31.10.22fs

Adoracja – medytacja. 13 grudnia 2022 r.

XXXIII Niedziela zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst  (21, 5-19):
5 Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: 6 «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». 7 Zapytali Go: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?»  8 Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: “Ja jestem” oraz: “Nadszedł czas”. Nie chodźcie za nimi! 9 I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec». 10 Wtedy mówił do nich: «Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. 11 Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. 12 Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. 13 Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. 14 Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. 15 Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. 16 A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. 17 I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. 18 Ale włos z głowy wam nie zginie. 19 Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.

Rozważam:
– Świątynia „przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami” zostanie zburzona – tak zapowiada Jezus;
– uczniowie, dla których ta świątynia była fundamentem i znakiem wiary, przeżyli zapewne szok;
– czego uczy nas Jezus? – aby nie opierać wiary na tym, co zewnętrzne, co materialne;
– zniszczona świątynia jest też symbolem prześladowania wiary;
– czy ja cierpiałem z powodu wiary? Jaką przyjąłem wtedy postawę?
– „Jezu, pragnę zawsze być Tobie wierny!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

5.11.22fs

„W nieba łonie trwam”. XXXII Niedziela Zwykła

XXXII Niedziela Zwykła – C
Łk 20, 27-38

Rozmowa Jezusa z saduceuszami przedstawiona przez Łukasza w dzisiejszej Ewangelii, skłania nas do rozważania o życiu nadprzyrodzonym. Saduceusze nie wierzyli w niego i oczywiście także w zmartwychwstanie umarłych. Uważali oni, że Bóg nie ma wpływu na życie człowieka i na losy świata. Dobro i zło, szczęście i nieszczęście, zależą od wolnej woli człowieka. Saduceusze nie oczekiwali także  na przyjście Mesjasza. Skrupulatne przestrzeganie żydowskiego Prawa i kolaboracja z Rzymianami, zapewniały im dostatnie i wygodne życie. Pytanie, które saduceusze stawiają Jezusowi nie jest znakiem poszukiwania przez nich prawdy, lecz, powołując się na prawo lewiratu, chcą wyśmiać naukę o życiu wiecznym.

Według przeprowadzonych w ostatnich latach badań nad religijnością Polaków, zaledwie niecałe dwie trzecie wierzy w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i w życie wieczne; pozostali to „niewierzący” katolicy? Jako kapłan żyję wśród nich. Jak więc przejawia się prawda o życiu wiecznym i o obecności nadprzyrodzoności w moim życiu? Kardynał Józef Ratzinger w kazaniu wygłoszonym z okazji jubileuszu kapłańskiego mówił: „Tak wielu chciałby zredukować chrześcijaństwo do nowej struktury społecznej i nowych porządków politycznych; jest tak wielu, dla których wiara rozmywa się, tworząc zlepek socjologii, ekonomii i polityki. Wtedy z założenia mienie i nowy porządek posiadania byłyby właściwym odkupieniem człowieka, świat mógłby i musiałby być odkupiony przez struktury posiadania, ponieważ ostatecznie nic innego by nie pozostało i o nic innego w życiu człowieka już by nie chodziło, lecz tylko o to.” Kontynuując tę myśl Ratzinger podkreśla ważny aspekt aktywności kapłańskiej, czyli „odwagę i siłę sprzeciwiania się fałszywemu duchowi” tego świata  (J. Ratzinger, Opera omnia XII, 681-682).

Warto tutaj przytoczyć wypowiedź pewnego ojca rodziny; po pewnym czasie od głębokiego przeżycia rekolekcji upewniał się: „Proszę księdza, czy to prawda, że gdy człowiek zbliży się do Boga, to wtedy to, co ziemskie i materialne traci na znaczeniu?” Kapłan, z którym rozmawiał, był zaskoczony tym pytaniem.

Jak ma się wypowiedź tego człowieka do, np. mojego zamiaru unowocześnienia wyposażenia mieszkania, zakupu nowego samochodu, czy nawet telewizora? – i to wtedy, gdy takiej konieczności jeszcze nie ma?
Czy przewija się przez moje życie, od czasu do czasu uświadamiana, nutka nadprzyrodzoności?
Czy mój wzrok – szczególnie ten duchowy – kieruję się ku niebu, odświeżając moją tęsknotę za pełnym zjednoczeniem z Bogiem?

„Nad stanami jest stanów – stan,
Jako wieża nad płaskie domy
Stercząca w chmury…
(…)
Przecież ja – aż w nieba łonie trwam,
Gdy ono duszę mą porywa,
Jak piramidę!”
C. K. Norwid, Pielgrzym

Czy rzeczywiście ja, kapłan, „w nieba łonie trwam”?

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

31.10.22fs

Adoracja – medytacja. 6 listopada 2022 r.

XXXII Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 20, 27-38):
27 Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go 28 w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu. 29 Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. 30 Wziął ją drugi, 31 a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. 32 W końcu umarła ta kobieta. 33 Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę». 34 Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. 35 Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. 36 Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. 37 A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa “O krzaku”, gdy Pana nazywa Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. 38 Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją».

Rozważam:
– Wsłuchuję się w rozmowę Jezusa z faryzeuszami, którzy twierdzili, że nie ma zmartwychwstania;
– czy można wierzyć w Boga, a nie wierzyć w zmartwychwstanie?
– co odczuwam, gdy myślę o spotkaniu z Bogiem w wieczności?
– wielu mówi o niebie w żartach – jak ja to odbieram?
– szczęście w niebie polega na życiu w bliskości Boga – jest ono dla nas teraz niewyobrażalne;
– „Boże, napełnij moje serce Twoim życiem!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

31.10.22fs2

Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają. Uroczystość Wszystkich Świętych

Uroczystość Wszystkich Świętych

Niejednemu z nas bardzo mocno ciążą zapewne ciągłe ataki na Kościół, a zwłaszcza na jego pasterzy, których od wielu już lat jesteśmy świadkami. I może rodzi się w nas niechęć do tych, co nas z taką nienawiścią opluwają i gdyby mogli, to kto wie, czy nie posunęliby się jeszcze dalej. A może nawet rodzi się w nas pragnienie odwetu czy chęć wymierzenia sprawiedliwości tym, którzy dzisiaj na wszelki sposób usiłują nas poniżyć, zdyskredytować nasze wysiłki i wmówić ludziom, że to oni mają rację, bo w swoich poglądach są nowocześni, a my jesteśmy zacofani. I może nawet czasami żal do Pana Boga mamy, że jakoś mocniej nie zainterweniuje, aby nie dopuścić do tego, że bezbożnicy triumfują i odnoszą kolejne „sukcesy” w swojej walce z głosicielami Ewangelii.

A tymczasem Jezus wskazuje nam zupełnie inną perspektywę. Jest to perspektywa drogi, która prowadzi nas do świętości czyli po prostu prowadzi nas do nieba. Tę właśnie drogę wskazuje dzisiaj Jezus – w kontekście Uroczystości Wszystkich Świętych – używając jako klucza tego jednego szczególnego słowa: Błogosławieni I kiedy wymienia poszczególne cnoty, które sprawiają, że kogoś, kto w tych właśnie cnotach się ćwiczy i w nich wzrasta, można nazwać błogosławionym, dodaje jeszcze coś, co jest od nas w jakiś sposób niezależne, co przychodzi niejako z zewnątrz, od innych, ale od nas zależy, jak to przyjmiemy i czy potrafimy się zgodzić na taką perspektywę –Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladuję was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu.

Taka perspektywa po ludzku może nie jest zbyt zachęcająca, ale Jezus chce, abyśmy nie patrzyli na to wszystko tylko i wyłącznie po ludzku, lecz abyśmy w tym względzie przyjęli Bożą optykę. A jeśli tak się stanie, to wtedy inaczej będziemy przyjmować to wszystko, co nas tak często teraz spotyka. Jeżeli zrozumiemy, że sprawiedliwość Boga nie zawsze dokonuje się od razu, na gorąco – co wyglądałoby bardziej na zemstę niż sprawiedliwość – ale potrzebny jest czas, aby oddzielić plewy od ziarna i dopiero potem te plewy spłoną w nieugaszonym ogniu, to wtedy wytrwale będziemy podążać do świętości tą drogą, którą nas sam Jezus prowadzi, pośród trudów i przeciwności tego ziemskiego życia, a może nawet i czasami pośród brutalnych ataków i bolesnych prześladowań. I wówczas naprawdę w naszym życiu będą się spełniać te słowa: Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladuję was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie!

o. Jerzy Krupa CSsR – misjonarz, rekolekcjonista, aktualnie przebywający na placówce w Głogowie, a pochodzący z diecezji tarnowskiej. Prowadzi misje parafialne i rekolekcje w różnych częściach Polski.

31.10.22fs

Adoracja – medytacja. 1 listopada 2022 r.

Uroczystość Wszystkich Świętych

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst  (Mt 5, 1-12):
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. 2 Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami: «Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. 4 Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
5 Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. 6 Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. 7 Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. 8 Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. 9 Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
10 Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. 11 Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. 
12 Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami». 

Rozważam:
– Jestem z Jezusem na wzgórzu wśród ludzi słuchających Jego nauczania;
– jak wygląda moje słuchanie Jezusa w ciągu dnia?
– Jezus mówi do mnie: „Błogosławiony/a” – to tak jakby nie tylko mnie zapraszał, ale wierzył, że tak potrafię żyć;
– które z błogosławieństw jest najbliższe memu sercu, a które trudno mi przyjąć?
– a może uważam, że wg ośmiu błogosławieństw nie da się żyć we współczesnym świecie? Czy próbowałem?
– „Jezu, prowadź mnie drogą Twoich błogosławieństw!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

biblia

Adoracja – medytacja. 30 października 2022 r.

XXXI Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością… 

Czytam tekst (Łk 19, 1-10):
1 Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. 2 A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. 3 Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. 4 Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. 5 Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». 6 Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. 7 A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». 8 Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». 9 Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. 10 Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».   

Rozważam:
– Idę razem z Jezusem i uczniami przez miasto i widzę…;
– dlaczego Jezus zatrzymał się przed drzewem, na którym siedział Zacheusz?
– dlaczego Zacheusz doświadczył daru obecności Jezusa w jego domu?
– dlaczego Zacheusza spotkała łaska nawrócenia?
– czy moje praktyki religijne wynikają z głębokiego pragnienia spotkania się z Jezusem?
– „Jezu, pozostań w domu mojego serca!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

22.10.22fs

…że nie jestem jak inni ludzie. XXX Niedziela Zwykła

XXX Niedziela Zwykła – C

Faryzeusz i celnik – dwa bieguny na świątynnej posadzce, gdzie człowiek przed Bogiem otwiera swoje serce. Który biegun jest mi bliższy? Oczywiście każdy z nas bez zastanowienia najprawdopodobniej odpowie, że ten drugi. I już sama taka odpowiedź powinna dawać do myślenia i pobudzić w nas refleksję czy aby przypadkiem w tej odpowiedzi nie ma jakiejś nutki pychy. Skoro tak szybko ustawiłem siebie w pozytywnym świetle, to może warto się nad tym zastanowić.

To właśnie faryzeusz – sam i według własnego osądu – postawił siebie na piedestale w odniesieniu do Boga. Jakże ten post i dziesięcina dawały mu poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie. Niemal tak samo, jak nam daje takie poczucie codziennie odprawiana Msza święta i skrupulatnie – bez jakiejkolwiek opuszczonej godziny – odmawiany brewiarz. Czy jednak o to chodzi, abyśmy stając przed Bogiem „bili Go po oczach” swoimi prawdziwymi i domniemanymi zasługami?

Nie mam nic przeciw gorliwej modlitwie brewiarzowej i codziennie sprawowanej Eucharystii. Jako redemptorysta – za przykładem Świętego Założyciela i za wskazaniami naszego zakonnego prawodawstwa – jestem do w jakiś sposób szczególnie zobligowany do ciągłego zagłębiania się w Słowo Boże i Tajemnicę Eucharystii. Jednak obecność tych spraw w naszym życiu nie może mieć na celu zdobywania jakichś kolejnych punktów w oczach Bożych, aby w ostatecznym rozrachunku otrzymać zasłużoną nagrodę. Gdyby tak miało być, to bylibyśmy bliżsi dawnym przodownikom pracy, którzy wyrabiali 200 procent normy, aby zapunktować i osiągnąć z tego jakieś wymierne korzyści.

A tymczasem nasze wypełnianie kapłańskich obowiązków – codzienna Eucharystia, wierność Liturgii Godzin, czy też głoszenie Słowa Bożego na tak bardzo różnych odcinkach swojego zaangażowania i wiele innych czynności kapłańskich – ma nas prowadzić do jeszcze większej pokory przed Bogiem, tak jak przypomina dzisiaj starotestamentalny Mędrzec, mówiąc, że modlitwa pokornego przeniknie obłoki. A gdy tak się dzieje, to człowiek dzień po dniu dorasta i dojrzewa do pokory celnika – którego Jezus daje nam dziś za wzór – aby zamiast podkreślać swoje prawdziwe i domniemane zasługi, umieć stanąć w pokorze i mówić: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.

o. Jerzy Krupa CSsR – misjonarz, rekolekcjonista, aktualnie przebywający na placówce w Głogowie, a pochodzący z diecezji tarnowskiej. Prowadzi misje parafialne i rekolekcje w różnych częściach Polski.

biblia

Adoracja – medytacja. 23 października 2022 r.

XXX Niedziela Zwykła – C 

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 18, 9-14):
9 Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: 10 «Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. 11 Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: “Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. 12 Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. 13 Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: “Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” 14 Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».  

Rozważam:
– Wsłucham się uważnie w przesłanie tej przypowieści;
– kim jestem w niej, czyli w życiu – celnikiem, a może jednak faryzeuszem?
– spełniam praktyki religijne – z obowiązku, czy z przekonania?
– czy one tak naprawdę przechodzą przez moje serce?
– czy z nich wyrasta spojrzenie na siebie w prawdzie?
– czy z nich rodzi się moja miłość do bliźnich?
– „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu… 

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

16.10.22fs

Modlitwa walczących. XXIX Niedziela Zwykła

XXIX Niedziela Zwykła – C
Wj 17, 8-13; Ps 121; Łk 18, 1-8

To, co narzuca się w pierwszej kolejności,
gdy słuchamy dziś Pana Boga
mówiącego do nas przez święte teksty Biblii,
to wezwanie do WYTRWAŁOŚCI na modlitwie.

O wytrwałej modlitwie mówi nam obraz Mojżesza
gorliwie wznoszącego wysoko ręce ku niebu
przez cały dzień, aż do zachodu słońca,
a tym bardziej przypowieść opowiedziana przez Jezusa,
o której sam Ewangelista Łukasz zaznaczył,
że jest o tym, by zawsze się modlić i nie ustawać.

Warto jednak zauważyć coś więcej…
Że dzisiejsze pouczenia dotyczące wytrwałej modlitwy
osadzone są w kontekście WALKI, OBRONY przed przeciwnikiem.

I Mojżesz wyciągał długo ręce ku niebu,
bo przyczyniało się to do przewagi
w WALCE jego ludu z przeciwnikiem – Amalekitami.
I Psalmista poucza o tym, że Pan jest pomocą,
że On czuwa i może UCHRONIĆ od zła wszelkiego.
I Jezus także łączy temat modlitwy
z obroną przed przeciwnikiem,
zapowiadając, że Bóg
tych, którzy dniem i nocą wołają do Niego,
prędko weźmie w OBRONĘ!

Widzę więc w tych Bożych pouczeniach
zaproszenie do wytrwałej, gorliwej modlitwy.
Ale z zaznaczeniem,
jaka ma być też TREŚĆ tej modlitwy.
I dobrze by było,
bym w końcu dał się przekonać,
że od wszystkich modlitw,
w których to ja próbuję przekonać Pana Boga
do moich planów i pomysłów
(a tak jest bardzo często w naszych modlitwach…),
ważniejsza jest taka modlitwa,
która jest wołaniem o pomoc w walce z przeciwnikiem,
o ochronę przed złem,
o obronę przed nieprzyjacielem – Szatanem,
bo walka z nim wciąż trwa!

Ks. Michał Łukasik – wikariusz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Szymbarku.

biblia

Adoracja – medytacja. 16 października 2022 r.

XXIX Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 18, 1-8):
1 Jezus opowiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: 2 «W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. 3 W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: “Obroń mnie przed moim przeciwnikiem!” 4 Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: “Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, 5 to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie”». 6 I Pan dodał: «Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. 7 A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? 8 Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»  

Rozważam:
– Jezus mówi w tej przypowieści jak należy się modlić;
– „zawsze” trzeba się modlić, a więc w każdej życiowej sytuacji;
– nigdy „nie ustawać”, tzn. nie zniechęcać się, gdy nie widać owoców modlitwy;
– „dniem i nocą” trzeba wołać do Boga – tak można się modlić aktami strzelistymi;
– powstaje jednak jedno istotne pytanie: Czy moja modlitwa wypływa z głębokiej wiary? Czy nie jest tylko modlitwą ust?
– „Jezu, przymnóż mi wiary!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.