Boże Nar

Opłatek w kapłańskiej wspólnocie. Uroczystość Bożego Narodzenia

Uroczystość Bożego Narodzenia – C

Jeden  z kapłanów wypowiedział kiedyś takie gorzkie słowa: „W Wigilię, w naszej parafii, to chyba tylko na plebanii nie łamiemy się opłatkiem, nie odmawiamy wspólnie pacierza i nie wypowiadamy żadnego życzenia”. Trzeba mieć nadzieję, że tak chyba nie dzieje się w większości kapłańskich domów.

W Wigilię Bożego Narodzenia, zanim zabrzmi kolęda na rozpoczęcie Paserki, każdy kapłan winien mieć pragnienie, by w braterskiej, kapłańskiej wspólnocie przeżyć prawdę o tym, iż Bóg Ojciec w Dzieciątku Jezus dał nam najwspanialszy dar, Swojego Syna, który przyszedł, by mroki świata rozjaśnić blaskiem zbawienia. Ten dar jest szczególnie obecny w czasie sprawowania każdej Mszy świętej. I byłoby czymś niedobrym, gdyby Pasterka przeżywana w duchu wiary przez kapłanów nie była poprzedzona tym, do czego wzywamy naszych wiernych, a więc wieczerzą wigilijną.

To prawda, że każdy z nas kapłanów z ludzkiej ułomności wiele razy w ciągu roku występuje przeciwko jedności ze swoim biskupem i także jest zdolny do tego, by zranić w taki czy w inny sposób brata kapłana. Ale jest też prawdą, że w sercu wierzącego kapłana jest silne poczucie przynależności do tej samej, kapłańskiej rodziny. Wigilia jest dobrym momentem, by uzewnętrznić to pragnienie. Opłatek w ręku proboszcza, wikariusza, rezydenta, emeryta i wspólnota przy wigilijnym stole, to dowód, na to, że my kapłani zrozumieliśmy jak wielkim darem w sakramencie kapłaństwa zostaliśmy obdarzeni.

Bóg ma prawo do tego, by widzieć, że to, o czym mówimy na ambonie i to, co celebrujemy przy ołtarzu w czasie Świąt Bożego Narodzenia jest przez nas przeżywane z dobrze przemyślaną dziecięcą wiarą i ma oparcie w świadectwie danym w czterech ścianach plebanii. W przeciwnym przypadku okazalibyśmy się w oczach Bożych zwykłymi oszustami.

Nasi parafianie także mają prawo do tego, by widzieć, że ich duszpasterze czekają na plebanii na przyjście Jezusa i zgodnie z tradycją przełamią się opłatkiem, zasiądą do wigilijnego stołu, zaśpiewają kolędy i odmówią  wspólnie pacierz. Jeśli tak się stanie, to chociaż ściany plebanii nie są szklane, to jednak wierni doświadczą prawdy o tym, że ich duszpasterze tworzą wspólnotę braterską i w jedności podejmują pracę dla dobra dusz nieśmiertelnych.

Warto w tym dniu  pomyśleć o kapłanach samotnych, żyjących  na pojedynczych placówkach, starszych, schorowanych. W przedświątecznym zabieganiu może jest to trudne, ale  takie działanie przynosi zawsze błogosławione owoce. Papież Pius XII,  w adhortacji apostolskiej O podniesieniu świętości życia kapłańskiego , w 1950 roku pisał: „Wyrażamy nasze uznanie tym kapłanom, którzy, nie bacząc na własne trudności, spieszyli i spieszą z pomocą znajdującym się w potrzebie swoim współbraciom w kapłaństwie, szczególnie złożonym starością lub niemocą. Tak postępując, okazują wymowny dowód owej wzajemnej miłości, którą Chrystus Pan jako znakiem wyróżniającym związał swoich uczniów: „Po tym poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będzie jeden ku drugiemu” (J 13, 35).

Bp Leszek Leszkiewicz – biskup pomocniczy diecezjai tarnowskiej.

architecture-2934246_1920

Adoracja – medytacja. 25 grudnia 2021 r.

Uroczystość Bożego Narodzenia – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (J 1, 1-18):
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. 2 Ono było na początku u Boga. 3 Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. 4 W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, 5 a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. 6 Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. 7 Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. 8 Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości. 9 Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. 10 Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał.
11 Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. 12 Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – 13 którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. 
14 A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. 15 Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode Mnie». 16 Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce 17 Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. 18 Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył1. 

Rozważam:
– Wmyślę się w ten głęboki tekst mówiący o przyjściu na świat Słowa – Bożego Syna;
– Jezus nowonarodzony jest życiem i światłością, która „w ciemności świeci”;
– boję się duchowej ciemności, boję się szatana, który jest jej ojcem, ale czy nie zapominam, że Jezus – Światłość zwycięża szatana – ciemność?
– przyniosę do szopki przejawy „ciemności” w moim życiu i złożę je przy żłobku; oddam je Temu, który jest światłością;
– „Jezu, zamieszkaj w moim sercu na zawsze!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

Dziewica Maryja

Błogosławiony, który uwierzył. IV Niedziela Adwentu

IV Niedziela Adwentu – C
Łk 1, 39-45

Błogosławiona jest Maryja w scenie Nawiedzenia Elżbiety.
Błogosławiona jest Ta, która z pośpiechem ruszyła w drogę,
bo UWIERZYŁA słowu Pana.

Jeszcze nie widziała, jak się to słowo wypełnia,
nie dostrzegała na zewnątrz żadnych wielkich zmian,
nie miała pewności, że Boża obietnica się zrealizuje.

Nie miała pewności, ale miała WIARĘ.
Wiarę, która była zaufaniem Bogu w ciemno.
Wiarę, która przerodziła się w czyn: „wybrała się i poszła”.

Jakże bliska jest mi taka rzeczywistość WIARY,
która, będąc zaufaniem w ciemno,
ma przeradzać się w konkretne działanie.
Choć nie ma pewności,
nie widać znaków…

Takiej wiary
– wiary Maryi ze sceny Nawiedzenia –
tak bardzo mi trzeba…

Błogosławiony, który uwierzył
i staje się uczestnikiem błogosławieństwa
Tej, która uwierzyła!

Ks. Michał Łukasik – wikariusz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Szymbarku.

Tabernakulum

Adoracja – medytacja. 19 grudnia 2021 r.

IV Niedziela Adwentu – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst  (Łk 1, 39-45):
39 W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. 40 Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. 41 Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. 42 Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. 43 A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? 44 Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. 45 Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana». 

Rozważam:
– Maryja i Elżbieta wspólnie przeżywają radosne oczekiwanie na narodzenie Zbawiciela;
– czego pragnę w moim życiu? Za czym tęsknię? Za rzeczami, sytuacjami, osobami?
– czy noszę w sobie tęsknotę za Bogiem? – aby Go lepiej poznać i miłować?
– a może zadowalam się kilkoma praktykami religijnymi, spełnianymi dość powierzchownie?
– „Maryjo, naucz mnie tęsknić za Jezusem!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

ikona

Czaszka zamiast pustego żłobka. III Niedziela Adwentu

III Niedziela Adwentu – C
Łk 3, 10-18

„Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana…” (Łk 3, 15).

Słowa te z dzisiejszej Ewangelii powinny opisywać nie tylko współczesnych Chrzcicielowi, ale również nas samych. W pierwszej części Adwentu – w której wciąż trwamy – powinniśmy oczekiwać z napięciem oraz w sercach medytować nad rolą Jana Chrzciciela…

Niestety postać Jana Chrzciciela oraz Izajasza, które powinny stać w centrum większej części Adwentu, są spychane na margines przez roraty i drugą prefację adwentową, która ukierunkowuje nas bezpośrednio na przyjście Syna Bożego w uroczystości Bożego Narodzenia („On pozwala nam z radością przygotować się na święta Jego Narodzenia…”). Oczywistym jest, iż nie ma lepszego wzoru oczekiwania na przyjęcie Chrystusa i Jego łaski, niż Najświętsza Maryja Panna. Jednak nie bez powodu Kościół dzieli Adwent na dwa okresy.

I tak, jak Pan Bóg przygotował ludzi na swoje przyjście w potrójny sposób: przez Stare Przymierze, przez Jana Chrzciciela oraz przez Najświętszą Panienkę, tak teraz Kościół stawia nam przed oczy trzy postaci: Izajasza, Jana Chrzciciela oraz Maryję. Dlatego zajmują one tak wiele miejsca w Adwencie i są dla nas przewodnikami w przygotowaniu się do łaski pełnego przybycia Pana.

Czy jednak nie zapominamy o adwentowych prorokach – Izajaszu i Janie Chrzcicielu? „Jan Chrzciciel uczynił z Adwentu czas pokuty” (P. Parsch). Czy jest to dla nas jeszcze czas pokuty i nawrócenia, prostowania ścieżek? Czy wyłącznie „radosny czas oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia”? Czy białe ornaty maryjne zakładane codziennie podczas mszy wotywnej nie przysłoniły nam fioletowego koloru tego okresu, dziś tylko na chwilę przerwanego kolorem różowym? Co zrobiliśmy z pierwszą częścią Adwentu (znacznie dłuższą od drugiej), w której głównym motywem oczekiwania jest powtórne przyjście Chrystusa? Co zrobiliśmy z tekstami liturgicznymi na poszczególne dni Adwentu? Począwszy od czytań z proroka Izajasza, przez Ewangelie wypadające w kolejne dni, aż po formularz mszalny (na każdy dzień inny!).

Jak sprawdzić czy zapominamy o pierwszej części Adwentu? Skoro jest ona przede wszystkim czasem oczekiwania na paruzję, a paruzją dla każdego z nas jest jego śmierć – to sprawdzenie jest bardzo proste. Ile razy w Adwencie myślałeś o śmierci? Ile razy mówiłeś o niej wiernym? Ile razy mówiłeś o tym, że na tę chwilę trzeba być dobrze przygotowanym?

Ikonografia w zaskakujący sposób łączy żłobek Chrystusa z śmiercią. Gdy spojrzymy na ikonę Bożego Narodzenia, zauważymy na niej Jezusa owiniętego w całun pogrzebowy. Adwent, a szczególnie jego pierwsza część przypomina nam o śmierci i nawróceniu. Może zatem zamiast pustego żłobka i innych dekoracji należałoby raczej koło adwentowego wieńca umieścić czaszki (obecnej w przestrzeni liturgicznej do przełomu XIX i XX w.)? I może wbrew wszechobecnej już w tym momencie „magii świąt” musimy zacząć wzywać: „memento mori”?

ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.

Tabernakulum

Adoracja – medytacja. 12 grudnia 2021 r.

  III Niedziela Adwentu – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 3, 10-18):
10 Gdy Jezus nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: «Cóż więc mamy czynić?» 11 On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech [jedną] da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni”. 12 Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali go: «Nauczycielu, co mamy czynić?» 13 On im odpowiadał: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono». 14 Pytali go też i żołnierze: «A my, co mamy czynić?» On im odpowiadał: «Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie. 15 Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, 16 on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. 17 Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszo-nym».18 Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę. 

Rozważam:
– Jestem wśród słuchających Jana Chrzciciela, który wzywa do  nawrócenia;
– „A my, co mamy czynić?” – pytają Jana ludzie. On daje im rady;
– „A co ja mam czynić? – zapytam; Jezus w ciszy serca da mi radę…
– co mógłbym zmienić w moim życiu w tych ostatnich dniach Adwentu?
– zapewne podjąłem adwentowe postanowienie; jak wygląda jego realizacja?
– „Jezu, proszę Cię o łaskę prawdziwego nawrócenia!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

kapłan

Być Jego głosem. II Niedziela Adwentu

II Niedziela Adwentu – C
Łk 3, 1-6

Bóg działa w historii powszechnej. Św. Łukasz przedstawia ówczesną konkretną rzeczywistość wymieniając siedem postaci z życia politycznego, społecznego i religijnego, które w tym czasie ogrywały ważną rolę w tamtejszym regionie basenu Morza Śródziemnego. Ta symboliczna liczba może oznaczać pełnię historii. Jan Chrzciciel zostawia ten świat po to, aby do niego wrócić, ale już z określoną misją. W tym głośnym świecie nie mógłby usłyszeć głosu powołania. Jan udaje się więc na pustynię. Tam do niego „skierowane zostało słowo Boże”, aby mógł stać się głosem Tego, który ma przyjść i który będzie tym właściwym Słowem dla ludzi i ich zbawienia.  „Głos wołającego na pustyni” – Jan zaczynając pełnić swoją misję używa słów proroka Izajasza, który pociesza naród izraelski znajdujący się w niewoli i tracący nadzieję na powrót do ojczyzny. Ten wybitny prorok Starego Testamentu mówi o przygotowaniu drogi dla triumfalnej procesji, na czele której będzie kroczył Bóg prowadząc lud wracający do domu.

Takich powrotów drogami „prostymi” i „gładkimi” – po opuszczeniu dróg „krętych” i „wyboistych” – potrzebuje człowiek w każdym środowiska i w każdej epoce, doświadczając obciążających go skutków grzechu pierworodnego. Zadaniem proroka Izajasza było wzywanie do „prostowania” i „wygładzania” dróg dla Jahwe; podobne zadanie miał Jan Chrzciciel przygotowując ludzi na przyjście Zbawiciela. Taką samą misję otrzymuje każdy kapłan.

Orygenes w komentarzu do Ewangelii św. Jana o relacji Jana Chrzciciela do Jezusa pisze w następujący sposób: „Aby umysł mógł zrozumieć słowo, które głos wypowiada, potrzeba, aby najpierw ów głos mógł być usłyszany: dlatego Jan rodzi się przed Chrystusem. My rzeczywiście możemy najpierw uchwycić sam głos, a potem dopiero słowo i jego znaczenie. Jan następnie wskazuje na Chrystusa, któremu głos nadaje znaczenie”. Jako kapłan mam takie samo zadanie, jakie miał Jan Chrzciciel, tzn. mam przygotować serca ludzi do przyjęcia Jezusa Chrystusa i Jego nauki. Aby móc to zadanie wypełnić, muszę stworzyć warunki, w których mogłoby być do mnie „skierowane słowo Boże”. Muszą to być warunki podobne do tych, w których znalazł się Jan Chrzciciel, czyli musi to być „pustynia” z jej ciszą, samotnością, wolnością od wpływu świata; a to wszystko zapewnia otwartość umysłu i serca na prawdę o sobie, o Bogu i na to, co duchowo głębokie i zarazem fundamentalne w życiu i posłudze kapłana. Dopiero po opuszczeniu takiego miejsca i czasu, mogę stać się – jak pisze Orygenes – „usłyszanym” głosem, który będzie otwierał ludzkie serca na Słowo, którym jest Jezus Chrystus.

Jak wyglądają moje „pustynne” chwile w moim życiu? Kiedy ostatnio przeżyłem mój osobisty dzień skupienia? Tyleż jest miejsc w mojej diecezji, które stwarzają wspaniałe warunki ku temu. A może te moje niby samotne chwile to zaledwie szczątki dnia wypełnionego intensywną pracą?

„A przeto krzyknij już, że w Betlejemie
Bóg się narodził…
…i że więc co roku
Cieszą się ludzie”
C. K. Norwid, [Powiedz im, że duch odbrzmiał myśli wiecznej]

Czy podjąłem już postanowienie na adwentowy czas, aby to kapłańskie „krzyknięcie”, czyli mój głos, niosło Słowo Zbawiciela do ludzi?

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

 

 

Tabernakulum

Adoracja – medytacja. 5 grudnia 2021 r.

 II Niedziela Adwentu – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 3, 1-6):
Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; 2 za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. 3 Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów,4 jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza:

 Głos wołającego na pustyni: 
Przygotujcie drogę Panu,
prostujcie ścieżki dla Niego!
Każda dolina niech będzie wypełniona,
5 każda góra i pagórek zrównane,
drogi kręte niech się staną prostymi,
a wyboiste drogami gładkimi!
6 I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże. 

Rozważam:
– Jestem z tłumem ludzi nad Jordanem i słucham Jana Chrzciciela;
– Jan wzywa do nawrócenia – także mnie, właśnie dziś, w przeddzień drugiej niedzieli Adwentu;
– czy moja życiowa droga jest prosta? Czy prowadzi do Jezusa?
– a może jest „kręta” , „wyboista”? Jeśli tak, to co zrobię, aby ją zacząć „prostować?”
– podejmę jedno, nawet małe, ale konkretne postanowienie na czas Adwentu;
– „Jezu, Ty jesteś drogą mojego życia!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

 

chmury

Uważajcie na siebie. I Niedziela Adwentu

I Niedziela Adwentu – C
Łk 21,25-28.34-36

Na pierwszy rzut, słysząc o znakach i niebywałych zjawiskach, które będą towarzyszyć powtórnemu przyjściu Chrystusa, możemy czuć się nieswojo nawet wtedy, gdy czytamy Ewangelię… Jednak, kiedy jesteśmy wierni Słowu Bożemu dostrzegamy sercem, że Jezus nie wypowiada słów na wiatr, a tym bardziej nie mówi po to, żeby kogokolwiek wprowadzać w stan lęku, strachu czy niepewności. Pan Jezus nie straszy mówiąc o strachu, który nadejdzie w obliczu znaków zwiastujących radość nadejścia Pana nieba i ziemi, rzeczy widzialnych i niewidzialnych (Credo). To właśnie wtedy będzie czas podnoszenia głowy, oczu, zatem chodzi o naszą nadzieję i wytrwałość w wierze.

Wiara jest osobistą odpowiedzią na dar Słowa, jaki otrzymujemy każdego dnia. Jeśli jesteśmy umocowani w Słowie, zakorzenieni i ugruntowani (por. Ef 3,17; Kol 1,23) w miłości Boga, wtedy nie będziemy mdleć ze strachu, ale  z poniesioną głową wpatrywać się będziemy w oblicze Chrystusa, jedynego zbawiciela świata. Dlatego znaki, o którym mówi Pan nie będą powodowały lęków, ale ukierunkowywały wzrok w Tego, który nadchodzi. Natomiast ludzie „zgarbieni”, to znaczy wpatrzeni tylko w brud tej ziemi, bez nawrócenia, zostaną ogarnięci przez lęk. Własny ich wybór sprawi, że zamiast przyłożyć głowę do Serca Jezusa pełnego miłości i prawdy, będą mdleć ze strachu, bo zobaczą siebie w całkowitej prawdzie.

Kiedy byłem niedawno na wyspie Patmos, profesor prowadzący wykłady na temat Apokalipsy św. Jana zwracał uwagę, że zapowiedzi apokaliptyczne realizują się już TERAZ, w Misterium Paschalnym Jezusa Chrystusa w każdej Mszy Świętej. Niech zatem nasze uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii, w pierwszą niedzielę adwentu sprawi, że podniesiemy głowy tak wysoko, żeby zobaczyć twarz Jezusa, którego słuchamy i przyjmujemy w Komunii Świętej. Dzięki temu, Jezus wprowadza nas w codzienność z innym, bo Bożym spojrzeniem na to, co dokonuje się tu i teraz.

Ks. mgr lic. Tomasz Rąpała – współpracuje z Centrum Formacji Duchowej salwatorianów w Krakowie, pełnił posługę wikariusza, następnie ojca w duchownego w WSD w Tarnowie, aktualnie rekolekcjonista w Centrum Formacyjno – Rekolekcyjnym „Arka” w Gródku nad Dunajcem.

 

Tabernakulum

Adoracja – medytacja. 28 listopada 2021 r.

I Niedziela Adwentu – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 21, 25-28.34-36):
25 Jezus powiedział do swoich uczniów: „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. 26 Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. 27 Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. 28 A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”. 34 Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, 35 jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. 36 Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».

Rozważam:
– Podobnie jak dwa tygodnie temu, także ta Ewangelia opisuje koniec świata;
– poznam dokładnie szczegóły tego opisu. Jakie uczucia we mnie się budzą?
– „nabierzcie ducha i podnieście głowy…”  –  a więc Jezus mnie uspokaja;
– „uważajcie na siebie…” – Jezus wzywa też do tego, aby nie zatracić wrażliwości duchowej z powodu przytłoczenia tym, co materialne;
– Czuwajcie więc…” – jeśli wsłucham się w to wezwanie, wtedy mogę ze spokojem czekać na przyjście Jezusa;
– „Jezu, czekam na Twoje przyjście!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.