1 z 10

Wdzięczność odtrutką na narzekanie. XXVIII Niedziela Zwykła

XXVIII Niedziela Zwykła – C
Łk 17, 11-19

Głównym tematem dzisiejszej liturgii słowa jest wdzięczność.

„Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: «Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem! A teraz zechciej przyjąć dar wdzięczności od twego sługi!»” (2 Krl 5, 15).

„Za wszystko dziękujcie Bogu, taka jest bowiem wola Boża względem was w Jezusie Chrystusie” (werset przed Ewangelią; por 1 Tes 5, 18).

„Jezus zaś rzekł: «Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?»” (Łk 11, 17-18).

Widzimy, że częstą przyczyną ludzkich cierpień jest niezadowolenie z rzeczywistości. Ludzie wybiegają swoimi pragnieniami poza to, co jest im dane, a przez to nie patrzą na życie realnie i stają się niezdolni do radości z tego, co jest. Żyjąc pragnieniami wchodzą w konflikt z własną rzeczywistością. Lekarstwem na to zgorzknienie jest wdzięczność.

Być wdzięcznym znaczy nie przyjmować rzeczy oczywistymi. Znaczy żyć logiką, która nieustannie podążą drogą od daru do Dawcy. Wdzięczność jest konieczna, ponieważ zasiewa w naszych sercach radość i jest odtrutką na narzekanie.

Bł. Henryk Suzo powtarzał, że narzekanie to modlitwa demonów. „Jeżeli narzekamy na czasy, w których przyszło nam żyć, to tak, jakbyśmy mówili Bogu: Ja wiem lepiej od Ciebie, co jest dla mnie dobre. Ja wiem lepiej od Ciebie, kiedy powinienem się urodzić. Narzekanie to brak wiary w to, że Bóg jest i działa w moim życiu, to jak mówienie do Wszechmocnego: „Ja wiem lepiej niż Ty, jaką drogą powinienem dojść do zbawienia”. Tam, gdzie w życiu pojawia się prawdziwa wiara, nie ma miejsca na narzekanie, gdyż za nią idzie nadzieja i miłość. Człowiek uczy się akceptować codzienność jako daną od Boga. I nawet w trudnych i bardzo niesprzyjających warunkach stara się zachować pokój i pogodę ducha. Narzekanie i roszczeniowe podejście do życia bierze się z pustki wewnętrznej, przeżywania życia bez Boga” (Krzysztof Pałys OP).

Niech nasze kapłańskie życie będzie miało kształt eucharystyczny. Nie tylko kształt ofiary, lecz również dziękczynienia. Niech będzie wypełnione wdzięcznością.

ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.

biblia

Adoracja – medytacja. 9 października 2022 r.

XXVIII Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 17, 11-19):
11 Zmierzając do Jerozolimy Jezus przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. 12 Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka 13 i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» 14 Na ich widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni. 15 Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, 16 upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. 17 Jezus zaś rzekł: «Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? 18 Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec». 19 Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła

Rozważam:
– Wyobrażam sobie spotkanie Jezusa z trędowatymi;
– wołają: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami”;
– zostali oczyszczeni, ale tylko jeden „wrócił chwaląc Boga”;
– ileż razy Bóg uzdrowił mnie lub trudną sytuację, w której się znajdowałem!
– czy pamiętam o tych momentach i czy uwielbiam Boga nieustannie?
– „Jezu, bądź uwielbiony za wszystkie Twoje dary!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

„Panie, przymnóż mi wiary”. XXVII Niedziela Zwykła

XXVII Niedziela zwykła – C
Łk 17, 5-10

Warto ten tekst Ewangelii rozważyć w porównaniu do paralelnych perykop u św. Mateusza (17, 20) o uschnięciu drzewa figowego i (21, 21) o niezdolności uczniów do wypędzenia złego ducha.

Zapewne dziwi nas prośba Apostołów. Tekst ten znajduje się w rozdziale  siedemnastym, a więc już długo są oni razem z Jezusem. Tyle przecież czasu przeżyli Apostołowie ze swoim Mistrzem. Słuchali Go, patrzyli na to, co i jak robił, byli świadkami Jego cudów…, a więc powinna się już ukształtować w ich sercach mocna wiara. A jednak pada prośba: „Przymnóż nam wiary”. Mimo przekonywujących słów Jezusa – mówił przecież z mocą; mimo oczywistych uzdrowień, uwolnień od szatana i wskrzeszeń; mimo budzącej ogromny respekt postawy ich Mistrza, Apostołowie odczuwają słabość swojej wiary.

Przez pryzmat tego zachowania Apostołów popatrzę na historię mojego życia. Tak wiele ludzi modliło się o moje powołanie; przez dobrych kilka lat doświadczałem pięknej i głębokiej formacji w seminarium duchownym. W dzień święceń kapłańskich i potem w czasie uroczystości prymicyjnych byłem przekonany, że „zdobywam” świat. Tyle razy spotykałem się z Jezusem,  odprawiając Mszę świętą i przyjmując Go do mojego serca. Po tym wszystkim, a raczej dzięki temu wszystkiemu powinienem mieć tytaniczną wiarę! Czy tak jest? Może jednak rodzą się we mnie wątpliwości i to poważne? Może Msza święta stała się już jednym z wielu zajęć w moim kapłańskim dniu? Może zgodziłem się już w życiu duchowym na powierzchowności i przeciętność? Może rutyna stała się już dominującym stylem mojej posługi? Jeżeli proces duchowego rozwoju, począwszy od czasu studiów teologicznych a potem w pierwszych latach kapłańskiego życia, nie przechodził z rozumu do serca – bo wiara to sprawa serca (!) – to z powodu zaniedbania osobistej modlitwy rodzą się wątpliwości, budzą się rozterki, co w konsekwencji może doprowadzić do zachwiania wiary kapłana, a nawet do jej utraty.

Apostołowie w dzisiejszej Ewangelii podają nam, kapłanom, sposób umocnienia wiary, czy też odkrycia jej na nowo. Trzeba wołać z głębi serca: „Panie, przymnóż mi wiary”. Trzeba wołać codziennie aż Pan przyjdzie i napełni serce sobą do końca. Kapłan głęboko wierzący jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi! Jego modlitwa stanowi potężną siłę w konfrontacji ze złem, które atakuje jego samego i tych, którym duchowo towarzyszy. Modlitwa bezgranicznie wierzącego kapłana ma wymiar „ziarnka gorczycy”, co sprawia, że on „przesadza morwę” i „przenosi góry”.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

biblia

Adoracja – medytacja. 2 października 2022 r.

XXVII Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 17, 5-10):
Apostołowie prosili Jezusa: «Przymnóż nam wiary!» 6 On rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: “Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!”, a byłaby wam posłuszna. 7 Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: “Pójdź i siądź do stołu?” 8 Czy nie powie mu raczej: “Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił?” 9 Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? 10 Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: “Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać.”

Rozważam:
– „Przymnóż nam wiary” – proszą Jezusa Apostołowie;
– cały czas byli przecież z Nim, a jednak proszą o umocnienie ich wiary;
– jak ja się zachowuję, gdy budzą się wątpliwości w wierze, gdy doświadczam jej słabości?
– ludzkim rozumowaniem nie potrafię wzmocnić mojej wiary;
– prośba o łaskę wiary powinna się przewijać przez całe moje życie;
– wiara mocna – „jak ziarnko gorczycy” – czyni cuda!
– „Jezu, przymnóż mi wiary!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

25.09.22fs

Czy powinniśmy zejść z Krzyża? XXVI Niedziela Zwykła

XXVI Niedziela Zwykła – C

Dwóch złodziei zostało ukrzyżowanych po obu stronach Chrystusa. Obaj przeklinali i bluźnili; z początku nie było między nimi żadnej różnicy. Pierwszy z nich, łotr, który wisiał po lewej stronie, symbolizuje ból tych, którzy mówią: „Zdejmij mnie na dół, na ziemię”. Łotr po prawicy chciał być wzięty do góry, do Nieba. Ten po lewej stronie obrócił swą głowę tak jak mógł najbardziej i powiedział: „Jeśli jesteś synem Boga, uratuj się, uratuj nas”. Wielu dzisiejszych ludzi myśli, że to jest istota Chrześcijaństwa – uzdrowienie. Nasz Pan uzdrawia, lecz nie zawsze. Nie będzie całkowitego uzdrowienia, dopóki nie odnowi się cały wszechświat. Nasz Pan nie uzdrowił Łazarza; pozwolił mu umrzeć. Nasz Pan nie uwolnił Jana Chrzciciela z więzienia. Bóg czasem uzdrawia. Uzdrowienie nie jest jednak istotą Jego przyjścia. Jednakże było to wszystko, czego domagał się łotr po lewicy Pana – po prostu być uzdrowionym. Gdyby żył w dzisiejszych czasach, prawdopodobnie nigdy nie pomyślałby on o grzechu. Gdyby miał pieniądze, wydałby tysiące dolarów na psychoterapię. Lecz myśl o grzechu nigdy nie postałaby w jego głowie – a jedynie pragnienie, aby być zdjętym z krzyża.

Arcybiskup Fulton J. Sheen*
abpsheen.pl

bible-1868070_1920

Adoracja – medytacja. 25 września 2022 r.

XXVI Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 16, 19-31):
19 Jezus powiedział do faryzeuszów: ”Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. 20 U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz.21 Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. 22 Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. 23 Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. 24 I zawołał: “Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. 25 Lecz Abraham odrzekł: “Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. 26 A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”. 27 Tamten rzekł: “Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca!28 Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. 29 Lecz Abraham odparł: “Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!”30 “Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. 31 Odpowiedział mu: “Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą.”

Rozważam:
– Czy Jezus przemawia do mnie tą przypowieścią o bogaczu i Łazarzu?
– bogaczem pewno nie jestem, a i Łazarzem chyba też nie;
– Bóg kiedyś osądzi mnie z mojej postawy wobec współczesnych „łazarzy”;
– kim jest „łazarz”? To ten, który potrzebuje jakiejkolwiek pomocy;
– popatrzę na miniony tydzień – czy szedłem za odruchem serca, gdy ktoś swoją sytuacją „prosił” mnie o pomoc?
– „Jezu, rozgrzej moje serce Twoją miłością!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

18.09.22fs

Albo albo… XXV Niedziela Zwykła

XXV Niedziela Zwykła – C
Łk 16, 1-13

Słucham uważnie nauk Jezusa,
którego chcę traktować jako mego Boga,
a który mówi mi dziś
o użyciu pieniądza,
o użyciu dóbr materialnych,
o użyciu bogactw tego świata.

Wsłuchuję się w to, co On mówi
i jednocześnie myślę sobie:
Gdyby mój pieniądz mógł mówić,
co by mi powiedział?
Że jest moim sługą,
a w moich rękach sługą mego Boga?
Czy raczej, że jest moim bogiem
i to ja mu służę?

Nie jest ważne, ile mam.
Nie jest ważne, czy jestem bardzo bogaty,
czy mniej bogaty,
czy tak przeciętnie,
czy w ogóle biedny…
Ważne, jak wykorzystuję to, co mam.

Czy to, co mam, potrafię tak wykorzystać,
by pomnażać dobro?
Czy to, co posiadam, służy mi do tego,
bym oddawał większą chwałę Bogu?
Czy może raczej służy tylko do tego,
bym miał zaraz trochę więcej,
by mieć później jeszcze więcej?

***

Alternatywa wykorzystywania bogactw tego świata
jest prosta:
albo będą służyły mi do służenia Bogu,
albo będą mi bogiem, któremu ja będę służył.

Ks. Michał Łukasik – wikariusz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Szymbarku.

bible-1868070_1920

Adoracja – medytacja. 18 września 2022 r.

 25 Niedziela zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 16, 1-13):
Jezus powiedział też do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. 2 Przywołał go do siebie i rzekł mu: “Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą”. 3 Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. 4 Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. 5 Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: “Ile jesteś winien mojemu panu?”6 Ten odpowiedział: “Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: “Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. 7 Następnie pytał drugiego: “A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: “Sto korcy pszenicy”. Mówi mu: “Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”.8 Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości.
9 Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. 10 Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. 11 Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? 12 Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? 13 Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie».

Rozważam:
– „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” – te ostatnie słowa Jezusa z Ewangelii skłaniają mnie do zastanowienia się nad moją postawą wobec dóbr materialnych;
– chęć posiadania więcej i więcej jest ogromną pokusą i może zdominować życie, czyli prowadzić do „służby mamonie”;
– taka postawa wyklucza prawdziwą służbę Bogu;
– czy nie jestem zagrożony zniewoleniem przez rzeczy materialne?
– „Jezu, Tobie pragnę wiernie służyć!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

IMG_8807

Zagubiony kapłan. XXIV Niedziela Zwykła

XXIV Niedziela Zwykła – C
Łk 15, 1-32

Trzy przypowieści o zagubionych: owcy, drachmie i synach warto czytać razem. Tak przecież wygłasza je nasz Pan Jezus Chrystus.

Owca gubi się na polu, gubi się daleko od domu – tak, jak młodszy syn. Natomiast drachma gubi się w domu – tak, jak starszy syn. Widzimy zatem, że można się zgubić zarówno daleko od domu, jak i w domu. Starszy syn chociaż fizycznie domu nie opuścił, swoim sercem był bardzo daleko od ojca. Można się zgubić opuszczając Kościół, ale można też się pogubić pozornie trwając w Kościele.

Spróbujmy na chwilę utożsamić się ze starszym synem, który jak drachma gubi się w domu. Na czym polega to wewnętrzne zagubienie starszego syna? Jego pierwsze słowa wypowiedziane spontanicznie w gniewie bardzo dobrze ilustrują to, co nosił w swoim sercu: „Tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem żadnego twojego nakazu”. Starszy syn, podobnie jak jego brat, zastąpił ojcowską miłość relacją pana i sługi.

Na czym zatem może polegać nasze kapłańskie zagubienie? Na tym, że tracąc relację do Ojca zamieniliśmy naszą kapłańską posługę na rutynową służbę; na pracę w konkretnych godzinach, po których następuje zrzucenie sutanny, ubrania „roboczego”.

Ewangelia mówi, że młodszy syn zastanowił się i postanowił wrócić do Ojca. Dosłownie po grecku jest tam nie tyle „zastanowił się”, co raczej „wrócił do siebie”, „wszedł do siebie”. Wrócić, czyli przyjść tam, gdzie kiedyś się było.

Weźmy przykład z młodszego syna, wróćmy do siebie. Wróćmy do tego, co kiedyś praktykowaliśmy, a co z czasem zagubiliśmy. Tak bardzo praktycznie, bez górnolotnych frazesów: do porannej medytacji, adoracji Najświętszego Sakramentu, rozważania słowa Bożego, lektury duchownej, przygotowania do sprawowania Najświętszej Ofiary i dziękczynienia.

Pamiętasz jeszcze te seminaryjne praktyki?

„Bracie miły, jeżeli chcesz być gorliwym i świętym kapłanem, łącz życie czynne z bogomyślnym, a stąd ukochaj rozmyślanie, jak podczas pobytu w seminarium medytowałeś codziennie, i to z wielką serca pociechą, tak czyń i w kapłaństwie, bo jak słusznie powiedział pewien biskup, ci przede wszystkim należą do lepszych kapłanów, którzy najwięcej zwyczajów i praktyk przechowali z życia seminaryjnego” (św. Józef Sebastian Pelczar).

ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.

bible-1868070_1920

Adoracja – medytacja. 11 września 2022 r.

XXIV Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością… 

Czytam tekst (Łk 15, 1-10):
Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. 2 Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». 3 Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: 4 «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięć-dziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? 5 A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona 6 i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: “Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. 7 Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. 8 Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? 9 A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: “Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. 10 Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca». 

Rozważam:
– Faryzeusze zarzucali Jezusowi, że „przyjmuje grzeszników”, a On odpowiada im przypowieściami.
– zapewne znam kogoś, kto według ludzkiej oceny jest grzesznikiem, ponieważ uległ nałogowi, albo kogoś skrzywdził;
– czy jego grzeszna przeszłość albo i teraźniejszość, mnie obchodzi? Czy otwieram się na takiego człowieka? Czy staram się mu jakoś pomóc?
– a może moja postawa jest podobna do zachowania faryzeuszy?
– czy Jezusowe „cieszcie się ze mną” porusza moje serce?
– „Jezu miłosierny, uczyń serce moje według serca Twego!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.