rome-2960832_1280

Rok Święty 2025. Nadzieja w beznadziei – ks. Tomasz Rąpała

Ojciec Święty Franciszek bullą z dnia 9 maja 2024 r. Spes non confundit (Nadzieja zawieść nie może), ogłosił Jubileusz Zwyczajny Roku 2025, który rozpocznie się 29 grudnia 2024 r., zakończy natomiast 6 stycznia 2026 r.

Jaka treść będzie nam towarzyszyła w sposób szczególny w Roku Świętym? Punktem odniesienia jest oczywiście bulla papieska, w której Franciszek zaprasza wszystkich pielgrzymów nadziei do Rzymu, aby w mieście Apostołów Piotra i Pawła przeżyć Jubileusz. Ci natomiast, którzy nie przybędą do Rzymu będą mogli we właściwy sobie sposób przeżyć ten czas we własnych wspólnotach wiary.

Treścią Jubileuszu jest NADZIEJA. Tytuł bulli jest zaczerpnięty z Listu św. Pawła do Rzymian: „Nadzieja zawieść nie może” (5,5). Papież podkreśla, że „Wszyscy mają nadzieję. Nadzieja jest obecna w sercu każdego człowieka jako pragnienie i oczekiwanie dobra, nawet jeśli nie wie, co przyniesie ze sobą jutro” (nr 1). To bardzo ważne słowa, szczególnie dzisiaj kiedy mnóstwo ludzi traci poczucie sensu i nadziei życia. Zbyt często słyszymy jak ludziom, także młodym nie chce się żyć, podejmować nowe wyzwania. Psychiatrzy biją na alarm, określając obecne chwile „czasem smutku”. Przerażające jest to, że w krajach uważających się za postępowe wzrasta liczba samobójstw wśród ludzi młodych, także apatia, życiowy bezwład (czym jest zatem tzw. postęp?). Dlatego Franciszek dzieli się pragnieniem, „aby Jubileusz był dla wszystkich okazją do ożywienia nadziei. Słowo Boże pomaga nam znaleźć ku temu powody” (nr 1). Motywem nadziei jest zawsze i tylko miłość Pana Boga. Czas Jubileuszu zatem powinien prowadzić do ukazania ludziom Boga, którego miłość rozpala serca. Tylko miłość może je otworzyć. Musimy pamiętać, że wielkim zagrożeniem jest głoszenie Ewangelii z przypisywaniem sobie władzy. Ten sposób głoszenia jest zaprzeczeniem misji Jezusa Chrystusa, zdradą Jego pragnień by Jego wspólnota – Kościół, stawał się domem wszystkich, a nie zespołem prywatnych folwarków z własnymi pomysłami i dywagacjami. „Nadzieja chrześcijańska nie zwodzi ani rozczarowuje, ponieważ opiera się na pewności, że nic i nikt nigdy nie będzie w stanie oddzielić nas od Boże miłości” (nr 2).

Celem Jubileuszu jest SPOTKANIE z Panem Jezusem, które dokonuje się przez słuchanie Słowa Bożego i sakramenty we wspólnocie Kościoła. To nieustanne wyruszanie w drogę przez tych, którzy poszukują sensu życia (por. nr 5). Pięknym znakiem tej drogi będzie otworzenie Drzwi Świętych w poszczególnych bazylikach papieskich. Otwarte drzwi jubileuszowe są – dla mnie osobiście – obrazem otwartych ramiona Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, który oczekuje na każdego z miłością, ze SŁOWEM przebaczenia grzechów, troski i nadziei. Drzwi Jubileuszowe są jak otwarta księga Biblii, z której tchnie Duch Święty zapraszający do żywej więzi z Bogiem Ojcem, który w Jezusie powiedział nam wszystko. Potrzeba zatem, żeby „światło chrześcijańskiej nadziei dotarło do każdego człowieka, jako orędzie Bożej miłości skierowane do wszystkich! Niech Kościół będzie wiernym świadkiem tego orędzia na całym świecie!” (nr 6).

Papież Franciszek zaprasza także do otwartości na życie w odpowiedzialnym macierzyństwie i ojcostwie (nr 9). Pisze z troską do ludzi młodych, aby czas Roku Świętego był dla nich impulsem do odnowienia pasji życia (nr 12), migrantach, wygnańcach, uchodźcach i uciekinierach, którzy muszą opuszczać swoją ziemię, aby poszukiwać „lepszego życia dla siebie i swoich rodzin” (nr 13). W bulli nie zabrakło troski o ludzi starszych, dziadków i babć, miliardach ubogich, którzy są „niemal zawsze ofiarami, a nie winnymi” (nr 15). Papież przypomina także o „dobrach ziemi, które nie są przeznaczone dla nielicznych uprzywilejowanych, lecz wszystkich” (nr 16).

Ojciec Święty zwraca także uwagę, że w czasie Roku Świętego minie „dokładnie 1700 lat od obchodów pierwszego wielkiego soboru powszechnego, Soboru Nicejskiego”. Zwraca uwagę, że ten  „[Sobór] miał za zadanie zachowanie jedności, poważne zagrożonej przez zaprzeczenie pełnej boskości Jezusa Chrystusa i Jego współistotności z Ojcem” (nr 17). To również bardzo ważny akord naszego Jubileuszu, ponieważ wielu ludzi widzi w Chrystusie filantropa a nie JEDYNEGO Zbawiciela ludzkości. Nasza myśl jest coraz bardziej skażona światowymi modami, pomieszaniem pojęć, że wszystkie religie są takie same i nie ma różnicy w co wierzymy. W bulli wybrzmiewa prawda, że „z Jezusem za progiem [śmierci] jest życie wieczne, które polega na pełnej komunii z Bogiem, na kontemplacji i uczestnictwie w Jego nieskończonej miłości” (nr 21).

Bardzo ważnym punktem papieskiej bulli jest ten dotyczący sakramentu pokuty, „który upewnia nas, że Bóg gładzi nasze grzechy” (nr 23). Franciszek zwraca uwagę, że „nie ma lepszego sposobu na poznanie Boga niż pozwolić Mu, by nas pojednał ze sobą (por. 2Kor 5,20), rozkoszując się Jego przebaczeniem. Nie rezygnujmy zatem ze spowiedzi, ale odkryjmy na nowo piękno sakramentu uzdrowienia i radości, piękno przebaczenia grzechów!” (tamże).

Maryja jest ukazana w dokumencie jako Ta, która świadczy najwznioślej o nadziei. „W Niej widzimy, że nadzieja nie jest łatwowiernym optymizmem, lecz darem łaski w realizmie życia” (nr 24).

Bulla, której treścią jest chrześcijańska nadzieja kończy się wezwaniem Papieża do powrotu do Pisma Świętego, aby w sposób szczególny w Roku Świętym usłyszeć słowa: „My, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei, trzymajmy się jej jak bezpiecznej i silnej dla duszy kotwicy, która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus jako przewodnik wszedł za nas” (Hbr 6, 18-20). „Jest to mocne wezwanie, aby nigdy nie tracić nadziei, którą otrzymaliśmy, aby otrzymać się jej, znajdując schronienie w Bogu” (nr 25).

Ostatecznym CELEM istnienia człowieka na ziemi jest NIEBO. Tą prawdę ukazuje Franciszek na końcu dokumentu. Musimy zawsze pamiętać, że myśli człowieka krążą wokół celu. Jeśli w życiu cel jest chybiony, chybione będzie życie, pozbawione sensu i nadziei. Dlatego módlmy się, aby Rok Święty stał się okazją dla wielu, aby nie tracili z oczu ostatecznego celu życia jakim jest bycie na wieki z Trójjedynym Bogiem. „Niech świadectwo wiary będzie w świecie zaczynem prawdziwej nadziei, głoszeniem nowych niebios i nowej ziemi (por. 2P 3, 13), gdzie możemy mieszkać w sprawiedliwości i zgodzie między narodami, dążąc do wypełnienia obietnicy Pana” (nr 25).

Zachęcam także do lektury encykliki Benedykta XVI Spe salvi, której tematem jest właśnie nadzieja chrześcijańska. Znajdziemy tam nie tylko doskonały wykład na ten temat, ale przede wszystkim świadectwo wiary potwierdzone nauką Kościoła a przez to nadany kierunek, ukazany przez Ojca Świętego Benedykta XVI.

Niech nadzieja, która tchnie z wiary i miłości będzie dla nas wszystkich kotwicą, żebyśmy się nie dali zgasić i zachwiać w świecie smutku i pogłębiającej się ludzkiej głupoty.

Ks. dr Tomasz Rąpała – rekolekcjonista CFR diecezji tarnowskiej „Arka” w Gródku nad Dunajcem. Pełnił posługę wikariusza w czterech parafiach a następnie ojca duchownego w WSD w Tarnowie. Współpracuje z CFD salwatorianów w Krakowie. Uczestnik warsztatów egzegetyczno – archeologicznych w Jerozolimie, Palestynie i wyspie Patmos rzeszowskiej szkoły biblijnej DABAR oraz seminarium kierowników duchowych w pustelni san Giorgio benedyktynów kamedułów w Rocca di Garda.

22.09.24fs

„Być ostatnim”. XXV Niedziela Zwykła

XXV Niedziela Zwykła – B

Jezus już po raz drugi zapowiada swoją mękę i śmierć; i po raz drugi spotyka się z nieodpowiednią reakcją uczniów. Za pierwszym razem Piotr „upomina” Jezusa (8, 32), a w dzisiejszej Ewangelii uczniowie spierają się ze sobą, „kto z nich jest największy”. Uczniowie poddając się zazdrości rywalizują o przywileje. Ich zachowanie stoi w sprzeczności z tym, co czeka Jezusa. Przywołuje On więc uczniów do siebie i mówi im jasno jaka powinna być ich postawa: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich.”

Jezus nie potępia zakodowanego w sercu człowieka pragnienia wielkości, ale podaje szokujący dla uczniów sposób jej osiągnięcia: by urzeczywistnić to dążenie trzeba stać się sługą wszystkich. Pokora i cichość, które to cechy były uważane w starożytności za oznaki słabości, w nauce Jezusa są drogą do osiągniecia prawdziwej wielkości. Głosząc i praktykując taką etykę pierwotny Kościół przyciągał ludzi. Podobną zasadę przekazuje wiernym św. Paweł: „niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie” (Flp 2, 3).

My nie jesteśmy przecież wolni od takich ludzkich ograniczeń jak zazdrość czy pycha. Warto byłoby się dogłębnie zastanowić w jakim stopniu relacje między nami, kapłanami, obciążone są zwykłą ludzką rywalizacją. Za nami sześć lat intensywnej formacji wypełnionej pracą nad swoim charakterem; sześć lat wypracowywania pokory, królowej cnót. Z czego więc bierze się to, że proboszcz zazdrości wikariuszowi jego talentu kaznodziejskiego, a ten swojemu koledze dobrego i owocnego kontaktu z młodzieżą; także nominacje na określone stanowiska, otrzymywane godności kościelne i zdobywane tytuły naukowe są też niekiedy przyczyną wyrastających z przesadnego poczucia własnej wielkości niepokojów i rozterek.

Jak to dobrze, że ta Ewangelia znów do nas wraca i słowa Jezusa, aby być „ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich” skłaniają nas do zrobienia solidnego rachunku sumienia oraz podjęcia postanowień, które będą oczyszczać kapłańskie relacje obciążone ludzkimi ograniczeniami i słabościami.

„Wiesz, kto jest wielkim? – posłuchaj mnie chwilę,
Nauczę ciebie
Poznawać wielkość nie tylko w mogile,
W dziejach lub w niebie.

Wielkim jest człowiek, któremu wystarczy
Pochylić czoła,
Żeby bez włóczni w ręku i bez tarczy
Zwyciężył zgoła!”
C. K. Norwid, Wielkość

Ks. Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja. 22 września 2024 r.

XXV Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością… 

Czytam tekst  (Mk 9, 30-37):
30 Jezus i Jego uczniowie podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. 31 Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie». 32 Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. 33 Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» 34 Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. 35 On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!». 36 Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: 37 «Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał». 

Rozważam:
– Dziwię się, że uczniowie rozmawiają o swojej ludzkiej wielkości;
– człowiek chce dominować nad człowiekiem – często tego doświadczam?;
– czy ja nie ulegam tej pokusie, temu idolowi współczesności?
– dlaczego jest mi tak trudno „być sługą” – jako ojciec, matka, syn, córka, siostra zakonna, kapłan?
– czy ja kiedykolwiek potrafiłem zaakceptować sytuację, w której byłbym „ostatnim ze wszystkich”?
– „Jezu, pragnę w pokorze iść za Tobą!” 

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin –  ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

OIG1_processed

Boski Nauczyciel. XXIV Niedziela Zwykła

XXIV Niedziela Zwykła – B
Mk 8, 27-35

Jezus – nasz Pan i BÓG
jawi się nam dziś jako niezwykły NAUCZYCIEL.
Słyszymy w Ewangelii,
że idzie do wiosek pod Cezareą ze swymi UCZNIAMI,
że wypytuje swych UCZNIÓW,
że ich POUCZAŁ,
że patrzył na UCZNIÓW,
że mówił do UCZNIÓW…

Boskiemu Nauczycielowi bardzo zależy na swoich uczniach.

Dlatego nie wystarcza Mu zapewnienie,
że oni coś o Nim wiedzą,
że usłyszeli coś od innych…
Liczy się to, kim On jest dla nich,
co ich z Nim łączy,
jaką mają osobistą więź.
Bo być uczniem Jezusa,
to nie tylko wiedzieć co nieco o Nim,
znać katechizm
i powtarzać to, co inni o Nim powiedzieli…
To być blisko Niego,
mieć osobiste doświadczenie Jego mocy
i przekonanie, że On jest moim Panem,
że On jest Mesjaszem dla mnie.

Dalej, Jezus nie boi się mówić całej prawdy.
Może gdyby przemilczał jej część,
te trudniejsze jej momenty,
miałby wtedy więcej uczniów,
może więcej osób zechciałoby pójść za Nim
odniósłby większy „sukces”…
Tymczasem On nie zwodzi nikogo,
nie „owija w bawełnę”,
mówi wprost, otwarcie,
pokazuje prawdziwą perspektywę,
choć jest ona trudna,
że czeka Go cierpienie i krzyż,
a pójście za Nim
oznacza zgodę na podobne doświadczenia.

W końcu, Jezus jest Nauczycielem
mocnym, pokornym i jednocześnie kochającym,
bo takim trzeba być,
aby być gotowym pozostawić komuś wolność,
zgodzić się na to, że ktoś może powiedzieć: „Nie”.
Trzeba mieć dużo siły, pokory i bardzo kochać,
by nie zmuszać, nie szantażować,
nie przekonywać za wszelką cenę,
ale zaproponować: „Jeśli chcesz…”.

Błogosławiony bądź, Boski Nauczycielu,
który we mnie widzisz swojego ucznia
i tak chcesz mnie traktować,
na swoich zasadach.
Daj mi siłę do tego,
bym według tych Twoich zasad
uczył innych o Tobie!

Ks. Michał Łukasik – Centrum Formacji Misyjnej.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja . 15 września 2024 r.

XXIV Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością… 

Czytam tekst  (Mk 8, 27-35):
27 Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?» 28 Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków». 29 On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz». 30 Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. 31 I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. 32 A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. 33 Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie». 34 Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! 35 Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. 

Rozważam:
– Wsłucham się w rozmowę Jezusa z Piotrem;
– Piotr składa wyznanie wiary w Jezusa, ale nie chce przyjąć prawdy o Jego cierpieniu;
– łatwo jest wyznawać wiarę, gdy w życiu dobrze się układa;
– wiara sprawdza się dopiero w doświadczeniu cierpienia – jest próbą…
– popatrzę na krzyże w moim dotychczasowym życiu – czym była dla mnie wiara?
– cierpienie bez Jezusa załamuje – cierpienie przyjęte z miłości do Niego, zbawia;
– „Jezu, z Tobą pragnę nieść mój życiowy krzyż!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu… 

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

IMG_4849-1024x768

Narodzenie nie jest początkiem. Uroczystość Narodzenia NMP

Uroczystość Narodzenia NMP

Zwyczajnie Kościół obchodzi dziś 23. niedzielę w ciągu roku liturgicznego i pomija święto, które przypada 8 września, a więc Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Jednak z tego powodu, że w tej tajemnicy Maryja jest patronką naszej diecezji, to święto Narodzenia NMP jest u nas podniesione do rangi uroczystości i zastępuje niedzielę w ciągu roku (tzw. „niedzielę zwykłą”). Znaczna większość Kościoła tego święta Narodzenia Maryi w tym roku obchodzić nie będzie…

Co ciekawe: w tym roku Uroczystość Niepokalanego Poczęcia (8 grudnia) również wypadnie w niedzielę – w II niedzielę Adwentu. Ponieważ niedziela Adwentu jest bardzo ważna, to zgodnie z „Ogólnymi Normami Roku Liturgicznego i Kalendarza” obchody tej uroczystości maryjnej powinny być przesunięte na poniedziałek 9 grudnia. Zatem Uroczystość Niepokalanego Poczęcia nie może zostać pominięta w roku liturgicznym. Nawet nasz Episkopat postarał się o zezwolenie od Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, aby tej uroczystości nie przenosić na poniedziałek, ale by móc ją obchodzić w II niedzielę Adwentu.

To bardzo wymowne, że Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny ma rangę uroczystości i nie można jej nie obchodzić danego roku, a Jej narodzenie jest jedynie świętem (w Kościele powszechnym). Wymownie pokazuje to, że poczęcie jest ważniejsze od narodzin. Bo właśnie wtedy rozpoczyna się życie ludzkie.

Podobnie powinno być z Uroczystością Bożego Narodzenia. Choć oczywiście różne tradycje sprawiają, że Boże Narodzenie ma w naszej mentalności ogromną rangę, to jednak we współczesnych czasach powinniśmy bardziej dowartościować uroczystość przypadającą 9 miesięcy wcześniej, a więc Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie – czyli uroczystość, w której świętujemy poczęcie naszego Zbawiciela.

Obchodząc w naszej diecezji Uroczystość Narodzenia NMP trzeba pamiętać, że narodzenie nie jest początkiem życia. Każdy z nas do swojego wieku liczonego od narodzin powinien dodać te kilka miesięcy, w których jego życie już rozwijało się w łonie matki.

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja. 08 września 2024 r.

XXIII Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 7, 31-37):
31 Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu. 32 Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. 33 On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; 34 a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się! 35 Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić. 36 Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. 37 I pełni zdumienia mówili: «Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».

Rozważam:
– Człowiek przyprowadzony do Jezusa nie słyszał i nie mówił;
– Jezusowe słowo „otwórz się” otworzyło go na świat i na ludzi;
– czy ja nie jestem duchowo zamkniętym człowiekiem?
– co mnie ogranicza i nie pozwala otworzyć się tak naprawdę na tych, z którymi żyję?
– będę prosił Jezusa, aby rozerwał moje duchowe kajdany; nazwę je po imieniu;
– „Jezu, wierzę w Twoją uzdrawiającą moc!” 

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu… 

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

kopia-768x513

Modlić się sercem. XXII Niedziela Zwykła

XXII Niedziela Zwykła B

„Ten lud czci mnie tylko wargami, lecz sercem swym jest daleko ode mnie.” (7, 6). Te słowa proroka Izajasza, przytoczone przez Jezusa w rozmowie z faryzeuszami, określają trafnie istotę i styl pobożności chrześcijańskiej. Jakże często jako kapłani ubolewamy nad tym, że modlitwa, uczestnictwo we Mszy Świętej, nie wpływają we właściwy sposób na życie wiernych. Często motywem uczestniczenia we Mszy niedzielnej są: wypełnienie przykazania, zachowanie miejscowej tradycji, presja rodziny. Tak wielu nie przychodzi do kościoła z potrzeby serca, z pragnienia głębokiego spotkania się z Jezusem Chrystusem. Brak takiego pragnienia wpływa na sposób uczestniczenia w Eucharystii., tzn. modlą się tylko wargi, a serce jest „daleko” od tego, co dokonuje się na ołtarzu. Taką postawę określa się rytualizmem religijnym, który uniemożliwia człowiekowi życie wiarą.

Rozważając tę prawdę powinienem zastanowić się nad moim sposobem oddawania czci Bogu, gdy odprawiam Mszę Świętą, czy też prowadzę nabożeństwa. Następujące pytania pomogą mi dokonać refleksji nad jakością sprawowanej przeze mnie liturgii:

– Czy zachowuję chwile ciszy po wprowadzeniu do aktu pokutnego, po wezwaniu „Módlmy się”, po przyjęciu Komunii św. i puryfikacji naczyń?
– Czy odmawiam wolno modlitwy w czasie nabożeństw – różaniec, litanię?
– Czy w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu wprowadzam dłuższe chwile ciszy?

Jeśli nie mam takich praktyk, to może dotknęła mnie już „choroba” rytualizmu! Nie czczę już Boga sercem, lecz tylko wargami. Serce potrzebuje czasu, aby nadążyć za wargami!

Człowiek, który przychodzi do kościoła z li tylko wyżej wymienionych, zewnętrznych motywów i patrzy na kapłana, który przy ołtarzu się spieszy, nie odkryje Mszy Świętej jako głębokiego spotkania z Jezusem Chrystusem. Razem z kapłanem „spełni” tylko niedzielny obowiązek.

W czasie najbliższej medytacji zatrzymam się dłużej nad słowami Jana Pawła II o ojcu Pio: „Ojciec Pio uczy kapłanów, jak mają stawać się uległymi i ofiarnymi narzędziami łaski Bożej, która uzdrawia ludzi docierając do samych korzeni ich choroby, przywracając im pokój serca. Ołtarz i konfesjonał były dwoma biegunami jego życia: charyzmatyczna głębia, z jaką sprawował święte Misteria, jest niezwykle zbawiennym świadectwem, które może uchronić kapłanów przed pokusą rutyny i pomóc im w codziennym odkrywaniu niewyczerpanego skarbca odnowy duchowej, moralnej i społecznej złożonego w ich dłoniach”  (Przemówienie z 3 maja 1999 roku).

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja. 1 września 2024 r.

XXII Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 7, 1-8.14-15.21-23):
1 Zebrali się u Jezusa faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. 2 I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. 3 Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. 4 I [gdy wrócą] z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych [zwyczajów], które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych. 5 Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?» 6 Odpowiedział im: «Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. 7 Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. 8 Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, ». 14 Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: «Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! 15 Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. 16 Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!».  21 Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa,22 cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. 23 Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».

Rozważam:
– Ta Ewangelia uczy mnie modlitwy płynącej z serca;
– „Ten lud czci mnie tylko wargami” – ten zarzut Jezusa spotka mnie wtedy, gdy przyjdę na Mszę św. tylko z obowiązku, gdy wyrecytuję bezmyślnie różaniec, itd.;
– „lecz swym sercem daleko jest ode mnie” – jedynie prawdziwa modlitwa to modlitwa wypływająca z serca;
– czy moje codzienne praktyki religijne „przechodzą” przez serce?
– czy się nie spieszę, by dokończyć modlitwę?
– „Jezu, oddaję Ci siebie z głębi mojego serca!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.