23.0624fs

„Jeszcze” brak wiary. XII Niedziela Zwykła

XII Niedziela Zwykła – B

Jezus do żywiołów, jakimi są wicher i wzburzone morze, zwraca się tak jak do demonów, których wypędza z opętanych. W egzorcyzmie, którego dokonał w Kafarnaum (1, 25), jak też przy uciszeniu burzy na jeziorze, Jezus używa tego samego czasownika fimoun, co znaczy „milczeć”. Podobny związek widać w następnej perykopie Ewangelii Marka, w której jest mowa o wyrzuceniu złych duchów i o ich zagładzie w jeziorze (5, 1-20).

Uciszając burzę Jezus odpowiada na wołanie uczniów o ratunek i zarazem zadaje im dwa retoryczne pytania: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” W tłumaczeniu dosłownym drugie pytanie brzmi: „Jeszcze nie macie wiary?” Można by wyczuć u Jezusa pewne zniecierpliwienie, że Jego uczniowie „jeszcze” nie mają wiary, a przecież powinni już ją mieć po tym, co usłyszeli od Jezusa i jak widzieli Jego czyny: uzdrowienie opętanego, teściowej Szymona, trędowatego, paralityka, człowieka z uschłą ręką i inne liczne uzdrowienia (por. Mk 1-3).

Jezus był z uczniami w łodzi, a oni przerażeni wołali: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” Uczniowie dotychczas tak naprawdę nie pojęli, że Jezus jest obecny w ich życiu. Czyżby już zapomnieli o obietnicy, jaką On im złożył przy powołaniu ich na rybaków ludzi? Przecież wtedy zostawili wszystko i „poszli za Nim” pełni ufności (por. 1, 16-20). Ten ich brak wiary, który się uwidocznił w niebezpieczeństwie spowodowanym burzą na jeziorze, stoi w kontraście do postaw ludzi spuszczających paralityka przez dach domu, kobiety cierpiącej na krwotok, Jaira, niewidomego pod Jerychem, o czym opowiada Marek w następnych rozdziałach. Te wszystkie osoby okazały bezgraniczną wiarę w moc Jezusa; ich wiarę Jezus chwali. Uczniowie natomiast zadziwieni tym, co Jezus uczynił – uspokoił morze – pytają: „Kim On właściwie jest?” Jest to dla ich powołania i jego realizacji fundamentalne pytanie o tożsamość Jezusa, ich Mistrza.

Czym jest wiara? Jest poznaniem Boga i zarazem wyrażeniem ufności w Jego moc. Przez wiarę poznajemy Boga – sam rozum Go nie ogarnie – i gdy mówimy „wierzę w Boga”, to zarazem chcemy wyznać, że „wierzę Bogu”, a w tym wyrażeniu już jest obecna postawa ufności. Wierzę komuś, tzn. ufam mu. Siostra Faustyna przez wierne wypełnianie praktyk religijnych, a szczególnie medytacji, dochodzi do głębokiego przekonania, które tak formułuje: „Poznałam Go dobrze: Bóg jest miłością (…). Zaufałam Bogu i nie lękam się niczego (Dz. 589). Nie rozumiem, jak można nie ufać Temu, który wszystko może; z Nim wszystko, a bez Niego – nic” (Dz. 358).

Czy ja, kapłan, poznałem „już” – w kontraście do Jezusowego „jeszcze nie” pod adresem uczniów – Boga? Co świadczy o tym, że Mu bezgranicznie zaufałem? Czy rzeczywiście w moim życiu i w mojej pracy czynię „z Nim wszystko, a bez Niego – nic”?

Jeśli tak jest, to jak należałoby interpretować moje lęki w sytuacjach trudnych?

ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja. 23 czerwca 2024 r.

XII Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 4, 35-41):
35 Gdy zapadł wieczór owego dnia, Jezus rzekł do swoich uczniów: «Przeprawmy się na drugą stronę». 36 Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. 37 Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. 38 On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» 39 On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!». Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. 40 Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» 41 Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»

Rozważam:
– Jestem z uczniami w łodzi na jeziorze i widzę Jezusa, który zmęczony zasnął;
– przerażeni burzą uczniowie myśleli, że zginą, a przecież był z nimi Jezus;
– popatrzę na moje życie – czy w chwilach mojej ludzkiej bezradności nie zapominałem, że Jezus jest ze mną?
– uczniowie zwątpili w moc Jezusa, a jak było w moim życiu? Jak jest teraz?
– „Jakże wam brak wiary” – jest to mocny wyrzut Jezusa. Czy Jezus nie miałby powodów, aby te słowa powiedzieć do mnie?
– „Jezu, przymnóż mi wiary!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

888_592922

Ziarnko. XI Niedziela Zwykła

XI Niedziela Zwykła – B
Mk 4, 26-34

BÓG daje wzrost,
pomnaża dobro,
stwarza szanse rozwoju.
Nasienie wrzucone w ziemię
kiełkuje i rośnie
jako źdźbło, potem kłos,
aż wydaje pełne ziarno w kłosie
– dzięki NIEMU!

Podobnie maleńkie ziarnko gorczycy
wsiane w ziemię wyrasta
i staje się wielkim drzewem
dającym schronienie ptakom podniebnym
– dzięki NIEMU!

Tak i królestwo Boże
wzrasta,
pomnaża się,
rozwija
– dzięki NIEMU!

Ale JA
mogę tak często
lub przynajmniej czasem
wrzucać w glebę
wydeptanej codzienności
jakieś ziarnko małego dobra.

Zazwyczaj tak niewiele trzeba:
życzliwy uśmiech,
dobre słowo,
podanie dłoni,
chwila rozmowy,
troskliwe zapytanie,
spojrzenie w oczy,
kurtuazyjna pomoc…

Może z tego właśnie ziarnka
– dzięki NIEMU –
wyrośnie wielkie drzewo dobra
w Jego królestwie?

Ks. Michał Łukasik – Centrum Formacji Misyjnej.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja. 16 czerwca 2024 r.

XI Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 4, 26-34):
26 Jezus powiedział do tłumów: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. 27 Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. 28 Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. 29 A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo». 30 Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? 31 Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. 32 Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu». 33 W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli [ją] rozumieć. 34 A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom. 

Rozważam:
– Wsłucham się w nauczanie Jezusa o królestwie Bożym;
– królestwo Boże to szczęście wieczne – to przecież moja przyszłość;
– ono już teraz jest w moim sercu.
– ewangeliczne nasienie, ziarnko gorczycy – to symbole zalążka życia Bożego, który otrzymałem na chrzcie św.
– co ja robię, aby życie Boże rosło w moim sercu i stawało się coraz „większe”?
– od dziś zacznę mocniej pielęgnować życie Boże w moim sercu – co konkretnie postanawiam?
– „Jezu, pragnę żyć Twoim życiem!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

f877f57d9dd9c241ade1c0d5ffcfba31

Grzechy zapomniane. X Niedziela Zwykła

X Niedziela Zwykła – B
Mk 3, 20-35

Rzadko się o nich mówi. Mało kto potrafi wymienić ich listę, która przecież znajdowała się dawniej w katechizmach.

Mowa oczywiście o grzechach przeciwko Duchowi Świętemu. W dzisiejszej Ewangelii czytamy bardzo mocne słowa naszego Pana Jezusa Chrystusa: „Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego” (Mk 3, 28-29).

Na czym polega ten grzech przeciwko Duchowi Świętemu, który jest grzechem wiecznym, nieodpuszczalnym? Na czym polega bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu? Św. Tomasz z Akwinu mówi, że chodzi o grzech „nieodpuszczalny z samej swojej natury, gdyż wyklucza to, czym dokonuje się odpuszczenie grzechów”.

Grzech przeciwko Duchowi Świętemu to postawa zatwardziałego serca. Każdy grzech może się nim stać, jeśli człowiek nie chce się z tego grzechu nawrócić. W Liście do Hebrajczyków przeczytamy: „Bo dla rozmyślnie grzeszących, kiedy mają znajomość prawdy, już nie ma ofiary za grzechy, ale straszne oczekiwanie sądu i potęga ognia, który pożre wrogów” (10, 26-27).

Tradycyjnie katechizm katolicki wymienia sześć grzechów przeciw Duchowi Świętemu. Przyglądnijmy się pokrótce tym grzechom:

  1. O łasce Bożej rozpaczać – popełnia się ów grzech wtedy, gdy człowiek świadomie popada w rozpacz, mówiąc sobie, że nie ma już dla niego ratunku, że Bóg nie może kochać tak wielkiego grzesznika.
  2. Przeciwko miłosierdziu Bożemu zuchwale grzeszyć – to dość częsta postawa, która może przejawiać się poprzez mówienie sobie: „Popełnię ten grzech, bo przecież Pan Bóg jest miłosierny i się wyspowiadam”.
  3. Uznanej prawdzie chrześcijańskiej się sprzeciwiać – to w sposób stały i świadomy mówienie „nie” oficjalnej nauce Kościoła. To chyba jeden z najczęstszych grzechów przeciw Duchowi Świętemu… „Jestem katolikiem, ale…”.
  4. Bliźniemu łaski Bożej zazdrościć – już sama zazdrość jest grzechem, a zazdrość o Bożą łaskę jest grzechem szczególnym.
  5. Na zbawienne napomnienia zatwardziałe mieć serce – człowiek zamknięty na napomnienia i trwający w grzechu jest również zamknięty na Boże przebaczenie.
  6. Rozmyślnie trwać w „niepokucieˮ – ta postawa może się przejawiać w odkładaniu spowiedzi będąc w stanie grzechu śmiertelnego.

Dla człowiek trwającego w tych grzechach przeciwko Duchowi Świętemu jest oczywiście nadzieja. Wystarczy, że nawróci się i porzuci postawę zatwardziałego serca. Módlmy się za tych, którzy trwają w tym zamknięciu na Bożą łaskę, aby jak najszybciej otwarli swoje serca na Boże miłosierdzie.

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Św. Mikołaja Bpa w Bochni.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja. 9 czerwca 2024 r.

XX Niedziela Zwykła – B 

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

 

Czytam tekst (Mk 3,20-35):
20 Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli.21 Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów». 22 Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy». 23 Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może szatan wyrzucać szatana? 24 Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. 25 I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. 26 Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. 27 Nie nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi. 28 Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. 29 Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». 30 Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».
31 Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. 32 Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie». 33 Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi?» 34 I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. 35 Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką».

Rozważam:
– Wsłucham się w nauczanie Jezusa – wielu go nie rozumiało, a nawet oczerniało;
– Jezus naucza mnie zawsze, gdy biorę Ewangelię do ręki i czytam Słowo Boże;
– Czy jestem temu Słowu wierny?
– Czy nie lękam się żyć Słowem Bożym na co dzień?
– Czy nie boję się niezrozumienia, pomówień, a nawet odrzucenia?
– „Jezu, pragnę wiernie żyć Twoim Słowem!” 

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu… 

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza. 

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

01.06.24fs

Droga Kościoła. IX Niedziela Zwykła

IX Niedziela Zwykła – B

W pierwszym rozdziale swojej Ewangelii Marek opowiadał o Jezusie, który wszedł do synagogi w Kafarnaum, nauczał i uzdrowił opętanego. Ta działalność Jezusa wprawiła wielu w zdumienie, a nawet byli pełni podziwu. Z inną reakcją spotyka się Jezus, gdy jego uczniowie zostali „przyłapani” przez faryzeuszy jak zrywali kłosy w szabat, aby zaspokoić głód. Jeszcze ostrzejsza była ich reakcja, gdy Jezus uzdrowił w szabat człowieka z uschłą ręką. Różnymi zakazami było obwarowane przestrzeganie tradycji w judaizmie, np. zakaz spożywania posiłku z publicznymi grzesznikami, czy też zwyczaje związane z przestrzeganiem postów. Natomiast zachowanie przepisów związanych z obchodami szabatu miało znaczenie priorytetowe. Były one znakiem wierności prawu Mojżeszowemu i przynależności do ludu Bożego. Na zarzut naruszenia szabatu przez uzdrowienie człowieka, Jezus odpowiada faryzeuszom: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu.” Dla dobra człowieka Jezus, który jest ostatecznie panem szabatu, zawiesza przepisy dotyczące jego zachowywania.

Jan Paweł II w encyklice Redemptor hominis pisze: „Kościół nie może odstąpić człowieka, którego ‘los’ — to znaczy wybranie i powołanie, narodziny i śmierć, zbawienie lub odrzucenie — w tak ścisły i nierozerwalny sposób zespolone są z Chrystusem (…). Człowiek w całej prawdzie swego istnienia i bycia osobowego i zarazem ‘wspólnotowego’, i zarazem ‘społecznego’ — w obrębie własnej rodziny, w obrębie tylu różnych społeczności, środowisk, w obrębie swojego narodu czy ludu (…), w obrębie całej ludzkości — ten człowiek jest pierwszą drogą, po której winien kroczyć Kościół w wypełnianiu swojego posłannictwa, jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła, drogą wyznaczoną przez samego Chrystusa, drogą, która nieodmiennie prowadzi przez Tajemnice Wcielenia i Odkupienia” (14).

Troska o dobro człowieka, to droga jaką szedł Jezus i wyznaczył ją Kościołowi, a w nim w szczególny sposób kapłanom. Czy nie zapominam o tej drodze, szczególnie wtedy, gdy pojawiają się sytuacje, w których mogłoby dojść do nieporozumień z wiernymi? Przykłady: oto na spotkaniu z rodzicami dzieci pierwszokomunijnych, padają z ich strony różne propozycje dotyczące obrzędów Mszy Świętej sprawowanej w ten szczególny dzień dla całej rodziny. Albo też do kancelarii parafialnej przychodzą nowożeńcy z gotowym programem liturgii Mszy Świętej, w czasie której zawrą sakramentalny związek małżeński. Niektóre propozycje zarówno jednych jak i drugich nie odpowiadają normom liturgicznym.

Powiem im „nie”, czy będę z nimi cierpliwie rozmawiał, uzasadniając moje argumenty i tak dążąc do kompromisu, który pozwala zachować w znacznym stopniu ducha liturgii i jej piękno? Czy potrafię się wtedy wsłuchać w słowa Jezusa, że „szabat został ustanowiony dla człowieka” oraz w głos Jana Pawła II, że to człowiek jest „drogą Kościoła”?

„Boże najcierpliwszy
proszę najprościej
daj mi zwykłą dobroć
dłuższą od miłości”
/J. Twardowski, Boże/

ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

02.06.24fs

Adoracja – medytacja. 2 czerwca 2024 r.

IX Niedziela Zwykła – B

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mk 2, 23-3, 6):
23 Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. 24 Na to faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?» 25 On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? 26 Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom». 27 I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. 28 Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu». 1 Wszedł znowu do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. 2 A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. 3 On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: «Stań tu na środku!». 4 A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?» Lecz oni milczeli. 5 Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!». Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. 6 A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.

Rozważam:
– Świętowanie szabatu jest wyrazem przestrzegania prawa żydowskiego;
– Jezus w sporze z faryzeuszami usprawiedliwia uczniów zrywających w szabat kłosy i uzdrawia chorego;
– czego Jezus mnie uczy? – że dobro człowieka jest ponad literą prawa;
– czy w sytuacjach trudnych i niejednoznacznych potrafię wybrać dobro człowieka?
– czy nie zasmucam Jezusa z powodu „zatwardziałości” mojego serca?;
– „Jezu, bądź uwielbiony za Twoją dobroć!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.