31.10.22fs2

Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają. Uroczystość Wszystkich Świętych

Uroczystość Wszystkich Świętych

Niejednemu z nas bardzo mocno ciążą zapewne ciągłe ataki na Kościół, a zwłaszcza na jego pasterzy, których od wielu już lat jesteśmy świadkami. I może rodzi się w nas niechęć do tych, co nas z taką nienawiścią opluwają i gdyby mogli, to kto wie, czy nie posunęliby się jeszcze dalej. A może nawet rodzi się w nas pragnienie odwetu czy chęć wymierzenia sprawiedliwości tym, którzy dzisiaj na wszelki sposób usiłują nas poniżyć, zdyskredytować nasze wysiłki i wmówić ludziom, że to oni mają rację, bo w swoich poglądach są nowocześni, a my jesteśmy zacofani. I może nawet czasami żal do Pana Boga mamy, że jakoś mocniej nie zainterweniuje, aby nie dopuścić do tego, że bezbożnicy triumfują i odnoszą kolejne „sukcesy” w swojej walce z głosicielami Ewangelii.

A tymczasem Jezus wskazuje nam zupełnie inną perspektywę. Jest to perspektywa drogi, która prowadzi nas do świętości czyli po prostu prowadzi nas do nieba. Tę właśnie drogę wskazuje dzisiaj Jezus – w kontekście Uroczystości Wszystkich Świętych – używając jako klucza tego jednego szczególnego słowa: Błogosławieni I kiedy wymienia poszczególne cnoty, które sprawiają, że kogoś, kto w tych właśnie cnotach się ćwiczy i w nich wzrasta, można nazwać błogosławionym, dodaje jeszcze coś, co jest od nas w jakiś sposób niezależne, co przychodzi niejako z zewnątrz, od innych, ale od nas zależy, jak to przyjmiemy i czy potrafimy się zgodzić na taką perspektywę –Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladuję was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu.

Taka perspektywa po ludzku może nie jest zbyt zachęcająca, ale Jezus chce, abyśmy nie patrzyli na to wszystko tylko i wyłącznie po ludzku, lecz abyśmy w tym względzie przyjęli Bożą optykę. A jeśli tak się stanie, to wtedy inaczej będziemy przyjmować to wszystko, co nas tak często teraz spotyka. Jeżeli zrozumiemy, że sprawiedliwość Boga nie zawsze dokonuje się od razu, na gorąco – co wyglądałoby bardziej na zemstę niż sprawiedliwość – ale potrzebny jest czas, aby oddzielić plewy od ziarna i dopiero potem te plewy spłoną w nieugaszonym ogniu, to wtedy wytrwale będziemy podążać do świętości tą drogą, którą nas sam Jezus prowadzi, pośród trudów i przeciwności tego ziemskiego życia, a może nawet i czasami pośród brutalnych ataków i bolesnych prześladowań. I wówczas naprawdę w naszym życiu będą się spełniać te słowa: Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladuję was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie!

o. Jerzy Krupa CSsR – misjonarz, rekolekcjonista, aktualnie przebywający na placówce w Głogowie, a pochodzący z diecezji tarnowskiej. Prowadzi misje parafialne i rekolekcje w różnych częściach Polski.

22.10.22fs

…że nie jestem jak inni ludzie. XXX Niedziela Zwykła

XXX Niedziela Zwykła – C

Faryzeusz i celnik – dwa bieguny na świątynnej posadzce, gdzie człowiek przed Bogiem otwiera swoje serce. Który biegun jest mi bliższy? Oczywiście każdy z nas bez zastanowienia najprawdopodobniej odpowie, że ten drugi. I już sama taka odpowiedź powinna dawać do myślenia i pobudzić w nas refleksję czy aby przypadkiem w tej odpowiedzi nie ma jakiejś nutki pychy. Skoro tak szybko ustawiłem siebie w pozytywnym świetle, to może warto się nad tym zastanowić.

To właśnie faryzeusz – sam i według własnego osądu – postawił siebie na piedestale w odniesieniu do Boga. Jakże ten post i dziesięcina dawały mu poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie. Niemal tak samo, jak nam daje takie poczucie codziennie odprawiana Msza święta i skrupulatnie – bez jakiejkolwiek opuszczonej godziny – odmawiany brewiarz. Czy jednak o to chodzi, abyśmy stając przed Bogiem „bili Go po oczach” swoimi prawdziwymi i domniemanymi zasługami?

Nie mam nic przeciw gorliwej modlitwie brewiarzowej i codziennie sprawowanej Eucharystii. Jako redemptorysta – za przykładem Świętego Założyciela i za wskazaniami naszego zakonnego prawodawstwa – jestem do w jakiś sposób szczególnie zobligowany do ciągłego zagłębiania się w Słowo Boże i Tajemnicę Eucharystii. Jednak obecność tych spraw w naszym życiu nie może mieć na celu zdobywania jakichś kolejnych punktów w oczach Bożych, aby w ostatecznym rozrachunku otrzymać zasłużoną nagrodę. Gdyby tak miało być, to bylibyśmy bliżsi dawnym przodownikom pracy, którzy wyrabiali 200 procent normy, aby zapunktować i osiągnąć z tego jakieś wymierne korzyści.

A tymczasem nasze wypełnianie kapłańskich obowiązków – codzienna Eucharystia, wierność Liturgii Godzin, czy też głoszenie Słowa Bożego na tak bardzo różnych odcinkach swojego zaangażowania i wiele innych czynności kapłańskich – ma nas prowadzić do jeszcze większej pokory przed Bogiem, tak jak przypomina dzisiaj starotestamentalny Mędrzec, mówiąc, że modlitwa pokornego przeniknie obłoki. A gdy tak się dzieje, to człowiek dzień po dniu dorasta i dojrzewa do pokory celnika – którego Jezus daje nam dziś za wzór – aby zamiast podkreślać swoje prawdziwe i domniemane zasługi, umieć stanąć w pokorze i mówić: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.

o. Jerzy Krupa CSsR – misjonarz, rekolekcjonista, aktualnie przebywający na placówce w Głogowie, a pochodzący z diecezji tarnowskiej. Prowadzi misje parafialne i rekolekcje w różnych częściach Polski.

16.10.22fs

Modlitwa walczących. XXIX Niedziela Zwykła

XXIX Niedziela Zwykła – C
Wj 17, 8-13; Ps 121; Łk 18, 1-8

To, co narzuca się w pierwszej kolejności,
gdy słuchamy dziś Pana Boga
mówiącego do nas przez święte teksty Biblii,
to wezwanie do WYTRWAŁOŚCI na modlitwie.

O wytrwałej modlitwie mówi nam obraz Mojżesza
gorliwie wznoszącego wysoko ręce ku niebu
przez cały dzień, aż do zachodu słońca,
a tym bardziej przypowieść opowiedziana przez Jezusa,
o której sam Ewangelista Łukasz zaznaczył,
że jest o tym, by zawsze się modlić i nie ustawać.

Warto jednak zauważyć coś więcej…
Że dzisiejsze pouczenia dotyczące wytrwałej modlitwy
osadzone są w kontekście WALKI, OBRONY przed przeciwnikiem.

I Mojżesz wyciągał długo ręce ku niebu,
bo przyczyniało się to do przewagi
w WALCE jego ludu z przeciwnikiem – Amalekitami.
I Psalmista poucza o tym, że Pan jest pomocą,
że On czuwa i może UCHRONIĆ od zła wszelkiego.
I Jezus także łączy temat modlitwy
z obroną przed przeciwnikiem,
zapowiadając, że Bóg
tych, którzy dniem i nocą wołają do Niego,
prędko weźmie w OBRONĘ!

Widzę więc w tych Bożych pouczeniach
zaproszenie do wytrwałej, gorliwej modlitwy.
Ale z zaznaczeniem,
jaka ma być też TREŚĆ tej modlitwy.
I dobrze by było,
bym w końcu dał się przekonać,
że od wszystkich modlitw,
w których to ja próbuję przekonać Pana Boga
do moich planów i pomysłów
(a tak jest bardzo często w naszych modlitwach…),
ważniejsza jest taka modlitwa,
która jest wołaniem o pomoc w walce z przeciwnikiem,
o ochronę przed złem,
o obronę przed nieprzyjacielem – Szatanem,
bo walka z nim wciąż trwa!

Ks. Michał Łukasik – wikariusz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Szymbarku.

1 z 10

Wdzięczność odtrutką na narzekanie. XXVIII Niedziela Zwykła

XXVIII Niedziela Zwykła – C
Łk 17, 11-19

Głównym tematem dzisiejszej liturgii słowa jest wdzięczność.

„Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: «Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem! A teraz zechciej przyjąć dar wdzięczności od twego sługi!»” (2 Krl 5, 15).

„Za wszystko dziękujcie Bogu, taka jest bowiem wola Boża względem was w Jezusie Chrystusie” (werset przed Ewangelią; por 1 Tes 5, 18).

„Jezus zaś rzekł: «Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?»” (Łk 11, 17-18).

Widzimy, że częstą przyczyną ludzkich cierpień jest niezadowolenie z rzeczywistości. Ludzie wybiegają swoimi pragnieniami poza to, co jest im dane, a przez to nie patrzą na życie realnie i stają się niezdolni do radości z tego, co jest. Żyjąc pragnieniami wchodzą w konflikt z własną rzeczywistością. Lekarstwem na to zgorzknienie jest wdzięczność.

Być wdzięcznym znaczy nie przyjmować rzeczy oczywistymi. Znaczy żyć logiką, która nieustannie podążą drogą od daru do Dawcy. Wdzięczność jest konieczna, ponieważ zasiewa w naszych sercach radość i jest odtrutką na narzekanie.

Bł. Henryk Suzo powtarzał, że narzekanie to modlitwa demonów. „Jeżeli narzekamy na czasy, w których przyszło nam żyć, to tak, jakbyśmy mówili Bogu: Ja wiem lepiej od Ciebie, co jest dla mnie dobre. Ja wiem lepiej od Ciebie, kiedy powinienem się urodzić. Narzekanie to brak wiary w to, że Bóg jest i działa w moim życiu, to jak mówienie do Wszechmocnego: „Ja wiem lepiej niż Ty, jaką drogą powinienem dojść do zbawienia”. Tam, gdzie w życiu pojawia się prawdziwa wiara, nie ma miejsca na narzekanie, gdyż za nią idzie nadzieja i miłość. Człowiek uczy się akceptować codzienność jako daną od Boga. I nawet w trudnych i bardzo niesprzyjających warunkach stara się zachować pokój i pogodę ducha. Narzekanie i roszczeniowe podejście do życia bierze się z pustki wewnętrznej, przeżywania życia bez Boga” (Krzysztof Pałys OP).

Niech nasze kapłańskie życie będzie miało kształt eucharystyczny. Nie tylko kształt ofiary, lecz również dziękczynienia. Niech będzie wypełnione wdzięcznością.

ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

„Panie, przymnóż mi wiary”. XXVII Niedziela Zwykła

XXVII Niedziela zwykła – C
Łk 17, 5-10

Warto ten tekst Ewangelii rozważyć w porównaniu do paralelnych perykop u św. Mateusza (17, 20) o uschnięciu drzewa figowego i (21, 21) o niezdolności uczniów do wypędzenia złego ducha.

Zapewne dziwi nas prośba Apostołów. Tekst ten znajduje się w rozdziale  siedemnastym, a więc już długo są oni razem z Jezusem. Tyle przecież czasu przeżyli Apostołowie ze swoim Mistrzem. Słuchali Go, patrzyli na to, co i jak robił, byli świadkami Jego cudów…, a więc powinna się już ukształtować w ich sercach mocna wiara. A jednak pada prośba: „Przymnóż nam wiary”. Mimo przekonywujących słów Jezusa – mówił przecież z mocą; mimo oczywistych uzdrowień, uwolnień od szatana i wskrzeszeń; mimo budzącej ogromny respekt postawy ich Mistrza, Apostołowie odczuwają słabość swojej wiary.

Przez pryzmat tego zachowania Apostołów popatrzę na historię mojego życia. Tak wiele ludzi modliło się o moje powołanie; przez dobrych kilka lat doświadczałem pięknej i głębokiej formacji w seminarium duchownym. W dzień święceń kapłańskich i potem w czasie uroczystości prymicyjnych byłem przekonany, że „zdobywam” świat. Tyle razy spotykałem się z Jezusem,  odprawiając Mszę świętą i przyjmując Go do mojego serca. Po tym wszystkim, a raczej dzięki temu wszystkiemu powinienem mieć tytaniczną wiarę! Czy tak jest? Może jednak rodzą się we mnie wątpliwości i to poważne? Może Msza święta stała się już jednym z wielu zajęć w moim kapłańskim dniu? Może zgodziłem się już w życiu duchowym na powierzchowności i przeciętność? Może rutyna stała się już dominującym stylem mojej posługi? Jeżeli proces duchowego rozwoju, począwszy od czasu studiów teologicznych a potem w pierwszych latach kapłańskiego życia, nie przechodził z rozumu do serca – bo wiara to sprawa serca (!) – to z powodu zaniedbania osobistej modlitwy rodzą się wątpliwości, budzą się rozterki, co w konsekwencji może doprowadzić do zachwiania wiary kapłana, a nawet do jej utraty.

Apostołowie w dzisiejszej Ewangelii podają nam, kapłanom, sposób umocnienia wiary, czy też odkrycia jej na nowo. Trzeba wołać z głębi serca: „Panie, przymnóż mi wiary”. Trzeba wołać codziennie aż Pan przyjdzie i napełni serce sobą do końca. Kapłan głęboko wierzący jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi! Jego modlitwa stanowi potężną siłę w konfrontacji ze złem, które atakuje jego samego i tych, którym duchowo towarzyszy. Modlitwa bezgranicznie wierzącego kapłana ma wymiar „ziarnka gorczycy”, co sprawia, że on „przesadza morwę” i „przenosi góry”.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

25.09.22fs

Czy powinniśmy zejść z Krzyża? XXVI Niedziela Zwykła

XXVI Niedziela Zwykła – C

Dwóch złodziei zostało ukrzyżowanych po obu stronach Chrystusa. Obaj przeklinali i bluźnili; z początku nie było między nimi żadnej różnicy. Pierwszy z nich, łotr, który wisiał po lewej stronie, symbolizuje ból tych, którzy mówią: „Zdejmij mnie na dół, na ziemię”. Łotr po prawicy chciał być wzięty do góry, do Nieba. Ten po lewej stronie obrócił swą głowę tak jak mógł najbardziej i powiedział: „Jeśli jesteś synem Boga, uratuj się, uratuj nas”. Wielu dzisiejszych ludzi myśli, że to jest istota Chrześcijaństwa – uzdrowienie. Nasz Pan uzdrawia, lecz nie zawsze. Nie będzie całkowitego uzdrowienia, dopóki nie odnowi się cały wszechświat. Nasz Pan nie uzdrowił Łazarza; pozwolił mu umrzeć. Nasz Pan nie uwolnił Jana Chrzciciela z więzienia. Bóg czasem uzdrawia. Uzdrowienie nie jest jednak istotą Jego przyjścia. Jednakże było to wszystko, czego domagał się łotr po lewicy Pana – po prostu być uzdrowionym. Gdyby żył w dzisiejszych czasach, prawdopodobnie nigdy nie pomyślałby on o grzechu. Gdyby miał pieniądze, wydałby tysiące dolarów na psychoterapię. Lecz myśl o grzechu nigdy nie postałaby w jego głowie – a jedynie pragnienie, aby być zdjętym z krzyża.

Arcybiskup Fulton J. Sheen*
abpsheen.pl

18.09.22fs

Albo albo… XXV Niedziela Zwykła

XXV Niedziela Zwykła – C
Łk 16, 1-13

Słucham uważnie nauk Jezusa,
którego chcę traktować jako mego Boga,
a który mówi mi dziś
o użyciu pieniądza,
o użyciu dóbr materialnych,
o użyciu bogactw tego świata.

Wsłuchuję się w to, co On mówi
i jednocześnie myślę sobie:
Gdyby mój pieniądz mógł mówić,
co by mi powiedział?
Że jest moim sługą,
a w moich rękach sługą mego Boga?
Czy raczej, że jest moim bogiem
i to ja mu służę?

Nie jest ważne, ile mam.
Nie jest ważne, czy jestem bardzo bogaty,
czy mniej bogaty,
czy tak przeciętnie,
czy w ogóle biedny…
Ważne, jak wykorzystuję to, co mam.

Czy to, co mam, potrafię tak wykorzystać,
by pomnażać dobro?
Czy to, co posiadam, służy mi do tego,
bym oddawał większą chwałę Bogu?
Czy może raczej służy tylko do tego,
bym miał zaraz trochę więcej,
by mieć później jeszcze więcej?

***

Alternatywa wykorzystywania bogactw tego świata
jest prosta:
albo będą służyły mi do służenia Bogu,
albo będą mi bogiem, któremu ja będę służył.

Ks. Michał Łukasik – wikariusz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Szymbarku.

IMG_8807

Zagubiony kapłan. XXIV Niedziela Zwykła

XXIV Niedziela Zwykła – C
Łk 15, 1-32

Trzy przypowieści o zagubionych: owcy, drachmie i synach warto czytać razem. Tak przecież wygłasza je nasz Pan Jezus Chrystus.

Owca gubi się na polu, gubi się daleko od domu – tak, jak młodszy syn. Natomiast drachma gubi się w domu – tak, jak starszy syn. Widzimy zatem, że można się zgubić zarówno daleko od domu, jak i w domu. Starszy syn chociaż fizycznie domu nie opuścił, swoim sercem był bardzo daleko od ojca. Można się zgubić opuszczając Kościół, ale można też się pogubić pozornie trwając w Kościele.

Spróbujmy na chwilę utożsamić się ze starszym synem, który jak drachma gubi się w domu. Na czym polega to wewnętrzne zagubienie starszego syna? Jego pierwsze słowa wypowiedziane spontanicznie w gniewie bardzo dobrze ilustrują to, co nosił w swoim sercu: „Tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem żadnego twojego nakazu”. Starszy syn, podobnie jak jego brat, zastąpił ojcowską miłość relacją pana i sługi.

Na czym zatem może polegać nasze kapłańskie zagubienie? Na tym, że tracąc relację do Ojca zamieniliśmy naszą kapłańską posługę na rutynową służbę; na pracę w konkretnych godzinach, po których następuje zrzucenie sutanny, ubrania „roboczego”.

Ewangelia mówi, że młodszy syn zastanowił się i postanowił wrócić do Ojca. Dosłownie po grecku jest tam nie tyle „zastanowił się”, co raczej „wrócił do siebie”, „wszedł do siebie”. Wrócić, czyli przyjść tam, gdzie kiedyś się było.

Weźmy przykład z młodszego syna, wróćmy do siebie. Wróćmy do tego, co kiedyś praktykowaliśmy, a co z czasem zagubiliśmy. Tak bardzo praktycznie, bez górnolotnych frazesów: do porannej medytacji, adoracji Najświętszego Sakramentu, rozważania słowa Bożego, lektury duchownej, przygotowania do sprawowania Najświętszej Ofiary i dziękczynienia.

Pamiętasz jeszcze te seminaryjne praktyki?

„Bracie miły, jeżeli chcesz być gorliwym i świętym kapłanem, łącz życie czynne z bogomyślnym, a stąd ukochaj rozmyślanie, jak podczas pobytu w seminarium medytowałeś codziennie, i to z wielką serca pociechą, tak czyń i w kapłaństwie, bo jak słusznie powiedział pewien biskup, ci przede wszystkim należą do lepszych kapłanów, którzy najwięcej zwyczajów i praktyk przechowali z życia seminaryjnego” (św. Józef Sebastian Pelczar).

ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.

28.08.22

Kto się wywyższa, będzie poniżony. XXII Niedziela Zwykła

XXII Niedziela Zwykła – C

Nauczanie Jezusa zawarte w dzisiejszej Ewangelii to przykład kolejnych Jego wskazówek, które w naszych czasach stają w poprzek obowiązującej mentalności. Mówienie  o pokorze, o zajmowaniu ostatnich miejsc, czy też o konieczności uniżenia w relacjach międzyludzkich, aby zyskać jakieś dodatkowe punkty w relacjach z Bogiem, nie mieści się w sposobie myślenia większości współczesnych ludzi. Ktoś, kto tak próbuje postępować w dzisiejszej mentalności może zyskać raczej opinię mięczaka i nieudacznika niż kogoś, kto miałby być przykładem dla innych.

Jezus zaś mówi jasno i wyraźnie, a Jego słowa rozpruwają współczesną mentalność, niby ostry, obosieczny miecz: Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Dla współczesnych mędrców – a może raczej mądrali – słowa takie są po prostu nie do przyjęcia. Przecież – w dzisiejszej obiegowej opinii – powinno być całkiem odwrotnie! Trzeba rękami i nogami wpychać się na piedestał. Trzeba za wszelką cenę rozpychać się łokciami, aby do czegoś dojść, coś osiągnąć, zrobić karierę i jakoś ustawić się w tym życiu.

Byłoby jeszcze pół biedy, gdyby takie myślenie było obecne w życiu i postępowaniu tych, którzy Jezusa nie znają albo żyją z dala od Niego. Problem w tym jednak, że w wielu wypadkach takie myślenie kieruje postępowaniem tych, którzy mienią się uczniami Jezusa, a także i nawet – o zgrozo – tych, których Jezus wybrał, aby szli za nim drogą powołania kapłańskiego czy zakonnego. Jak wiele nieraz jest w nas pychy, jak wiele chęci dominowania nad innymi, jak wiele dążenia do tego, by zajść wyżej, osiągnąć więcej, zdobyć lepsze miejsce w hierarchii, wie tylko Bóg i nasze sumienie, o ile jeszcze nie została stępiona jego wrażliwość.

A Jezus mówi wyraźnie: Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. A w innym znanym miejscu – piętnując myślenie i układy tego świata – przestrzega swoich uczniów: Nie tak będzie między wami! I być może po to dopuszcza tak wiele różnych upokorzeń, które tak boleśnie nas dzisiaj dotykają, aby jakoś pomóc nam wszystkim przejrzeć na oczy i uświadomić sobie, że droga pychy i wywyższania się nad innych zawsze prowadzi donikąd. Bo przecież Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornych łaskę daje.

o. Jerzy Krupa CSsR – misjonarz, rekolekcjonista, aktualnie przebywający na placówce w Głogowie, a pochodzący z diecezji tarnowskiej. Prowadzi misje parafialne i rekolekcje w różnych częściach Polski.

21.08.22

Zbawienie – dla wszystkich i dla mnie. XXI Niedziela Zwykła

XXI Niedziela Zwykła – C
Iz 66, 18-21; Ps 117; Łk 13, 22-30

W dzisiejszych tekstach Liturgii Słowa
wybrzmiewa prawda o powszechności zbawienia,
o tym, że Ewangelia ma być głoszona całemu światu,
o Królestwie Bożym,
które jest dostępne dla wszystkich narodów.

Skoro zbawienie jest dostępne dla wszystkich,
znaczy to, że także DLA MNIE.
I to jest dobra nowina.

Ale może być tak,
że będę świadomy tej prawdy,
lecz tą prawdą nie będę żył.

Może być tak,
że będę przekonany o tym,
że zbawienie jest dostępne dla mnie,
ale drzwi do Królestwa się przede mną zamkną,
jeśli zatrzymam się tylko na poznaniu prawdy,
a nie będę nią żył.

Bo prawda o tym,
że zbawienie jest dostępne DLA MNIE,
domaga się nie tego,
by o tym tylko wiedzieć,
lecz by próbować ŻYĆ jak człowiek zbawiony.

Może będę chciał się wytłumaczyć,
że znam Boga od dzieciństwa,
że uczyłem się o Nim,
nieraz słuchałem Jego nauki…

A On może odpowiedzieć:
„Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście.
Odstąpcie ode mnie wszyscy,
którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości!”.

***

Słucham dziś z uwagą
prawdy o powszechności zbawienia,
o zbawieniu dostępnym DLA MNIE.
Co z tą prawdą zrobię:
przyjmę ją tylko do wiadomości,
czy w końcu zacznę nią ŻYĆ?

Ks. Michał Łukasik – wikariusz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Szymbarku.