26.01.25fs

Moc Dobrej Nowiny. III Niedziela Zwykła

III Niedziela Zwykła – C
Łk 1,1-4; 4,14-21

Jezus rozpoczyna swoją działalność w Galilei od wystąpienia w synagodze w Nazarecie. W drodze do tego miasta zapewne już nauczał i może także czynił cuda, dlatego „wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy”. Oficjalny początek głoszenia Dobrej Nowiny ma jednak miejsce w Jego rodzinnym mieście. Pobyt Jezusa w Nazarecie opisują także dwaj inni ewangeliści: Mt 13,54-58 i Mk 6,1-6. Łukasz opiera się na tekście Marka, ale przedstawia i rozwija to wydarzenie  korzystając zapewne z własnych źródeł; czyni to także we własnym stylu.

Punktem centralnym tej perykopy jest czytanie przez Jezusa Księgi Izajasza 58,6 i 61,1-2. Słowa tego proroka odnosi Jezus do siebie samego i oznajmia swoim rodakom, że podobnie jak ów prorok został On też namaszczony i posłany, aby wypełnić podobne zadania: ubogim zanieść dobrą nowinę, ogłosić wolność więźniom i przejrzenie niewidomym; a to wszystko będzie znakiem nadejścia roku łaski od Pana. Prorocy głoszą, że Bóg bierze w obronę ubogich, często skrzywdzonych przez innych, ale według autorów biblijnych ubogi – w znaczeniu teologicznym –  to ten, kto jest otwarty na Boga, uznaje swoją zależność od Niego i w Nim całkowicie pokłada swoją nadzieję; przy takiej jego postawie Bóg obdarza ubogiego swoją miłością. Wypowiedź o ogłoszeniu wolności więźniom nawiązuje zapewne do historii narodu wybranego wyzwolonego z domu niewoli. W Jezusowej Dobrej Nowinie chodzi jednakże o wyzwolenie duchowe; wyzwolenie z wszelkiej niewoli zła, szatana i grzechu. Trzecia wreszcie zapowiedź o przejrzeniu niewidomych wskazuje na to, że Jezus przychodzi jako światłość, która rozprasza ciemności grzechu i niewiedzy, a także daje możliwość doświadczenia wartości nadprzyrodzonych.

Czy ja jako kapłan nie powinienem się utożsamiać z tymi, którzy już doświadczyli na sobie w/w skutków głoszenia Dobrej Nowiny przez Jezusa? A więc czy stać mnie na postawę owego biblijnego ubogiego? Czy otwieram swoje serce na natchnienia Ducha Świętego? Czy nie polegam tylko na sobie, lecz to, co osiągam, przypisuję działaniu Bożej łaski? Czy zawsze i we wszystkim pokładam nadzieję w Bogu? Czy nie czuję się zniewolony, albo częściowo ograniczony, w moim życiu i pracy przez kogoś lub przez coś? Czy czuję się naprawdę człowiekiem wolnym od nacisków z zewnątrz? A może jakaś forma ciemności będąca przyczyną powracających grzechów, hamuje mój duchowy rozwój? Która z tych dziedzin mojego życia wymaga gruntownego rekolekcyjnego przemyślenia, przemodlenia i szczerego wyznania w sakramencie pokuty?

(…)
„Kto czyniłby to przez całe życie,
Co sam tylko dla siebie uchwalał,
Nie dopiąłby on nic należycie,
Lecz gryzłby się, jak Neron, i szalał.

Kto zaś nigdy nic po woli własnej
Nie spełniłby – nic o własnym skrzydle:
W widnokrążek coraz więcej ciasny
Zakląłby się i spętał, jak bydlę!

(…)
Nie niewola ni wolność są w stanie
Uszczęśliwić cię… nie! – tyś osobą:
Udziałem twym – więcej!… panowanie
Nad wszystkim na świecie, i nad sobą.
/C.K. Norwid, Królestwo/

ks. Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

24.12.24

Adoracja – medytacja. 26 stycznia 2025 r.

III Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 1, 14-21):
14 W owym czasie Jezus powrócił w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. 15 On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich. 16 Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. 17 Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane:
18 Duch Pański spoczywa na Mnie,
ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie,
abym ubogim niósł dobrą nowinę,
więźniom głosił wolność,
a niewidomym przejrzenie;
abym uciśnionych odsyłał wolnymi,
19 abym obwoływał rok łaski od Pana.
20 Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. 21 Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli».

Rozważam:
– po poście na pustyni Jezus wraca do rodzinnego Nazaretu;
– patrzę na Jezusa nauczającego w synagodze;
– Jezus głosi dobrą nowinę ubogim, więźniom, niewidomym, uciśnionym i … także mnie!
– Jezus głosi wolność i daje światło – to dlaczego czasami czuję się zniewolony albo jakbym chodził w ciemnościach?
– Jezus przecież pragnie przemieniać moje życie;
– „Jezu, daj mi łaskę przyjęcia Twojej dobrej nowiny!” 

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

kana

Błogosławione problemy. II Niedziela Zwykła

II Niedziela Zwykła – C
J 2, 1-11

Jezus dokonuje cudu przemiany wody w wino,
który święty Jan komentuje w słowach:
„Taki początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej
i tak objawił swoją chwałę, a jego uczniowie uwierzyli w Niego”.

My – Jego uczniowie – choć wierzymy w Niego,
tak wiele razy słabniemy w tej wierze, jesteśmy niemocni.
Odczytujemy więc tekst tej Ewangelii
wierząc, że dzięki mocy Ducha staje się on słowem Boga,
słowem, które jest żywe i skuteczne
i może karmić i umacniać naszą wiarę.

To słowo mówi nam dziś,
że może się tak zdarzyć, że aby objawiła się chwała Boża,
potrzebne jest doświadczenie braku, jakiś problem, kryzys.
Takim kryzysem w Kanie Galilejskiej był brak wina.
Ta sytuacja – zapewne bardzo trudna dla gospodarzy i starosty weselnego,
a potencjalnie podobnie trudna dla gości, którzy zostaliby bez weselnego trunku,
stała się powodem, dla którego Jezus mógł zacząć działać.
Choć mówi, że to jeszcze nie czas, nie ten moment,
jednak sugestia matki, a także zapewne litość nad tymi,
których brak, problem, kryzys, mógłby dotknąć,
zaczyna działać.
Dokonuje cudu.
Daje wina ponad miarę.

To pierwszy znak Jezusa w Ewangelii Jana,
ale gdybyśmy przeanalizowali wszystkie Jego znaki w tej Ewangelii,
zauważylibyśmy, że wszystkie one są uczynione po to,
by objawiła się w nich chwała Boża.
I wszystkie zaczynają się od braku, problemu, kryzysu.

Uzdrowienie chorego od trzydziestu ośmiu lat przy sadzawce Betesda
Jezus komentuje słowami:
„Ojciec dokona jeszcze większych dzieł,
aby wzbudzić wasz podziw” (por. J 5, 20).
O niewidomym od urodzenia, którego chwilę później uzdrowił, powiedział:
„Urodził się niewidomy, aby w nim ukazały się dzieła Boże” (por. J 9, 3).
Chorobę Łazarza, o którym wie, że wnet umrze, wyjaśnia swoim uczniom, mówiąc:
„Ta choroba nie zmierza ku śmierci, lecz ku chwale Bożej
Dzięki niej Syn Boży dozna chwały” (por. J 11, 4).

Braki, problemy, kryzysy.
Co robię, gdy mnie spotykają?
Jak reaguję? Jak je odczytuję?
Gdzie szukam pomocy?
Nie obrażam się na Boga,
który w moim mniemaniu powinien mnie przed nimi ustrzec?
A może On chce w odpowiedzi na nie
objawić mi swoją chwałę?

Braki, problemy, kryzysy.
Choć zabrzmi to kuriozalnie,
trzeba przyznać: dobrze, że przychodzą.
Błogosławione problemy!
Jeśli tylko spróbuję je przeżyć ewangelicznie – jak uczniowie,
którzy byli w Kanie – z Jezusem i z Jego Matką,
jeśli posłucham rady Maryi: „Zróbcie wszystko, co wam powie”,
jeśli postąpię jak słudzy, którzy zrobili, co Jezus powiedział,
choć musieli to zrobić z wielką odwagą,
bo nie rozumieli tych poleceń,
wtedy Bóg będzie mógł objawić swą chwałę.
Dokona cudu.
Łaska się rozleje ponad miarę.

Ks. Michał Łukasik – Centrum Formacji Misyjnej.

24.12.24

Adoracja – medytacja. 19 stycznia 2025 r.

II Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst ( J 2, 1-12):
Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa.2 Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. 3 A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». 4 Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?»5 Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». 6 Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. 7 Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. 8 Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. 9 A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego 10 i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». 11 Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. 12 Następnie On, Jego Matka, bracia i uczniowie Jego udali się do Kafarnaum, gdzie pozostali kilka dni. 

 Rozważam:
– Jestem na weselu w Kanie Galilejskiej. Wsłuchuję się w rozmowę Maryi z Jezusem:
– tam Jezus objawia po raz pierwszy swoją boską moc;
– „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” – Maryja była taka pewna, że Jezus spełni jej prośbę;
– Jezus mówi do mnie w głębi mojego serca – czy wsłuchuję się w Jego głos?
– „Maryjo, naucz mnie czynić to, co chce twój Syn!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

Chrzest

Chrzest Jezusa – zapowiedź Paschy. Niedziela Chrztu Pańskiego

Niedziela Chrztu Pańskiego – C
Łk 3, 15-16.21-22

„We wszystkich świętach okresu Bożego Narodzenia chodzi zawsze o to samo, mianowicie o Objawienie, to znaczy o rozbłyśnięcie Bożego światła w tym świecie” (J. Ratzinger). Kończąc okres Bożego Narodzenia świętem Chrztu Pańskiego odkrywamy kolejny rąbek tajemnicy Jezusa Chrystusa.

Chrzest Jezusa to moment przełomowy historii zbawienia. Przełomowy, ponieważ jest pierwszą odległą zapowiedzią tajemnicy Paschy: „Zanurzenie się i wynurzenie są obrazem zstąpienia do piekieł i Zmartwychwstania” (św. Jan Chryzostom).

Zejście do wód Jordanu i zanurzenie w nich symbolizuje wzięcie grzechu, zstąpienie do piekieł, czyli doświadczenie śmierci – Chrystus „zniżył się do naszej śmiertelności” (Orygenes). „Ponieważ sam Jezus jest bez grzechu i nie ma w Nim starego życia, które należałoby pogrzebać, przyjęcie chrztu jest tu antycypowaniem krzyża, jest wejściem w nasz los, przyjęciem naszych grzechów i naszej śmierci” (J. Ratzinger). Syn Boży, który stał się człowiekiem, objawia się nam jako jeden z nas, choć bez grzechu. Dlatego podczas chrztu w Jordanie to nie woda obmywa naszego Pana z grzechu, lecz to On udziela wodom „wonności swego Bóstwa” (św. Cyryl Jerozolimski).

Wynurzenie się z wody jest natomiast obrazem Zmartwychwstania. „W chwili, gdy Jezus się wynurza, otwiera się niebo i rozlega się z niego głos: Ojciec uznaje Go za swego Syna. Otwarte niebo jest znakiem tego, że to zstąpienie i przyjście do nas otwiera nowy dzień, a przez to utożsamienie się Syna z nami obalony zostaje mur między Bogiem i człowiekiem: Bóg nie jest już kimś niedostępnym: w głębinach śmierci i naszych grzechów szuka nas i wynosi nas znowu do światła. W ten sposób chrzest Jezusa antycypuje, a jednocześnie wyjaśnia nam cały dramat Jego życia i śmierci” (J. Ratzinger).

Rozdarte niebo podczas chrztu (por. Łk 3, 21) zapowiada rozdarcie zasłony przybytku w chwili śmierci naszego Pana (por. Łk 23, 45), czyli ponowne przywrócenie więzi między człowiekiem i Bogiem. W ten sposób „przez chrzest Chrystusa niebiosa zostały otworzone dla udzielenia odpuszczenia grzechów” (Orygenes).

W jakże piękny sposób wypełniają się pełne tęsknoty adwentowe słowa proroka Izajasza: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił” (Iz 63, 19). Dokonało się. „Verbum caro factum est” (J 1, 14). Słowo stało się rzeczywistością.

ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

24.12.24

Adoracja – medytacja. 12 stycznia 2025 r.

Niedziela Chrztu Pańskiego – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 3, 15-16.21-22):
15 Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, 16 on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. 21 Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo 22 i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie». 

Rozważam:
– Jestem z ludźmi nad rzeką Jordan i wsłuchuję się w ich rozmowę z Janem;
– to wydarzenie przypomina mi mój chrzest: Gdzie go przyjąłem? Kto mnie chrzcił? Przywołam z wdzięcznością w sercu moich chrzestnych;
– przecież wtedy powiedział Bóg także do mnie: „Tyś jest moje dziecko umiłowane”;
-czy tu i teraz czuję miłość Boga do mnie – nawet przez krzyż?
– „Boże, dziękuję Ci za Twoje życie w moim sercu!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

05.01.25fs

Słowo Boga. II Niedziela po Narodzeniu Pańskim

II Niedziela po Narodzeniu Pańskim – C

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga
i Bogiem było Słowo

„Na początku” – tak zaczyna się opis stworzenia świata (Rdz 1,1-5). Zaczęło się też od słowa, bo „Bóg rzekł: ‘Niech się stanie…’. Tutaj Jan nazywa Boga Słowem. Słowo jest tożsamością Boga. Słowo nie jest Jego właściwością, lecz jest samym Bogiem. Słowo i Bóg to to samo – to jedność.

Ono było na początku u Boga

Zanim Słowo zacznie coś sprawiać, Ono już jest w Bogu, od początku, od zawsze.

Wszystko przez Nie się stało

Słowo przez które „wszystko” się dokonuje, jest wyrazem Boga objawiającego się światu i człowiekowi. Ono jest mową Boga, przez którą Bóg jest obecny w świecie i w sercu człowieka.

Bóg skierował do mnie swoje słowo, powołując mnie do istnienia. Obdarzył mnie darami ciała, intelektu i ducha. To Bóg sam przez swoje słowo powołał mnie do kapłaństwa i wezwał mnie do nieustannego duchowego rozwoju, abym postępował na drodze świętości.

W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła

Bóg podzielił się ze mną swoim życiem. Ono nie jest moją własnością; ono jest darem, ono jest cząstką samego Boga. Boże życie zostało mi dane i zarazem zadane, aby go pielęgnować w sercu i rozwijać. To z serca ma wzrastać to słowo, do którego głoszenia jestem wezwany. To słowo, które wyrasta z mojego życia „w Nim”, ma stawać się „światłością ludzi” i rozjaśniać „ciemności” tworzone dziś – niestety tak często – przez słowo kłamliwe, słowo oszczercze, a nawet przez słowo pełne nienawiści. Najpierw muszę mieć życie w sobie, w moim sercu, aby potem nieść je innym.

Ewa Szelburg-Zarembina w powieści Zakochany w miłości, o głoszeniu słowa Bożego przez św. Franciszka z Asyżu, pisze tak: „Ma pożar w sercu – więc płomienie w ustach! Jego mowa rozgrzewa oziębłych, zapala obojętnych. Słowa nieuczone, słowa proste, w których udaje mu się zamknąć treść znaną wszystkim chrześcijanom, ale przez niego na nowo im odkrytą. W jego ustach te słowa mają na nowo siłę promieni wiosennego słońca: budzą.”

„Są jedne słowa, co jak liście lecą,
Są drugie słowa, co jak gwiazdy świecą;
Te duch, a tamte czas nawiewa”.

C.K. Norwid, Salem.

Kiedy – i jak – „nawiewam” moje słowa „duchem”?

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

24.12.24

Adoracja – medytacja. 05 stycznia 2025 r.

II Niedziela po Narodzeniu Pańskim – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (J 1, 1- 14):
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. 2 Ono było na początku u Boga. 3 Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. 4 W Nim było życie 3, a życie było światłością ludzi, 5 a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. 6 Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. 7 Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. 8 Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości. 9 Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. 10 Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. 11 Przyszło do swojej własności,  a swoi Go nie przyjęli. 12 Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – 13 którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. 14 A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.  

Rozważam:
– Jan Ewangelista mówi o Słowie Bożym, którym jest Syn Boży, Jezus Chrystus;
– „Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” – bolesne doświadczenie!
– przeżyłem w Boże Narodzenie kolejną pamiątkę przyjścia Zbawiciela na świat; czy tak naprawdę przyjąłem Go do mojego serca?
– a czy w tych dniach po Świętach moje myśli, uczucia i pragnienia „biegną” do Niego?
– czy dokonuje się we mnie, w czasie każdej Mszy św.,  nowe „narodzenie” Jezusa w moim sercu?
– „Jezu, napełniaj sobą moje serce!” 

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu… 

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.