Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata – B
J 18, 33b-37
„Czy ty jesteś królem żydowskim? – pyta Piłat Jezusa. Żydzi oczekiwali obiecanego Mesjasza, który zniesie panowanie pogan i będzie rządził odrodzonym królestwem Izraela; wielu widziało go w Jezusie. Także Piłat patrzył na Jezusa w aspekcie politycznym żydowskiego mesjanizmu. Według obowiązującego w cesarstwie rzymskim lex Iulia de maiestate uzurpowanie sobie przez kogoś bycie królem było przestępstwem, a gdyby doprowadziło to do buntu groziła kara śmierci. Dlatego też Sanhedryn jerozolimski pragnąc uwolnić się od Jezusa, przekazał Go Piłatowi. Jezus ukazuje naturę swojego mesjańskiego królowania w diametralnie innym wymiarze. Odpowiada Piłatowi: „Królestwo moje nie jest z tego świata.” Tę prawdę Jezus wyraża także w innych okolicznościach przedstawionych w Ewangelii Marka. W rozmowie z Nikodemem Jezus mówi wyraźnie, że aby wejść do Jego królestwa trzeba „narodzić się powtórnie”, tzn. z wody i Ducha (por. 3, 3); w innym miejscu powie o sobie: „nie jestem z tego świata” (8, 23), a o swoich uczniach, że „nie są z tego świata” (15, 19; 17, 14-16).
W rozmowie z Piłatem Jezus dodaje: „(…) królestwo moje nie jest stąd”. Greckie słowo, które zostało przetłumaczone jako „stąd”, inaczej „z tego miejsca”, oznacza pochodzenie. Jezus pochodzi od Ojca, a Jego uczniowie otrzymują życie Boże przez Jezusa, jak też wszyscy w Niego wierzący.
Otrzymałem życie Boże na chrzcie. Zostało ono ubogacone przez sakramenty bierzmowania i kapłaństwa. Pielęgnuję to życie przyjmując codziennie Ciało i Krew Jezusa. Buduję w ten sposób królestwo Jezusa już na tej ziemi? Czy nie jest tak, że zasady funkcjonowania królestwa ziemskiego są jeszcze mocno obecne w moim myśleniu i odczuwalne w działaniu? Jan Paweł II w pierwszym swoim liście skierowanym do kapłanów na Wielki Czwartek 1979 roku pisze tak: „Osobowość kapłańska musi być dla drugich wyraźnym i przejrzystym znakiem i drogowskazem (…). Może nam się czasem wydawać, że [ludzie] tego nie chcą. Że chcą, abyśmy byli we wszystkim ‘tacy sami’. Czasem wręcz zdaje się, że tego od nas się domagają. Tutaj wszakże potrzebny jest ‘zmysł wiary’ i ‘dar rozeznania’. Bardzo łatwo bowiem ulec pozorom i paść ofiarą zasadniczego złudzenia. Ci, którzy domagają się zeświecczenia życia kapłańskiego, którzy dają poklask różnym jego przejawom, opuszczą nas z całą pewnością wówczas, gdy już ulegniemy pokusie. Wówczas przestaniemy być potrzebni i popularni. Epoka nasza cechuje się różnymi formami ‘manipulacji’, ‘instrumentalizowania’ człowieka. Nie możemy ulec żadnej z nich. Ostatecznie zawsze potrzebny ludziom okaże się tylko kapłan świadomy pełnego sensu swego kapłaństwa: kapłan, który głęboko wierzy, który odważnie wyznaje, który żarliwie się modli, który z całym przekonaniem naucza, który służy (7).
Zrobię dzisiaj solidny rachunek sumienia: Jakie objawy zeświecczenia zauważam w moim kapłańskim życiu i w mojej duszpasterskiej pracy? Czy nie szukam popularności za cenę wierności nauce Kościoła?
Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.