28.07.24fs

”Tajemnico”. XVII Niedziela Zwykła

XVII Niedziela Zwykła – B

W Kościele pierwotnym często opowiadano i wspominano cud rozmnożenia chleba. Jego opisy znajdujemy w Ewangelii Mateusza w rozdziale czternastym, u Łukasza w rozdziale dziewiątym, a u Marka dwa razy, czyli w rozdziale szóstym i ósmym. Opis rozmnożenia chleba w Ewangelii Jana ma w szczególny sposób charakter chrystologiczny. To sam Jezus zwraca uwagę na lud znajdujący się w potrzebie. To sam Jezus stawia pytanie Filipowi o chleb do nakarmienia ludu. Następnie wydaje On sam polecenie, aby ludzie usiedli. Potem wykonuje Jezus czynności, które przypominają ustanowienie Eucharystii.

Trzy wyrażenia mówią w tym tekście o Jezusie i Jego działaniu: lambanein, tzn. „wziął chleb”, eucharistein, co oznacza „odmówił dziękczynienie” oraz didomi, co się tłumaczy „dać”, „rozdać”. Te same terminy występują w opisie ustanowienia Eucharystii w czasie Ostatniej Wieczerzy, jakie znajdujemy u synoptyków i u św. Pawła (1 Kor 11, 23-24). Pierwsi chrześcijanie czytając opis rozmnożenia chleba lub go słuchając, biegli myślą do wydarzenia w Wieczerniku. Nas ten cud prowadzi do sprawowania Mszy Świętej i skłania nas do refleksji nad naszym ars celebrandi. ”Biorę chleb”, pochylam się lekko nad ołtarzem i nieco wolniej, z namaszczeniem, wypowiadam słowa konsekracji – czy jest tak? Wierni wyczuwają w moim glosie i w mojej postawie ton „dziękczynienia” za ten cud, który się teraz dokonuje – czy staram się o to? A potem w czasie udzielania Komunii św. powoli, z szacunkiem, ukazując przez moment Hostię, „daję” ten Chleb wiernym – czy stać mnie na to?

Warto tu jeszcze zatrzymać się na słowami, które Jezus wypowiedział do uczniów po nakarmieniu ludzi: „Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło”. No właśnie, jak wygląda wykonywana przeze mnie puryfikacja pateny i kielicha? Czy jest ona znakiem mojej czci wobec Eucharystii? W średniowieczu partykuły nazywano „złotymi ziarnami” i pieczołowicie je zbierano. Nawet jeśli ich moim okiem nie widzę, to przecież one na naczyniach mogą jeszcze być, stąd potrzeba dokładnej puryfikacji. I jeszcze jedno: gdy wracam po Komunii do ołtarza to nie powinienem wsypywać pozostałych Hostii do puszki, lecz je przekładać palcami. Taki gest jest wyrazem czci wobec Ciała Pańskiego, a i do wiernych też „przemawia”.

Jak Cię zrozumieć,
Tajemnico
serca
otwartego mieczem

Biało-czerwony strumieniu
płynący Słowem czasu

Tajemnico Chleba

trzymam Cię
lękiem wiary
odnalezionej w cierpieniu

i patrzę

wzruszeniem drgają
wszystkie struny modlitwy
świat staje się
kolebką szczęścia

i wznoszę ręce
pełne Życia
ku nadziei

jak Cię zrozumieć, Tajemnico
Boga
i człowieka

Zginam kolano
i milczę

M. Balicki, Jak Cię zrozumieć, Tajemnico?

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja. 28 lipca 2024 r.

XVII Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (J 6, 1-15):
Jezus udał się za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiadzkie. 2 Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił na tych, którzy chorowali. 3 Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. 4 A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. 5 Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą do Niego, rzekł do Filipa: «Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili?» 6 A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić. 7 Odpowiedział Mu Filip: «Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać». 8 Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: 9 «Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?» 10 Jezus zatem rzekł: «Każcie ludziom usiąść!» A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. 11 Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. 12 A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». 13 Zebrali więc, i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów. 14 A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: «Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat». 15 Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.

Rozważam:
– Jestem wśród ludzi słuchających Jezusa i doświadczających uzdrowień; słucham rozmowy Jezusa z uczniami;
– uczniowie martwią się jak nakarmić głodnych ludzi i przy tym zapominają o mocy ich Mistrza;
– jak ja zachowuję się w trudnych sytuacjach? może lękam się, poddaję się zniechęceniu, a może nawet rozpaczam i załamuję się?
– przecież Jezus jest ze mną, tu i teraz, w każdej chwili mojego życia!
– „Jezu, zawierzam Ci każdą chwilę mojego życia!” 

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu… 

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

103908742914

Urlopowe wskazówki. XVI Niedziela Zwykła

XVI Niedziela Zwykła – B
Mk 6, 30-34

Jako że sezon urlopowo-wakacyjny w pełni,
dlatego Pan Bóg, który zawsze jest „na czasie”,
daje mi dziś w swoim słowie wskazówki
jak czas wypoczynku właściwie przeżyć.

Po pierwsze uczy mnie,
że odpoczynek jest dobry, jest potrzebny,
że jest naturalną konsekwencją wcześniejszego trudu pracy.
Jezus zaprasza swych uczniów, by udali się na odpoczynek
po tym, jak natrudzili się na swojej pierwszej misji.
Kto bowiem ciężko pracuje, musi też dobrze odpoczywać.
I o taką możliwość dobrego wypoczynku muszę się zatroszczyć,
a czasem nawet zawalczyć!

Później pokazuje mi,
że w czasie odpoczynku wciąż chce być przy mnie.
To bardzo ciekawe w „dzisiejszej” Ewangelii:
Jezus każe uczniom iść samym, osobno, na pustkowie,
okazuje się jednak,
że On sam ich nie zostawia:
wyrusza wraz z nimi i towarzyszy im.
Także ze mną chce być cały czas,
ale ja muszę zadbać o to,
by odpoczywając, ciągle być z Nim,
by o Nim nie zapominać!

W końcu Pan daje mi przykład
umiejętności rezygnacji z odpoczynku,
gdy zachodzi taka potrzeba:
ulitował się nad tłumem czekających na Niego
i zaczął ich pouczać.
Bo czasem trzeba umieć zrezygnować
z możliwości odpoczywania, które jest ważne,
z „świętego prawa” do urlopu czy dnia wolnego,
na rzecz spraw, które są o wiele ważniejsze.
I to podczas urlopu muszę mieć w pamięci!

A jak już wezmę sobie do serca
te Boże urlopowe wskazówki,
to może uda mi się
prawdziwie pobożnie odpocząć.

Ks. Michał Łukasik – Centrum Formacji Misyjnej.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja. 21 lipca 2024 r.

XVI Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 6, 30-34):
30 Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. 31 A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco!». Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. 32 Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne, osobno 33 Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili. 34 Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.

Rozważam:
– Obserwuję spotkanie Jezusa z Apostołami, którzy zmęczeni wrócili z misji ewangelizacyjnej;
– Jezus poleca im wypocząć na „miejscu pustynnym” i „osobno”. Dlaczego? – aby zaczerpnęli mocy w kontakcie z Bogiem Ojcem;
– modlitwa w samotności, w której jest miejsce na słuchanie Boga w głębi duszy, odnawia siły duchowe;
– czy potrafię od czasu do czasu pobyć w samotności, aby być sam na sam z Bogiem?
– co uczynię, aby pielęgnować takie chwile w moim życiu?;
– „Jezu, dziękuję Ci za Twoje słowo!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

benedict-xvi-adoration

Podwójne posłanie. XV Niedziela Zwykła

XV Niedziela Zwykła – B
Mk 6, 7-13

„…i zaczął rozsyłać ich…” (Mk 6, 7)

Nie: rozesłał. Ale: „zaczął rozsyłać”, ponieważ Chrystus ciągle nas posyła. Nie tylko do ludzi, ponieważ ciągłe wychodzenie, działanie odśrodkowe, musiałoby skończyć się wyjałowieniem. Chrystus posyła nas również do własnego wnętrza.

Droga do wnętrza człowieka wiedzie przez adorację Najświętszego Sakramentu. To właśnie przed Panem – prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie obecnym – mogę całkowicie otworzyć swoją duszę. Niczym Anna, matka Samuela: „Wylałam duszę moją przed Panem” (1 Sm 1, 15).

Tego podwójnego posłania nie da się rozdzielić. Kościół z natury jest misyjny, ale jest również powołany do tego, by trwać przed Panem. Więcej – bycie z Chrystusem jest pierwsze: „I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki” (Mk 3, 14).

„Być u Jego boku i być posłańcem w drodze do ludzi – tego się nie da rozdzielić. Tylko ten, kto jest przy Nim, poznaje Go i może Go w sposób właściwy głosić. Ten, kto jest z Nim, nie zachowuje tego dla siebie, lecz musi przekazywać dalej to, co znalazł. (…) Zechciejmy polubić bycie przy Panu. Wtedy możemy wszystko Jemu powiedzieć, z Nim omówić swoje pytania, swoje troski i swoje obawy. Możemy także wyrazić swoje nadzieje, swoją wdzięczność, rozczarowania, prośby i nadzieje. Wtedy ciągle możemy Mu powtarzać: Panie, ześlij robotników na Twoje żniwo! Panie, pomóż mi być dobrym robotnikiem Twojej winnicy!” (Benedykt XVI).

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja. 14 lipca 2024 r.

XV Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 6, 7-13):
7 Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi 8 i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. 9 «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien!» 10 I mówił do nich: «Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. 11 Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!»12 Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. 13 Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

Rozważam:
– Oto widzę jak Jezus posyła Apostołów w świat, aby głosili Ewangelię;
– do czego Bóg mnie powołał i… posyła?
– Apostołowie nie biorą nic na drogę, lecz pełnią swoją misję mocą Chrystusa;
– czy ja nie liczę w życiu zbyt mocno na ludzkie zabezpieczenia?
– czy tak naprawdę ufam Jezusowi i w modlitwie proszę Go o pomoc?
– „Jezu, oddaję Ci siebie na nowo!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

piop

Wyzwania w czasie upadku wiary

Od wielu lat odkrywam świętego Ojca Pio. A on daje się odkrywać. I za to mu dziękuję! Odkrywam go najpierw w modlitwie, kiedy trwam przy Jezusie Chrystusie w Najświętszym Sakramencie, kiedy Go adoruję a także czytając Biblię. Cieszę się, że moją pracę doktorską mogłem poświęcić temu człowiekowi, którego Bóg wybrał na trudne czasy, abyśmy odczuli promień wielkiej nadziei i koncentrowali się na Jezusie, który zawsze jest z nami.

Francesco Forgione od najmłodszych lat pozwolił kształtować się Jezusowi, któremu zaufał do końca, na przepadłe. Kochał Go ponad wszystko i wszystkich. Dlatego mógł się Nim autentycznie dzielić i roznosić woń Jego obecności po całym świecie. A przecież fizycznie nie był wszędzie. Ale taka jest świętość. Dla niej nie ma ograniczeń prędkości i odległości. Duch wieje gdzie chce (por. J 3,8). I posyła swoich uczniów, którzy znają Jezusa ze spotkania, nie zaś z teorii. Teoria nie przekona do osoby Chrystusa.

Przyszło nam żyć w „ciekawych czasach”. To chińskie przekleństwo stało i staje się realne. Eliminowanie Boga pod płaszczem wygładzonych słów kreatorów nowych ideologii są intelektualnym haszyszem zatruwającym umysły ludzi o słabej wierze sprowadzonej do zabobonów albo ludowych przepowiedni. Mamy dzisiaj do czynienia z powszechnym odejściem od Trójjedynego Boga i zastępowaniem Go własnymi „ewangeliami” w tonach europejskiego dyktatu demonicznych struktur władzy przesiąkniętych nihilizmem, materializmem i seksizmem. Każdy, kto stawia opór takiemu obrotowi spraw jest społecznie ekskomunikowany. Bezbożnictwo wnika jak dym w nasze społeczeństwo, jeszcze niedawno katolickie. Oby Kościół jaśniał w tym zamęcie jako „znak jedności i narzędzie pokoju” (V Modlitwa Eucharystyczna).

„To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła dziwnego pod słońcem” (Koh 1,9). Te słowa mędrca z księgi Koheleta dobrze oddają to, co było, co jest i co nastąpi. Piękne jest to, że ludzie, którzy pokochali Chrystusa widzą więcej i są znakami nadziei. Tylko wiara widzi. Wiara w miłości. Przecież wielu ogląda grób Jezusa, ale wierzy TYLKO ten, kto kocha!

Ojciec Pio w Liście do swojego kierownika duchowego ojca Benedykta, z dnia 2 września 1911 r. napisał z bólem: „Jak bardzo cierpię, Ojcze, kiedy widzę, że Pan Jezus nie tylko nie jest czczony przez ludzi, ale i to jest gorsze, znieważany przede wszystkim tymi strasznymi bluźnierstwami. Wolałbym umrzeć albo przynajmniej stać się głuchy, niż słuchać tak wielu zniewag wyrządzonych Panu Bogu przez ludzi”. Słowa te świadczą o relacji, zażyłej więzi, jaką ojciec Pio miał z Panem Jezusem. Pragną tego, czego Jezus. Będąc w nim zatopionym, wprowadzał tysiące ludzi w relację z Chrystusem, która dawała życie. I tak jest do dnia dzisiejszego. Pio nigdy nie koncentrował na sobie. A tych, którzy za bardzo „zapatrywali” się w niego, mocno upominał. Miał żywą swiadomość celu swej kapłańskiej misji. Jego misją stał się Chrystus. I w tym waśnie jest świadkiem a przez to przykładem dla wszystkich kapłanów. Coraz częściej słyszymy o kryzysie kapłaństwa. To błędne pojęcie. Nie kryzys kapłaństwa, ale kryzys powołanych do kapłaństwa, czego źródłem jest brak żywej wiary. Ksiądz, który się modli nie ma kryzysu. Może przeżywać trudne chwile w powołaniu, ale je przeżywa, a nie zatrzymuje się na nich. Wiara to Jezus w centrum. A to zależy od konkretnego człowieka, kogo lub co ustawi w centrum. Decyzje podejmuje człowiek, nie Pan Bóg. Nasze myśli krążą zawsze wokół celu. Jaki cel, takie życie. Jakie wybory, taki kształt powołania. Dlatego ojciec Pio jest nie tylko znakiem Jezusa, ale prawdziwym kontynuatorem Jego misji. Żył jak Jezus, kochał jak Jezus, troszczył się o ludzi jak Jezus. Autentyczne świadectwo życia przyciąga tłumy, ale nie do siebie, do CELU, jakim jest Jezus. Może w takich kategoriach byłoby warto zastanowić się dzisiaj nad szybko zmniejszającą się liczbą powołań. Nie ma kryzysu powołań. Jest natomiast bardzo poważny kryzys wiary jako relacji z Bogiem. A bez wiary nie ma rozeznania powołania, jest natomiast wtedy na pierwszym miejscu pragnienie realizacji własnych potrzeb (które są ważne, ale nie najważniejsze). To wszystko pokazuje do czego doszliśmy. Można się tylko dziwić, że mając wielkich świętych jak choćby ojciec Pio z Pietrelciny, zdążamy dzisiaj w taką pustkę, w której za religijnością nie stoi już wiara, ale statystyka. Tyle, że Pana Boga nie interesują statystyki, ale serce człowieka. A my jesteśmy po to, żeby widzieć więcej i nie powielać pustki, ale tą czarną dziurę duchowego wszechświata wypełniać pełnią prawdy, którą jest ukrzyżowany i Zmartwychwstały Jezus Chrystus, nasz Pan.

Ks. dr Tomasz Rąpała – rekolekcjonista CFR diecezji tarnowskiej „Arka” w Gródku nad Dunajcem. Pełnił posługę wikariusza w czterech parafiach a następnie ojca duchownego w WSD w Tarnowie. Współpracuje z CFD salwatorianów w Krakowie. Uczestnik warsztatów egzegetyczno – archeologicznych w Jerozolimie, Palestynie i wyspie Patmos rzeszowskiej szkoły biblijnej DABAR oraz seminarium kierowników duchowych w pustelni benedyktynów kamedułów w Rocca di Garda.

5.07.24fs

Iść drogą Mistrza. XIV Niedziela Zwykła

XIV Niedziela Zwykła – B

Niewiara jest jednym z podstawowych tematów Ewangelii wg św. Marka. W tej perykopie spotyka się Jezus z niewiarą swoich rodaków. Co prawda zgromadzeni w synagodze w Nazarecie byli – według opinii egzegetów – w pierwszej chwili pozytywnie zdziwieni, ale ono dotyczyło tego wszystkiego, czego Jezus dokonał, zanim pojawił się w Nazarecie. Rozdział piąty poprzedzający ten tekst opisuje właśnie wyjątkowe czyny Jezusa: uciszenie burzy na jeziorze, uzdrowienie opętanych, kobiety cierpiącej na krwotok i córki Jaira. Wieść o czynach Jezusa zapewne dotarła także do mieszkańców Nazaretu.

Dlaczego więc słuchając Go „powątpiewali o Nim”? Sobie samym stawiali pytania: „Skąd On to ma?”; „Czy nie jest to cieśla?” Użyte jest tutaj określenie houtos, tzn. „ten” („on”). Ma ono pejoratywne znaczenie; pytający nie wymieniają przecież Jego imienia. W ten sposób rodacy Jezusa upodabniają się do uczonych w Piśmie, Jego przeciwników, którzy też nie nazywali Jezusa po imieniu, gdy odpuścił grzechy paralitykowi: „Czemu On [houtos – „ten”] tak mówi. On bluźni” (2, 7). Takie sformułowanie miało zdeprecjonować Jezusa i to, co On uczynił. Jezus „dziwił się ich niedowiarstwu”, niedowiarstwu swoich rodaków.

Zapewne zaskakuje nas fakt, że po takim przykrym doświadczeniu, które Jezus przeżył razem z uczniami w swojej ojczyźnie, posyła ich do głoszenia Ewangelii. A może jednak jest to właściwe miejsce i właściwy czas, aby to uczynić? Na własnym przykładzie Jezus chce przygotować uczniów na takie sytuacje, gdy ludzie – jak On to określa – „was nie przyjmą i nie będą was słuchać” (6, 11).

„Co ten, czy tamten ksiądz ma mi mówić, jak ja mam żyć!” Przecież tego rodzaju uwagi (sądy) docierają do nas, kapłanów, bezpośrednio lub w relacji naszych wiernych. Wielu wierzących ulega wpływowi liberalnych i zarazem często ateistycznych ideologii, które hołdują całkowitej wolności człowieka i stoją w jawnej sprzeczności do zasad wiary katolickiej. Jak powinna być nasza postawa? Przykro jest nam, a nawet więcej, boleśnie odczuwamy, gdy głoszone przez nas słowo Boże, w którego przygotowanie włożyliśmy wiele pracy i serca, nie jest przez ludzi przyjmowane. Jezusa przecież też słuchali i widzieli cuda, które czynił, a jednak Go odrzucali. Jakże mocno może być zamknięte serce człowieka; widzi, słyszy, a gdzieś w swojej głębi mówi: nie. Oto tajemnica daru, którym Bóg obdarzył człowieka, czyli tajemnica ludzkiej wolności!

Nasze zadanie: Iść dalej i głosić. Jezus Chrystus, nasz Pan i Mistrz nas posyła. I jeszcze przypomnienie fundamentalnej zasady mojej kapłańskiej posługi: Wszystko, co mnie spotyka w moim życiu i w mojej służbie, powinienem interpretować przez pryzmat historii Jezusa z Nazaretu.

ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja. 7 lipca 2024 r.

XIV Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 6, 1-6):
1 Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. 2 Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! 3 Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim. 4 A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». 5 I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. 6 Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

Rozważam:
– w wyobraźni jestem z Jezusem w synagodze w Nazarecie. Jezus naucza swoich rodaków;
– słuchacze dziwią się jego mądrości, ale zarazem wątpią;
– zobaczę siebie w mojej rodzinie. Czy potrafię świadczyć odważnie moją wiernością Ewangelii?
– czy nie unikam rozmowy na tematy ważne dla mnie i dla mojej rodziny, a wynikające z wiary?
– „Jezu, odnów we mnie pierwotną gorliwość wiary!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.