana.

Czy jednak nie zapominamy o adwentowych prorokach – Izajaszu i Janie Chrzcicielu? „Jan Chrzciciel uczynił z Adwentu czas pokuty” (P. Parsch). Czy jest to dla nas jeszcze czas pokuty i nawrócenia, prostowania ścieżek? Czy wyłącznie „radosny czas oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia”? Czy białe ornaty maryjne zakładane codziennie podczas mszy wotywnej nie przysłoniły nam fioletowego koloru tego okresu, dziś tylko na chwilę przerwanego kolorem różowym? Co zrobiliśmy z pierwszą częścią Adwentu (znacznie dłuższą od drugiej), w której głównym motywem oczekiwania jest powtórne przyjście Chrystusa? Co zrobiliśmy z tekstami liturgicznymi na poszczególne dni Adwentu? Począwszy od czytań z proroka Izajasza, przez Ewangelie wypadające w kolejne dni, aż po formularz mszalny (na każdy dzień inny!).

Jak sprawdzić czy zapominamy o pierwszej części Adwentu? Skoro jest ona przede wszystkim czasem oczekiwania na paruzję, a paruzją dla każdego z nas jest jego śmierć – to sprawdzenie jest bardzo proste. Ile razy w Adwencie myślałeś o śmierci? Ile razy mówiłeś o niej wiernym? Ile razy mówiłeś o tym, że na tę chwilę trzeba być dobrze przygotowanym?

Ikonografia w zaskakujący sposób łączy żłobek Chrystusa z śmiercią. Gdy spojrzymy na ikonę Bożego Narodzenia, zauważymy na niej Jezusa owiniętego w całun pogrzebowy. Adwent, a szczególnie jego pierwsza część przypomina nam o śmierci i nawróceniu. Może zatem zamiast pustego żłobka i innych dekoracji należałoby raczej koło adwentowego wieńca umieścić czaszki (obecnej w przestrzeni liturgicznej do przełomu XIX i XX w.)? I może wbrew wszechobecnej już w tym momencie „magii świąt” musimy zacząć wzywać: „memento mori”?

ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.